Sesja Krixa

Obudziły Cię promienie słoneczne, które wdarły się do Twojego pokoju. Po krótkim okresie dezorientacji zorientowałeś się gdzie jesteś. Była to jednak z gospód w Waterdeep. Daleko na południe zawędrowałeś od swojej ojczyzny, a może wcale nie tak daleko? Ktoś kiedyś powiedział, że jak chcesz się ukryć to w Mieście Wspaniałości nikt Cię nie znajdzie. I póki co wydawało się to prawdą. Siedziałeś w gospodzie pod "Zbłąkanym Wędrowcem" już prawie dekadzień i nie natrafiłeś nikogo znajomego. Czyżby to była sprawka miasta czy tego, że odszedłeś tak daleko od swojego miejsca urodzenia. Nieistotne. W końcu miałeś względny spokój, który jednak został po chwili zakłócony. Usłyszałeś jak w sali głównej pod tobą ktoś się awanturuję. Jakaś kobieta krzyczała w niebo głosy o zdradzie i temu podobnych rzeczach. Słowa: "skurwiel", "gnida" i "kanalia" były niczym przecinki w mowie wyedukowanych szlachciców. Cóż w takich warunkach nie było mowy o kontynuowaniu spania. Nadszedł czas by zwlec swoje cztery litery z łóżka i wziąć się do jakieś roboty w końcu i na utrzymanie trzeba jakoś zarobić. Miałeś jeszcze pieniądze ale one w tym mieście topnieją jak lud w Calimshanie.
Odpowiedz
W głowie lekko wiruje... trzeba było nie przysiadać się do krasnali. Przynajmniej fundowali. Głosy na dole? Zwlekam się i ubieram. Koniecznie wciskam się w kolczugę i przypinam miecz. Jeśli to kłótnia małżonków lepiej być przygotowanym, że poleci broń. Gdy kończę ze strojem schodzę na duł. Trzeba coś zjeść, jakieś winko na orzeźwienie się przyda. No i można zobaczyć o co tyle hałasu.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Gdy schodzisz na dół twoim oczom ukazuje się widok pomieszczenia przez które tak jakby przeszedł tajfun. Stoły są powywalane podobnie jak krzesła. Karczmarz nawalony śpi na swojej ladzie. Widać też kobietę która siedzi na krześle przed mężczyzną, którego twarz leży w wymiocinach. Owa kobieta spogląda na Ciebie gdy schodzisz na dół po czym uderza metalową patelnią mężczyznę po głowie. Nie za mocno ale jednak.

Skurwielu wstawaj do roboty

I kolejne uderzenie.... Mężczyzna nawet nie drgnie. Teraz do twoich nozdrzy dociera okropny zapach który spowija to pomieszczenie. Wczorajszy biesiada musiała być naprawdę udana skoro zakończyła się takim stanem gospody. Wiesz jedno zjedzenie tutaj posiłku nie jest najlepszym miejscem. Ale takie są uroki mieszkania w najtańszych karczmach w Waterdeep.
Odpowiedz
A i tak o niebo droższych niż na szlaku... ale cóż na lepiej mnie nie stać.
-Droga pani nic mu to nie pomoże. Powiem wręcz iż jeszcze bardziej go zniechęci do pracy.
Rozglądam się, może karczmarz nie doliczy się brakującego garnuszka wina? Muszę się czegoś napić... jeśli coś znajdę. Potem wycieczka do centrum. Może tym razem będzie praca dla miecza? Czy wczoraj coś było? Nie wiem... nie pamiętam bym coś słyszał. Karczmy i piwo są jedną z najlepszych metod by usłyszeć o skarbach i legendach... pamiętam coś? Nie wiem. Ach te krasnoludy. Szkoda, że ich nie mam w rodzinie. A może?

