Sesja Wiktula

- Całe dwa dni się nie widzieliśmy. - burknął Ore. - Wiele się nie zmieniło. - widać nie miał zbytnio humoru. Natomiast Almanhandr syknął i zanim mrugnąłeś, rzucił nożem, który przyjemnie ochłodził ci lewe ucho i wbił się w puszkę z orzeszkami. Uśmiechnięty wziął ją, wyjął nóż i zaczął jeść orzeszki. Uśmiechnąłeś się, nie tracił formy.
Pilot wystartował gładko i szybko opuściliście atmosferę Korriban. Nie minęła minuta, a już ustawił się do skoku w nadświetlną i wpisał koordynaty. Potem już tylko przesunięcie wajchy, rozbłysk światła i kosmos się rozmazał. Mieliście przed sobą kilka godzin lotu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Mandalorianin ruszył wstał i podszedł do pokładowego komputera, po drodze narażając życie podczas kradzieży orzeszka Trandoshaninowi. Przeszukiwał bazę danych w nadziei znalezienia jakichś dodatkowych danych, jednocześnie rozglądając się za ewentualnym znaczeniem herbu na jego wieczorowej kreacji.
- No dobrze ślicznotki, bardzo mnie cieszy, że nasza radosna grupa zdewiowanych sukinsynów jest znowu w komplecie. - mówił, molestując klawiaturę wpisywaniem komend i nazw. - Zacznijmy zatem od burzy bezmózgów i powiedzmy sobie co myślimy o nadchodzącej zabawie i jakie kto ma pomysły względem niej. Bo z tego, co przynajmniej ja ogarnąłem swoim skromnym umysłem wynika, że dowództwo długo myślało nad tak ekwilibri, tfu, ekwilibrystycznym zadaniem.
Odpowiedz
Wiele więcej się nie dowiedziałeś. Ulubionymi kolorami neimoidian sa złoty, brązowy oraz zielony i jest to charakterystyczne dla całej rasy, a nie tylko jednostek. W większej mierze są roślinożercami i uważają rasę ludzką za brzydką. To tyle z plotek. Wyciągnąłeś także co nieco o architekturze. Okazuje się, że nie buduja, jakby się mogło wydawać, pałaców władców na środku mostu, a na jednym z jego skrajów. Cały most można podzielić na strefy, od najbogatszej, do najbiedniejszej, której i tak daleko do znanych ci slumsów. Wiekszość domów ma mieszkania z tarasami, otwartymi na okolicę, a także baseny. Z mostów na dół do kopalń prowadzą windy, do których maja jedynie dostęp górnicy i "skarbnicy".
Zadałeś swoje pytanie, czytając te informacje. Tamci usiedli w pobliżu i zastanawiali się chwilę. Pierwszy zaczął Sky:
- Tu nie ma co zbytnio o tym myśleć. Spadkobierca był ukryty, ale już nie jest. Więc go sprzątniemy. Mogę zrobić małą dywersję, podpalić to i owo albo wysadzić wodociągi, w zamieszaniu się zrobi, co trzeba.
- Albo gwizdniemy go z jego komnat, pewnie do pałacu prowadzi jakaś winda. - powiedział Almanhandr, który stał ci nad ramieniem i czytał to, co ty.
Papadoupulos nadal siedzi i milczy, mysli nad czymś widocznie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Były gladiator przewrócił oczami.
- Kinam, ja wiem, że jeśli nie odpalisz dziennie jednego granatu to nie możesz potem zasnąć, ale jeśli ci to umknęło, to tutaj nie ma miejsca na radosną akcję z cyklu "zbombarduj wszystko". Skoro facet był dotąd tak zajebiście ukryty, że nawet nasz wywiad myślał, że go nie ma, to podczas takiej uroczystości będą mieli oczy w uszach i laser w dupie. - pokiwał głową przecząco i usiadł. - Łatwo powiedzieć "gwizdniemy go z komnat". Będzie to zapewne równie proste co wyjęcie orzecha z ryja sarlacka. Dlatego pytam was teraz jak chcecie się do tego zabrać, żeby potem nie liczyć na radosną twórczość z miotaczem płomieni. - uśmiechnął się krzywo do Sitha, a potem rzucił do trzeciego komandosa. - Papadopulos, czym tak męczysz mózgownicę?
Odpowiedz
Tamci dwaj uśmiechnęli się głupkowato, ale zaraz potem przybrali poważne miny i też zaczęli myśleć nad problemem. Papadoupulos natomiast odparł:
- Myślę, co robić, a co innego? Daj mi jeszcze chwilę. - był osiłkiem, nosił zazwyczaj sprzętu tyle, co przeciętny transportowiec, ale nie był głupi. No i był cierpliwy. Uważałeś, że to dość dziwne połączenie.
