[W2] [SPOILER] Zakończenie i wybory

No dobra, udało mi się w końcu ukończyć najnowszą przygodę Geralta z Rivii. Ogólnie z intrygi jestem zadowolony, choć zakończenie pozostawia ewidentny niesmak (liczyłem na jakieś krótkie outro, gdzie zostaną podsumowane moje czyny i ich dalsze konsekwencje). Nie da się ukryć, że historia jest krótsza niż ta z pierwszej części, co przyjąłem z zaskoczeniem, gdyż REDzi nigdy nie ukrywali, że położyli główny nacisk na ten aspekt (a tutaj wszystko większe i lepsze, a opowieść wręcz przeciwnie). Stawiam czerwońce przeciw orzechom, że wykastrowali jeden / dwa akty i za kilka miesięcy usłyszymy o dodatku, w którym upuścimy odrobinę czarnej krwi i rozpoczniemy poszukiwania Yennefer. Za dużo pytań, a za mało odpowiedzi. Mam nadzieje, że nie będę musiał czekać na to kolejnych czterech lat

Co do moich wyborów:

*Zabiłem Arjena La Valette'a w pojedynku - chłoptaś ewidentnie chciał umrzeć w iście epickim stylu, to spełniłem jego życzenie.
*Nie zgodziłem się na układ zaproponowany przez Loredo - bo jak słusznie powiedział nasz dumny białowłosy heros, to był kutwa i interesów się z takimi nie robi.
*Oddałem dwóch szabrowników psychiatryka w ręce komendanta - co chyba okazało się gorszym wyrokiem niż oddanie ich dusz wściekłemu duchowi. Matka Loredo...
*Rzuciłem Iorwethowi miecz - bo Roche, choć lubię skurczybyka, rozwalił cały misterny plan tą głupią obławą (nie skonsultował jej ze mną i śledził mnie), czym ostro mnie zdenerwował, a poza tym tak było bardziej honorowo
*Pomogłem Vernonowi w realizacji jego planu zabójstwa Loredo - bo jak mam do wyboru: wybrać się z mordercą nieludzi i jego oddziałem, aby zabić największego suczego syna, który niejednokrotnie nadepnął na odcisk mnie oraz moim przyjaciołom albo ratować barkę pełną pysznych elfów, których głowy wypychają idiotyczne romantyczne idee, to decyzja w moim przypadku jest oczywista.
*Jako Henselt nie dałem nic szlachcie i stanąłem do pojedynku z Saskią - bo, jaki jest król Kaedwen, każdy widzi.
*Pomogłem Swenowi zabić Rzeźnika z Cidaris - bo szkoda mi się zrobiło jego ojca, a i miło było zadźgać butnego rycerza, co myślał, że bogów złapał za nogi oraz jest lepszy od wiedźmina.
*Oszukałem ducha Ekharta Henessy'ego i zabrałem pokojowo sztandar Burej Chorągwi - bo Geralt nie tylko umie ciachać mieczem, ale ruszyć też głową...
*Nie zabijałem trollicy - jak wyżej.
*Przybyłem na odsiecz oddziałowi Iorwetha - bo mimo, że Roche uważał go za "skurwysyna", to był twardzielem z zasadami. Głęboka postać i elf, którego można polubić. Szkoda byłoby takiego skazywać na śmierć, a i pomógłby mi w przypadku Królobójcy.
*Pomogłem Mawrikowi i nie dałem się zwieść upiorom - co okazało się dobrym pomysłem
*Nie zabiłem Henselta - bo jego kopnięcie w kalendarz spowodowałoby burdel w całym Kaedwen i kompletnie rozbiłoby północ. Cham, prostak i skurwiel, ale czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Poza tym polubiłem jakoś tego gościa (świetny dubbing Dariusza Odiji, swój chłop, a jego nieokrzesanie bawiło mnie strasznie ), więc nie mogłem pozwolić Vernonowi poderżnąć mu gardła.
*Pomogłem Vernonowi w odbiciu Anais- jakoś racja stanu Temerii wydała mi się ważniejsza w tamtym momencie od cycków Triss. Wiem, dziwny jestem.
*Nie oddawałem Anais Radowidowi- bo to oznaczałoby faktyczną aneksję Temerii przez Redanię i uznanie Roche'a za zdrajce ojczyzny.
*Zabiłem smoka - wiem, nie po wiedźmińsku, ale gad już ledwo dychał, więc uznałem to za akt łaski (choć ta sława smokobójcy ). Poza tym zasady kodeksu już dawno poszły w krzaki.
*Oszczędziłem Letho - zrozumiałem jego motywacje, nigdy nie był moim wrogiem (nie zabił mnie, gdy mógł i pomógł Triss), a poza tym jego śmierć nic by nie dała, prócz głupiej zemsty.
Odpowiedz
Ja właśnie przed chwilą obejrzałem creditsy i też przedstawię jak rozwiązałem wszystko.