[A właśnie wygląd. Cechy które Aron dał rade odziedziczyć po rodzince to kruczoczarne włosy matki i nienaturalnie jasnozielone oczy ojca. Widać, że są to cechy trochę nie ludzkie. Nikt nie ma aż tak czarnych włosów i aż tak zielonych. Jakby świeciły lekko. Poza tym jest średniego wzrostu i bardzo przeciętnej postury. Włosy krótkie brak zarostu, młoda twarz. Ma 20 lat a wygląda na mniej.]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Pomoże, nie pomoże... zapamięta gnój.

Powiedziała kobieta i uderzyła mężczyznę po raz kolejny w głowę patelnią. Swoją drogą była nawet dość ładna. Długie blond włosy i niebieskie oczy przez chwilę spoglądały na Ciebie po czym ponownie skierowały się ku mężczyźnie. Ubrana była w błękitno białą sukienkę, dość skromną ale ze sporym dekoltem odsłaniającym to i owo. No i ten uroczy grymas gniewu na młodej, raczej nie miała więcej niż dwadzieścia lat, twarzy. Rozejrzałeś się w tym czasie po sali i ujrzałeś dwa dzbanki stojące na jedynym nieprzewróconym stole w knajpie. Może tam znajdziesz szczęście i darmowy napitek tego dnia.

Mamusia sama musi wszystko robić Ty stary zarzygany nierobie!

Rozszedł się kolejny donośny okrzyk przez karczmę co w cale nie przeszkodziło jej właścicielowi kontynuować drzemki. Zachrapał jeno głośno.
Odpowiedz
Ruszam w stronę upatrzonej ofiary. Zaczajam się powoli jak wilk. Byle podłoga nie skrzypnęła. Karczmarze tak mają. Na krzyki ci taki nie zareaguje ale na dźwięk desek jego przybytku gotowi wykrzyknąć całą ofertę na dany wieczór.
-Matka pracuje za naszego przyjaciela? Czyżby panna była siostrą może? Tudzież może nawet córką? Wszak panna taka młoda, niewinna.
Mówię to widząc jak okłada biedaka patelnią. Może przestanie. Niech się chłopina prześpi. A właśnie! Dotarłem i teraz pozostaje prosić Tymonę by choć jeden dzban miał zawartość. Tymono pani szczęścia pozwól bym odnalazł coś do zwilżenia gardła w ten suchy poranek. Z tymi słowami zaglądam do środka.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Bogowie mają Cię dziś w opiece bo gdy podszedłeś niemal bezszelestnie, jak cień pod stolik z dzbankami ujrzałeś, że w obu jest jakiś płyn. Nawet piwem pachniało więc była szansa, iż to nie mocz któregoś z bywalców tego przybytku. Niewiasta zaś faktycznie przestała na chwilę okładać mężczyznę i spojrzała na Ciebie. Zmrużyła oczka po czym zamrugała kilka razy i odpowiedziała miłym głosikiem zupełnie nie pasującym do jej wcześniejszych wypowiedzi.

Córką jestem tego.... tu co w rzygowinach leży. Miał iść dziś do pracy by zarobić na chleb dla naszej rodzin ale znowu zapił. Moje młodsze siostry nie mogą przymierać z głodu przez takiego obszczy mordę. Zrobił sześć córek to niech utrzymuje. Młoda nie młoda ja sobie jakoś radę dam ale moje siostrzyczki potrzebują ojca, a nie napitego trupa.
Odpowiedz
Pewną rację dziewczyna miała. Ale chłopa też mi się żal zrobiło. Sześć córek. biedaczysko. Piję z jednego z dzbanów by zaspokoić pragnienie. Drugi biorę i ruszam w stronę mojej rozmówczyni. Zbliżam się z miłym uśmiechem. Jest ładna. To nawet nie trudne.
-Proszę potrzymać, może dam radę pomóc.- Mówiąc to podaję dziewczynie dzban. Sam chwytam jegomościa pod ramię. Wciągam powietrze by stwierdzić co mógł pić albo po intensywności ile. Potem kieruje się z nim do źródła wody. Koryto, czy wiadro w stajni? Co będzie bliżej. Opłukać go ocucić i podać wina na suchotę i raz jeszcze wypłukać. Plan dobry i może nasze biedaczysko w lepszym stanie będzie. Czy zdatnym do pracy tego nie wiem.
-Co miał twój ojciec robić? A przy okazji jestem Aron. Miło mi cię poznać, choć żałuje tych okoliczności.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Wypiłeś łapczywie zawartość pierwszego dzbana co niewątpliwie zaspokoiło twoje pragnienie. Podszedłeś do kobiet i jej ojca podając jej dzban. Udało Ci się podnieść mężczyznę z jego własnych wymiocin ale jedyne co mogłeś stwierdzić to to że wypił bardzo dużo jak na człowieka. Waliło od niego niesamowicie co mogło wywołać odruch wymiotny ale jakoś się powstrzymałeś. Uświadomiłeś sobie, że koryto znajduje się na zapleczu budynku i w tamtym kierunku skierowałeś swoje kroki. Minąłeś śpiącego karczmarza i ruszyłeś w stronę tylnego wyjścia (widziałeś je z okna swojego pokoju.). Niewiasta nieustannie Ci towarzyszyła niosąc dzban, a w drodze odpowiedział słodkim głosem na twoje pytanie.

