Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
- Na razie... czekamy... - mruknął przeciągając sylaby, nie ruchomo wpatrzony w podwórze. - Nie zaczną przecież... walić z dystansu w budynek...
Faktycznie, założenie okazało się niepozbawione podstaw. Z wozu, który poznałeś jako jeden z tych, które ścigały cię niedawno, wysiadł jakiś facet w żółtej, chyba skórzanej kurtce, który kryjąc się za otwartymi drzwiami samochodu krzyknął:
- Chcemy tylko porozmawiać! Nie mamy wiele czasu! Możesz wyjść! - rozniósł echem pomiędzy częściowo zawalonymi budynkami otaczającymi bar.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
- Dobra wychodzę! Tylko żadnej broni! - krzyknąłem przez okno. Odwróciłem się do moich towarzyszy - osłaniajcie mnie w razie czego - Tom tylko kiwnął głową. Wziąłem głęboki oddech i wyszedłem przed budynek. - O co chodzi panowie ?
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
Ostrzyżony na jeża blondyn we wściekle żółtej kurtce, przypominającej starty kombinezon kierowcy Nascar, spojrzał po swoich skrytych we wnętrzach pojazdów towarzyszach i podszedł do ciebie, rozglądając się na boki.
- Chyba nie najlepiej rozpoczęliśmy znajomość... Tamta akcja... To było zbyt pochopne i niepotrzebne. - rozpoczął wymijająco-zawstydzonym tonem. - Chcieliśmy jedynie porozmawiać o Schultzu. I o ewentualnej współpracy.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Aha... - poczułem, że być może nie jest to ostatni dzień mojego życia. Pozwoliłem sobie przeciągnąć chwilę ciszy i w między czasie zapaliłem papierosa. - W takim razie zapraszam do środka, nie będziemy przecież rozmawiać o takich sprawach na dworze.
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
Nieznajomy zaciął usta i spojrzał nerwowo raz w prawo, raz w lewo. Zastanawiał się parę sekund nad twoimi słowami.
- Myślę, że nie ufamy sobie jeszcze na tyle, by gościć się wzajemnie bez wsparcia ze strony swych przyjaciół. Rozmowa tutaj jest w równej mierze niebezpieczna dla nas obu, więc w jednakowej mierze jesteśmy bezpieczni. A ryzyko podsłuchania chwilowo nie istnieje... - wtrącił między zdania wymuszony uśmiech i ciągnął dalej - W każdym razie, chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o zakładach Schultza, kiedy tam bywa, jak wygląda tam praca, czy i kiedy przyjmuje tam klientów... O wszystkim, o czym tylko mógłbyś się dowiedzieć.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Wiedziałem, że musi chodzić o Schultza, tylko czemu chcieli mnie najpierw zabić ? - Hmm, to dosyć duża przysługa - powiedziałem powoli - Jeżeli Schultz się dowie, to skończę przywiązany do dwóch ciężarówek, a taka wizja mojej przyszłości w ogóle mi nie odpowiada. Co w tym układzie będzie dla mnie ?
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
- Poza świadomością, że przyczyniłeś się do uratowania świata? - zapytał niezrozumiale i zaśmiał się pod nosem. - Sam powiedz. Co w tym układzie musiałoby być dla ciebie, byś uznał go za wart ryzyka? Jeśli ci się powiedzie, zyski będą proporcjonalne wzgledem niego.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Ratowanie świata ? - spytałem zdziwionym głosem - Skąd mam wiedzieć, że to wy jesteście tymi dobrymi ? Jeżeli mnie pamięć nie myli to jeszcze godzinę temu próbowaliście mnie rozstrzelać w ciasnym zaułku. - powiedziałem lekko poddenerwowanym głosem, po chwili przerwy dodałem - Zanim podam swoją cenę, chciałbym wiedzieć jak się nazywasz i kogo reprezentujesz - skończyłem i wyciągnąłem przed siebie rękę - Ja jestem Bob.
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
Zdziwieniu pobrzmiewającemu w twoim głosie dorównało to, które zawarło się w spojrzeniu stojącego naprzeciwko mężczyzny. Patrzył chwilę na wyciągniętą dłoń, jakby dzierżyła niewidzialny pistolet, ostatecznie jednak uścisnął ją i uśmiechnął się.
- Ja jestem Mike. Bezpośrednio reprezentuję jeden z miejscowych gangów, Schulzt jest naszym konkurentem. Pośrednio natomiast reprezentuję kogoś, kto nie jest związany ani z nami, ani z Schulztem, ani Detroit w ogóle. - spojrzał na ciebie i uśmiechnął się szerzej. - To ci pewnie nie wystarczy? Powiedzmy zatem, że ten ktoś jest pośrednio związany z Posterunkiem. Czy to wystarczy na ten moment?
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Koleś wydawał się być szczery, póki co musiało mi to wystarczyć. Uśmiechnąłem się szeroko - w porządku Mike, myślę że się dogadamy. W zasadzie mam tylko jeden warunek, właściwie pytanie. Czy ludzie twojego szefa będą w stanie osłonić moją dupę i ten bar, gdy zrobi się gorąco ?
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
Mike roześmiał się krótko.
- Możesz być pewny, że gdy zrobi się naprawdę gorąco, ten bar będzie ostatnim, czym mógłby zaprzątać sobie głowę Schultz czy nawet ty. Ale tak, będą w stanie. A jeśli nawet z jakiś względów im się to nie uda, otrzymasz odpowiednią rekompensatę, choć wątpię, by do tego doszło... o ile ty wywiążesz się ze swojej części umowy.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Dałem sobie małą chwilę by podjąć decyzję, niestety żadna błyskotliwa myśl nie przyszła mi do głowy, pieprzyć to, jeżeli dzisiaj nie zginąłem to może jest jakiś znak. Zaciągnąłem się ostatni raz dopalającym się papierosem i spojrzałem na Mike'a - Ok, zróbmy to. Powiedz mi jakich informacji potrzebujesz, kiedy i w jaki sposób mam Ci je przekazać.
Demon
Ilość postów: 15146
Klasa: Demonolog
- Muszę wiedzieć z kim i kiedy się spotyka. Zwłaszcza, czy zamierza sprzedać lub kupić coś... Nietypowego. - określił niepewnie, jakby nie zdołał znaleźć zamiennika dla tego, co faktycznie miał na myśli. - Dowiedz się, czy kręcą z nim cwaniaczki z Vegas, albo dziwniejsi. Coś więcej niż fury i standardowy gambling w stylu broni czy Tornado. Co jakiś czas zjawię się, żeby sprawdzić czego się dowiedziałeś.
Inżynier
Ilość postów: 49
Klasa: Krasnolud
Kiwnąłem głową na znak aprobaty. - W porządku Mike, w takim razie do zobaczenia. Wkrótce. - Zaczekałem aż moi nowi znajomi wsiądą do samochodów i odjadą, po czym wziąłem głęboki oddech i powolnym krokiem ruszyłem w stronę baru. W tej krótkiej chwili czułem jak schodzi ze mnie całe ciśnienie spowodowane przeżyciami tego dnia, kompletnie straciłem poczucie czasu, być może było jeszcze wcześnie, ale ja chciałem się już tylko położyć do łóżka. Niestety, czekało mnie jeszcze jedno wyzwanie. Musiałem wszystko opowiedzieć Tomowi i przekonać go o dobrych intencjach moich niedoszłych oprawców, wiedziałem, że nie będzie to ani łatwe, ani przyjemne.
Po krótkim streszczeniu tego co wydarzyło się przed barem, zapadła cisza, a jego miny nie można było określić inaczej niż "kwaśna".