- Nie wiem, czy wymyślimy tu coś, bez uprzedniego skontaktowania się z naszymi źródłami informacji na miejscu i rozeznaniem w okolicy. Mamy na to ponad dwa dni, coś się wymyśli. - powiedział Sky, siedząc na krześle i dłubiąc w zębach. - Ten pomysł z wykorzystaniem wind idących do pałacu nie musi być taki głupi, choć wewnątrz jest pewnie niezły burdel. Pierwsze, to musimy się jakoś dowiedzieć, gdzie on jest przetrzymywany, jak wygląda.
- Mamy jakichś ludzi w pałacu, może teraz, gdy dziedzic się ujawnił, będą już coś wiedzieć, są w bliskim ich otoczeniu. - dorzucił Almanhandr.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- O, to już lepiej. - spojrzał z zainteresowaniem na jaszczura - Wiadomo coś o tych ludziach? Kim są, jak dokładnie mogą nam pomóc, jakie mają dojścia?
Odpowiedz
- Mamy ludzi w pałacu, pomywaczy, kucharzy, jednego skarbnika. Kilku arystokratów jest przez nas opłacanych, dają nam chyba dużo informacji o dziłalności handlowej kraju. I co najważniejsze, Główny Rajca Rady Miasta Zarra jest naszym człowiekiem. - Almanhandr uśmiechnął się paskudnie. - Sam sobie odpowiedź, co może. Tyle wiem, byłem tam raz, "na wakacjach", więc trochę mi było dane się dowiedzieć. - mrugnął.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Sev pokiwał głową, przemyśliwując to wszystko.
- To dobrze, zatem Al będzie mógł nas poprowadzić, ma jakieś doświadczenia z tym miejscem. Pomywacze i kucharze mogą się bardzo przydać na miejscu, arystokraci i zarządca mogą nas tam wprowadzić jakimiś bocznymi drzwiami, osobiście jednak chciałbym uniknąć odstawiania jakichś szopek, bo żaden z nas na aktora nie patrzy. - spojrzał po zakazanych gębach. Poharatany Mandalorianin, Trandoshanin, Wódz Indian Czerwonoskórych... Taak, zdecydowanie marna Space Opera.
Odpowiedz
Do większej liczby wniosków nie mogliście jakoś dojść. Ore nadal myślał i nie zanosiło się, żeby miał przestać wkrótce. Lecąc z prędkością nadświetlną, jednocześnie nie czując tego, mieliście znowu okazję zadziwić się nad możliwością technologii. Oprócz tego nie robiliście nic konkretnego. Nudę przerwał sygnał terminalu o nowej wiadomości. Otworzyłeś ją, ponieważ to ty siedziałeś przy nim aktualnie. Nie były to rozkazy, a jedynie informacje.
Wasz statek jest kupieckim frachtowcem "Belly", lecącym z ładunkiem 40 ton palladu, 10 ton irydu oraz 1 toną platyny. Statek ma numer 40XS10, leci pod kompanią handlową PrecI. Wy sami zostaniecie przemyceni, jednakże będąc w terenie, musicie mieć podrobione papiery i znać dane kursu.
Przeczytałeś poniższa notkę, a z drukarki wyszły wasze papiery przewozowe.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Obejrzał dokładnie lewe dokumenty i zawołał resztę.
- Panowie, macie tu wierszyk do nauczenia na pamięć. I lepiej żeby nikt się nie pomylił przy recytacji. - podawał im kolejno przesłane papiery. - To też trzymajcie przy sobie, choć trudno mi uwierzyć, że ktoś nie będzie chciał was powystrzelać za same gęby. Ciekawe kto i jak zamierza nas "przemycić"... - zapytał ni to siebie, ni to kolegów.
Odpowiedz
Wzięli od ciebie papiery i zaczęli czytać. Ty też spojrzałeś. Było na nich z grubsza to, co mieliście napisane w wiadomości, uzupełnione przez bełkot biurokracji. Pytanie, które zadałeś, zawisło w powietrzu, po czym odbiło się echem po statku i poleciało gdzieś w stronę rufy. Więcej go nie widziałeś.
Gdy minęło te kilka godzin i zbliżał się czas wyjścia z nadświetlnej, przyszedł do was kapitan statku.
- Zbierajcie się, schowacie się w schowkach w suficie nad generatorami naszych silników. Tam was nie znjadzie kontrola. Jak już sprawdzą, to się was wyprowadzi.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Zabawa w chowanego? To lubię, przypominają mi się beztroskie czasy mordowania tambylców na Duxun. - rozmarzył się Mandalorianin i nie zabierając ze sobą niczego poza tym, co już miał na sobie skierował się siłowni. Wybrał sobie możliwie najbardziej atrakcyjną kryjówkę i gramoląc się do środka rzucił jeszcze.