Mój ojciec jest drwalem. Miał jechać dziś do lasu. Ja... wszyscy mówią mi Sisi.

Gdy się przedstawiała mogłeś zauważyć na jej policzkach pojawiające się rumieńce. Otworzyłeś w tym czasie drzwi na zewnątrz i ujrzałeś małą zagrodę oraz klop, a przy nim koryto z wodą.

Miło mi Panie Aronie i dziękuję...

Powiedziała kobieta nie odrywając od Ciebie wzroku co z pewnością odczułeś. Mężczyźni wiedzą kiedy atrakcyjne kobiet się za nimi oglądają.
Odpowiedz
-To nie problem i mam nadzieje iż nie będziesz na mnie zła za to co zrobię...- Z tymi słowami przechylam się i wciskam głowę jej ojca do koryta z wodą. Podciągam do góry i raz jeszcze. Jak się obudzi od szoku przywalić raz ale lekko. Oprzytomnieje to podać wino. Nie to powtórzymy jazdę. Tak się zastanawiam ile to razy wyciągaliśmy się z kumplami z podobnych tarapatów tuż przed porannymi zajęciami? A nasz dowódca i tak wiedział, że się wykradliśmy i swoje trzeba było przebiec.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Kobieta nie zdążyła odpowiedzieć na to co powiedziałeś, gdyż już głowa mężczyzny znalazła się w korycie. I jeszcze raz... potem szturchaniec ale nic się nie wydarzyło. Dopiero za trzecią próbą mężczyzna zaczął dochodzić powoli do siebie. Zaczęło się od kaszlu i machania rękami jakby się topił po czym spojrzał na ciebie gniewnie. Chciał coś powiedzieć ale dzbanek z winem który mu podstawiłeś pod nos uwięził jego język w gardle. Nie minęło kilka uderzeń serca, a wziął pierwszego łyka. Kobieta spojrzała na Ciebie lekko wystraszona ale chyba zadowolona... chciała coś powiedzieć ale odniosłeś wrażenie, ze czeka na Twoje przyzwolenie. Mężczyzna zaś wziął kilka łyków i odstawił dzbanek. Wzrok miał jeszcze mętny ale już wiedział co się w okół niego dzieje...
Odpowiedz
To najlepszy moment by zapamiętał. Raz jeszcze wciskam mu głowę do koryta. Szybo jednak ją wyciągam. Teraz powinien być przytomny. Będą złe efekty dnie po, ale jest trzeźwy. Patrzę na dziewczynę z uśmiechem. Mam szczerą nadzieje iż nie będzie mi tego za złe miała. Wracam wzrokiem do jej ojca.
-Wiem iż jesteś na mnie zły. Ale ci to dobrze zrobi człowiecze. Podobno masz pracę. Dobrze byłoby się tam wstawić. Srebrników odłożyć. By rodzina żyć mogła. Prawdę mówię czy kłamcą mnie nazwiesz? Jak będzie?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Kobieta choć nieco zmieszana to wystraszona nie była. Nie odzywała się ale na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech gdy wsadziłeś głowę mężczyzny raz jeszcze do koryta po czym przemówiłeś do niego. Człeczyna ponownie złapał powietrza i otrzeźwiał nieco. Wyglądał fatalnie, a ciuchy miał mokre w sporej części. Wszak machając rękoma ochlapał się co nieco, a i Tobie się po rękawach wodą oberwało.

