Sesja Vena

- Zatem podróżujesz bez celu? - zaśmiał się nieznajomy. - Nie ma różnicy pomiędzy tym, że wejdziesz do tej osady, a tym, że ją ominiesz? Nie ma celu w twej rozmowie ze mną lub jej uniknięciu? Jeśli nie masz celu, nie masz też sensu. Dlaczego więc idziesz gdziekolwiek, zamiast położyć się na ziemi i po prostu umrzeć? - zadawał kolejne pytania, a z jego ust nie znikał uśmiech. - A może masz go, choć boisz się go określić? Może potrzebujesz kogoś, kto mógłby ci go wskazać? - zapytał, wskazując otwartą dłonią zbiór wyrysowanych w piachu i czarnym popiele kształtów i symboli.
Odpowiedz
- A może sama podróż jest celem, celem samym w sobie. Może nie ważne jest to dokąd zmierzam, ale to jak to robię, kogo spotykam po drodze. - odpowiadam spokojnie - Położyć się na ziemi i umrzeć? Nie, mój czas jeszcze nie nadszedł.
- Mój cel może być określony tylko prze zemnie. Jeśli ja nie potrafię go odnaleźć, nikt nie zrobi tego za mnie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nieznajomy zaśmiał się w głos.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze powiedziane! - wołał klaszcząc w dłonie. - Ale co odnajdziesz tutaj? Ludzi zainteresowanych twoimi zdolnościami? - wskazał na niewzruszenie "obwąchującego" go językiem Apenimona - Zapewne. Lecz to nie zwierzęta są prawdziwymi potworami, choć o wiele bardziej przypominają bestie, niż ludzie. Pamiętaj o tym.
Odpowiedz
- Co odnajdę tutaj? Zapewne negatywnie nastawionych ludzi. Nie daje sobie zbyt wielkiej nadziei że zostanę tutaj dłużej. Może i nawet w ogóle się tutaj nie zatrzymam - Odpowiadam z tym samym spokojem - Nie mogłeś się oprzeć, co przyjacielu?
Ostatnie słowa kieruję do gada w swoim języku.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jaszczur "powąchał" mężczyznę jeszcze kilka razy, następnie obrócił nieco głowę i syknął dychawicznie, dając wyraz swojemu niezadowoleniu. Nieznajomy wyraźnie nie przypadł mu do gustu, choć zamiast okazać gniew, gad wycofał się o dwa kroki i obszedł go ostrożnie, by poczłapać dalej w stronę osady.
- Wobec tego idź. - obojętnie stwierdził człowiek w czerni, wyjmując spod poły płaszcza wysłużoną książkę, którą zaczął czytać. - Idź i szukaj. Na pewno znajdziesz tam wiele pytań i trochę odpowiedzi. Pozostałe znajdziesz tutaj. Odpowiedzi, a może także coś więcej.
Odpowiedz
Nie mówiąc już nic więcej ruszam dalej w stronę osady. Po jakimś czasie odzywam się do gada.
- Jesteś pewien że chcesz tam iść?
Potrafię sobie wyobrazić wiele reakcji ludzi na widok wielkiego gada, ale żadna z nich nie jest entuzjastyczna.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Apenimon obrócił nieznacznie łeb, spoglądając na ciebie z ukosa i wydał z siebie szorstki syk, który bez szczególnej przesady mógł uchodzić za śmiech lub pogardliwe prychnięcie. Gdy nieznajomy wraz z jego ogniskiem zamienił się za wami w niewielki punkcik w pustynnym krajobrazie, mogłeś już dokładnie policzyć deski pierwszych budynków, rozlewających się w bezładną plamę wyblakłego brązu wypełniającego horyzont. Nie potrzebowałeś szczegółowych oględzin, by stwierdzić z pewnością, że miasteczko przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Mimo to z paruset metrów dostrzegłeś sylwetkę niknącą w którejś z ruder po przejściu ulicy, lub inną, smętnie snującą się wzdłuż niej. Początkowy wniosek był więc jasny - ktoś tu żyje.
Ale co to za życie...?
Odpowiedz
Idę powoli stawiając niepewne kroki. Osada nie wydaje się być światowym centrum kultury i rozrywki.
Coś mi mówi że długo tutaj nie zabawię, uzupełnić zapasy, wymienić kilka zdań i dalej w siną dal.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Kolejne kroki obserwowane były przez kolejne twarze, wyglądające tak, jakby ich właściciele od miesiąca nie widzieli kubła wody, a jedynie kubeł gówna. Szpetne, krzywe ryje, wyginające tępe gęby w bezzębnym grymasie, przetykanym niekiedy ostatkami próchnicy i zgnilizny, obracały się za tobą, gdy wraz z jaszczurem mijałeś kolejne budynki, szukając godnego uwagi punktu zaczepienia.
Ten znajdował się nieopodal, stanowiąc coś w rodzaju sklepu wielobranżowego. Wszedłeś do zatęchłego pomieszczenia wypełnionego półkami i regałami zastawionymi rozmaitymi odmianami konserw, przeważnie nieznanych przeznaczeń, oraz kilkoma towarami najróżniejszego pochodzenia i przydatności, łączących się ze sobą w myśl starej zasady "drut, śrut i pomarańcze". Stojący za ladą właściciel obrzucił cię zezowatym spojrzeniem, którego połowa łypała na ciebie, a połowa uważnie taksowała zawartość półek.
- Czego? - powitał cię przyjaźnie w języku ludzi dobrze wychowanych.
Odpowiedz
Spoglądam na człowieka chłodnym wzrokiem.
- Witam - odzywam się w końcu - Roboty szukam, jakieś problemy ze zwierzętami mieliście ostatnio?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- HyyyyYyyy-yy-yyYyy... - wydał z siebie charcząco-warczący odgłos, który równie dobrze mógł być pomrukiem niezadowolenia, co wibracją zalegającej na strunach głosowych flegmy. - Ano może i mamy... Dużo ich. Zwierząt. - odpowiadał, wpijając w ciebie niewzruszony, tępy wzrok. - Często się sprzedają, konie i inne. Takie jak ten twój też. - niemrawo kiwnął głową w stronę ulicy. - A co? Kupujesz coś?
Odpowiedz
← Sesja Neuroshimy

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...