Arjen La Valette - rozbrojony na murach, padł w lochach (chociaż podobno żyje)
Loredo - też mnie do siebie nie przekonał, tak czy owak dziad musiał umrzeć (źle mówił o Lolth),
Tych dwóch ze szpitala oddałem Loredo. Nie byli jakoś zbyt przekonujący, bym tego nie robił,
Iorweth nie dostał miecza. Zero litości dla powierzchniowych elfów,
Vernon zabija Loredo z moją (wydatną) pomocą,
Szlachcie dałem połowę i pojedynkowałem się z Saskią, bo żal nie patrzeć na kobiety o własnym modelu postaci,
Rzeźnik z Cidaris padł z ręki Rzeźnika z Blaviken,
Ekharta próbowałem oszukać, ale coś sknociłem, więc trzeba było naprawiać mieczem,
Trollica, jak i jej mąż, cali i zdrowi,
Henselt przeżył, bo nie było opcji, bym to ja go załatwił,
Vernon musiał się wypchać - grałem pod Triss i logiczne, że chciałem ją uratować, chociaż nie było łatwo,
Radzio Radowid Redański musiał się obejść smakiem - poza tym miał już żonę - Addę,
Smoka oszczędziłem, chociaż napsuł mi krwi, ale wierzę, że w przyszłości będzie jeszcze terroryzował ludzi i nieludzi,
Uratowałem Shealę i za uzyskaną informację było warto
Letho zostawiłem przy życiu - poczciwy napakowany brat po fachu, który pomógł Yennefer i nie zrobił nic Triss. Po cichu liczę, że ta decyzja będzie mieć znaczenie w "trójce".
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Ach... o Sheali zapomniałem. W sumie też ją uratowałem, choć nie wiem, czy było warto. Informacja jaką nam dostarczyła była ważna, aczkolwiek kilka minut później to samo zdradził nam Letho
Odpowiedz
*Arjen La Valett' - poddał się, potem razem zwiewaliśmy z lochu co skończyło się większym wybuchem niż podczas niejednego filmu akcji. W Epilogu chciał bym przyprowadził do niego córkę Foltesta.
*Zgodziłem się Loredo - niestety, nie wywiazałem się i co prawda Irowetha pan wyżej dostał i nawet imprezę na moją cześć wystawił ale... cóz urwałem mu potem łeb.
*Oddałem dwóch szabrowników psychiatryka w łapy ducha - bez szczególnego powodu. Misja fajna, argumentacja ducha i złodziei biedna więc było mi gance gal.
*Iorweth dostał w bebech - jak się za kimś posyła cały sznurek wymierzonych łuków to potem nie dziwota że po ramieniu koleś klepany nie będzie a właśnie po flakach..
*Vernon i ja na Loredo - mogłem ratować elfy albo zarąbać gościa z którym się dogadałem... tu ta osławiona wolność wyboru mnie zabolała bo tak cz siak musiałem dziada zdradzić więc wybór żaden.
*Zgodziłem się na zażywanie leku eksperymentalnego.
*Jako Henselt - połowiczne udziały, bez tytułów.
*Pomogłem Swenowi zabić Rzeźnika z Cidaris - bo to był chyba jedyny możliwy sposób by wziąć udział w turnieju...
*Oszukałem ducha Ekharta Henessy'ego i zabrałem pokojowo sztandar Burej Chorągwi
*Nie zabijałem trollicy i jej 'starego'
*Przybyłem na odsiecz oddziałowi Iorwetha - zawsze to xp, poza tym liczyłem na to że się jeszcze kiedyś przydadzą. Cóż- nie przydali się.
*Pomogłem Mawrikowi i skasowaliśmy upiory.
*Zachowałem notkę zdobytą w starej chacie nad morzem (wyborny pomysł, zdobyłem najlepszą broń białą jaką można chyba )
*Nie zabiłem Henselta - bo po co?
*Ratowałem Triss- nie no, Vernon spoko koleś ale cyc jest cyc.
*Zostawiłem wpółżywego smoka - się by jeszcze okazało że to żona per trzech kawek i z wieśka nie byłoby co zbierać...
*Oszczędziłem Letho - chciałem się dołączyć, już w Flotsam... czemu nie mogłem? Do piachu z Foltestem, nie dosyć że wsadzał gdzie nie wolno to jeszcze mi wieśka na własnego pitbulla przerobił...
Cytując moją babcię: sralis mazgalis rewerendus duptus
Odpowiedz
Arjen La Valette - honorowo zabiłam go w pojedynku, faktycznie nie można nikomu odmawiać gdy ma tak wielką ochotę zginąć;
Serce Melitele - Młody nie zginął;
Iorweth prosi o broń - oczywiście, że mu ją podałam! Byłoby strasznie żal, gdyby taka fajna postać jak on zginęła.. Pomogłam mu, w czym w rezultacie razem z nim rozpoczęłam drugi akt;
Nie zabiłam również trolla i jego małżonki, szkoda by było;
Nie uznałam winy Stannisa (choć na prawdę wybitnie działał mi facet na nerwy), królewską krew zdobyłam od Henselta;
Dostałam się do ambasadora Shilarda drogą przez obóz, niestety na klucz do podziemnych tuneli od madame Karoll kosztował strasznie dużo (nawet cała gotówka jaką miałam nie była w stanie załatwić sprawy);
Koszmar Baltimora - zabiłam Thoraka, nie lubię takich cwaniaków;
W imię wyższych racji - dostałam się do miasta razem z Iorwethem drogą podziemnych tuneli;
Po rozmowie z Filippą postanowiłam pomóc w uratowaniu Saskii, bo Triss okazała się oszustką..;
Uratowałam Saskię, nie zabiłam również Letho.
"Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie."
Odpowiedz
← Wiedźmin

[SPOILER] Zakończenie i wybory - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...