Ja... Jaa... Jaaaa... Prawdę mówisz Panie.

Powiedział mężczyzna wypluwając wodę i łapiąc kolejny oddech. On zdecydowanie wyglądał nie tyle na złego co bardziej na wystraszonego. Powoli podniósł się z ziemi lecz oparł o wychodek coby utrzymać równowagę.

To ja pójdę. Do... Domu... Żona... Czeka, a i do roboty trza.

Powiedział przepitym głosem i po chwili ruszył chwiejnym krokiem w stronę wejścia do przybytku. Córki jakby nie zauważył. Kobieta zaś się ukłoniła lekko podwijając nieco dłońmi sukienkę.

Dziękuję Panie Aronie. Jakże ja mam Ci się odwdzięczyć?

Zapytała nieśmiało lekko się rumieniąc gdy złapała twoje spojrzenie. Ty zaś zdałeś sobie sprawę, że dzisiejszy dzień jest naprawdę przyjemny. Lekki wiaterek muskał Ci policzki, a słońce grzało przyjemnie. Do tego te ładne widoki, które miałeś przyjemność oglądać od rana. Kac nie mal sam przechodził.
Odpowiedz
-Może jedną drobną przysługę...- Zawieszam głos i patrzę z zadziornym uśmiechem. -Nie mów mi panie, tylko po imieniu. Proszę Sisi. No i może gdybyś usłyszała o jakiejś pracy dla wojownika. Jeśli czegoś nie znajdę będę niedługo musiał ruszyć dalej, a bardzo chciałbym zostać na trochę i mieć okazję poznać cię lepiej.- Milknę na chwilę i patrzę gdzieś w niebo. Nawet mokre ubranie nie potrafi wpłynąć na dobry nastrój, który się zagnieździł we mnie. To dobry dzień.-Tak czy inaczej nie zatrzymuję cię. Sam muszę ruszyć poszukać zarobku. Przez kilka dni jeszcze będę tu jeśli chciałabyś się spotkać... porozmawiać.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Kobieta zarumieniła się jeszcze bardziej słysząc Twoje słowa po czym odrzekła.

Dobrze Aronie. Co zaś się tyczy pracy to można znaleźć ją na jednym z głównych placów. Jest tam sporo ofert wiszących na słupie ogłoszeń, a o tej porze powinno być też sporo ludzi oferujących pracę. Jeśli szybko się tam udasz to na pewno znajdziesz coś odpowiedniego dla siebie. Wtedy będziesz mógł....

Zamilkła na chwilę.

Zostać, by mnie lepiej poznać... Jeśli chcesz to zaprowadzę Cię tam teraz? Ojciec jakoś trafi do domu.

Spojrzała na Ciebie ponownie i zatrzepotała zalotnie rzęsami.
Odpowiedz
-Jak mógłbym odmówić? Wezmę tylko tarczę ze swojego pokoju. Jeśli miałbym od razu gonić za pracą wolałbym po nią nie wracać. Spotkajmy się przed wejściem.- Ruszam prawie biegiem po Tarczę. Gdy wpadam do pokoju dość niestarannie zakładam ją na ramie. Już dawno temu przymocowałem do niej sznury by w razie potrzeby nosić ją jak plecak. jest to przydatne gdy szykuje się duży dystans do przejścia. Ciągły marsz z tarczą na ramieniu jest niewygodny. Sprawdzam miecz przy pasie. Sakiewka na rzemyku ląduje na szyje i pod kolczugę. Nigdy nie potrafiłem tego nosić przy pasie. Nie w mieście. Jestem chyba gotów. Ruszam na dół. Za chwilę wracam i zamykam drzwi. Teraz na dół. Mam nadzieje że karczmarz już się rozbudził bym mógł dać złoto na najbliższą noc. Nie chciałbym by wywalił moje rzeczy za dnia jak skończy mi się pobyt.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Naprędce pakujesz swoje rzeczy i szykujesz się do wyjścia. Gdy schodzisz na dół widzisz karczmarza na wielkim kacu. Ma podpuchnięte oczy i zmarniałą twarz. Szoruje lad jakąś brudną ścierką choć jeszcze chyba nie wytrzeźwiał. Gdy schodzisz na dół łysa głowa odwraca się w twoim kierunku.

Dzie.. dzie.. dzień dobry. Już pan na nogach po wczorajszej bie... bie... biesiadzie.

Właśnie złapała biedaka potworna czkawka. Cyba jeszcze nie dotarło do niego do końca jak wygląda jego gospoda bo nie zdążył podnieść stołów o ile wogóle zauważył, ze coś w pomieszczeniu jest nie tak.
Odpowiedz
-Dzień dobry. Tak jakoś wyszło, że jestem na nogach od pewnego czasu...- Przyglądam się pobojowisku jakbym widział je po raz pierwszy. Z uśmiechem sięgam po swoją sakiewkę, z mniejszym zaglądam do niej. Gdy wyciągam zapłatę za kolejną noc na twarzy mógł pozostać już tylko cień.
-To na pokrycie kolejnego dnia. Udaję się na małe poszukiwania pracy więc zobaczymy się wieczorem przyjacielu. Co dziś na kolację w planie?- Rzucam to prawie na odchodne, już przy otwartych drzwiach. Widać. Na prawdę mi się spieszy. Czy aż tak zakręciła mną ta dziewczyna? Nie wiem. Czas pokaże.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Dzień dobry.

Odpowiedział karczmarz po czym wypuścił powietrze.

Ależ znakomicie pokój będzie na Pana czekał, a na kolację ma małżonka przyrządzi gulasz z kaszą i świniakiem. Naprawdę zacny.

Powiedział nieco bardziej uradowany, gdy zapłaciłeś ale informację o tym co się stało w jego gospodzie do niego dalej nie docierały. Może to i lepiej dla Ciebie. Zorientuje się dopiero po twoim wyjściu albo jak jego małżonka wstanie. Ty zaś znalazłeś się na zewnątrz gdzie czekała na Ciebie śliczna kobieta. Teraz mogłeś ją obejrzeć w całej okazałości gdy stała na bruku w swojej pięknej sukience i o diwo z patelnią w ręku. Zabawny był ten widok, gdyż najwyraźniej sprzęt ten przyniosła ze sobą specjalnie na tę okazję.

Gotowy?

Zapytała nieśmiałe i zaczęła Ci się przyglądać.
Odpowiedz
-Jak najbardziej. Prowadź. Będę tuż za tobą, albo koło ciebie. Jak wolisz.- Uśmiecham się. Mam nadzieje, że niezakłopotany, ale pewnie mi nie wyszło. Co by tu... W Neverwinter czy w Dekapolis nigdy jakoś tak. Znaczy się... były dziewczyny i człowiek się starał. Ale w Dekapolis prawie każdy mnie znał, wszystkie dziesięć miast. Neverwinter za to było tłoczne i ciągle siedzieliśmy w akademii, a dziewczyny tam są dość waleczne i niezależne. To wszystko jakoś. Jak rozmawiać z tak miłą dziewczyną? Na bogów mam nadzieje, że się nie rumienie. O piękna bogini Sharess. Słyszałem o tobie nie wiele i pierwszy raz składam swą prośbę, ale pomóż mi tu.
-Yyy. Czym się zajmujesz? Tak na co dzień...
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
← Sesje FR

Sesja Krixa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...