- Tylko nie zaśnij Al! Jak usłyszą twoje trandoshańskie chrapanie to jeszcze pomyślą, że szmuglujemy tu młode Krayta!
Odpowiedz
- Morda. - powiedział Almanhandr i sam wgramolił się do jednego ze schowków. Były one niskie i rozległe, musieliście wszyscy leżeć, by się zmieścić. Widać, że te służyły do szmuglowania istot żywych. Było w nich gorąco z powodu generatorów silników, poza tym hałas tutaj już był obecny. Podszedł kapitan.
- Gdy uderzę cztery razy w pokrywy znaczy to, że jest już bezpiecznie. Wcześniej nie wychodźcie. - zakończył i pokazał wam, jak się zamyka. Zasuwało się je po prostu ręcznie od środka. Od zewnątrz uchwytu nie było, choć ktoś, kto wiedział, że ścianka jest przesuwna, mógłby to przy odrobinie wysiłku otworzyć. Zamknęliście schowki i pozostało wam tylko czekać.
Wiedzieliście, że po pewnym czasie od wyjścia z nadświetlnej statek wylądował. Generatory stanęły i rozpoczął się proces chłodzenia, który był dość głośny. Przynajmniej już tak gorąco nie było. Mijały sekundy, minuty, a może nawet i godziny. Czas w tych schowkach mijał niemiłosiernie wolno, a wy nie chcieliście się nawet poruszyć, by przypadkiem czegoś nie wykryto. Raz nawet coś stuknęło w twój schowek, ale później umilkło. W końcu po czasie, który wydawał się być wiekiem, zabrzmiały głuche uderzenia, cztery razy.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[Jeśli Ci robię za hamulcowego to mnie śmiało kopnij w dupę, sam wiem jakie to wkurzające Nie miałem czasu ostatnio, ale jak coś, to będę odpisywał częściej]

- Łee... A tak tu miło i ciepło, ech... - sapnął po cichu i zaczął gramolić się do wyjścia. Na wszelki wypadek trzymał rękę blisko noży. Niby bezsens, ale zawsze... No... Na wszelki wypadek.
Jeszcze przez klapę schowka rzucił do kapitana:
- Jak tam nasze tony platyny i innych dóbr?
Odpowiedz
- Jakie tony, ledwo jedna siedzi, a i to niedługo. - usłyszałeś odpowiedź i wyszedłeś ze schowka. Nic się nie zmieniło nigdzie.
- Poszli już sobie. Będziemy teraz mogli was wyprowadzić ze statku. - powiedział kapitan i zaraz dodał: - Wyładujecie szybko surowce do magazynu i znikniecie po drodze wracając na statek. Mam tu kilku załogantów, liczba osób się zgadza. Bierzcie sprzęt.
Nie dyskutując już, wzięliście wszystko, co zapakowaliście. Podjechaliście magnetycznymi wózkami widłowymi do ładowni, część przedmiotów włożyliście pod plandekę i zaczęliście wywozić ładunek ze statku. Gdy tylko podjechałeś do trapu zobaczyłeś kilka droidów nadzorujących wyładunek i uzupełniających papiery. W powietrzu było parno i gorąco, słoneczko przebiło się przez chmury, lecz nie dotarło do twojej zakrytej twarzy.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Spokojnie i niespiesznie wykonując powtarzalne czynności, obserwował droidy, załogantów i pozostałych komandosów, czekając odpowiedniego momentu, w którym wszyscy mogliby możliwie najmniej podejrzanie "zgubić się" po drodze na statek.
Odpowiedz
Gdy po raz pierwszy wyjechaliście ze statku, jeden z droidów podszedł do was i zaskrzeczał:
- Za mną. - po czym poszedł w stronę dużej windy towarowej. Nie mając co dyskutować pojechaliście za nim. Gdy otworzyły się drzwi, wjechaliście do środka. Wnętrze windy było naprawdę duże, zauważyłeś także, że miało możliwość jeszcze powiększenia, gdyby transportowane były na przykład pręty. Uznałeś, że w windzie nie uciekniecie, były w niej kamery oraz dach znajdował się zbyt wysoko. Gdy zjechaliście z poziomu 4 na -6, drzwi ponownie otworzyły się i wjechaliście w dość dobrze utrzymane i oświetlone korytarze, które od razu widać, zostały wykute w skale. Przez całą ich długość szły duże przewody wentylacyjne oraz kable. Droid zaprowadził was do drzwi magazynowych oznaczonych przez A2. W środku znajdowała się sporej wielkości hala magazynowa, co cię zdziwiło, praktycznie pusta, ledwo kilka skrzyń. Po jej drugiej stronie jednakże znajdowały się szerokie wrota, które jednak wyjaśniły zagadkę. Otworzyły się one, do środka wleciał spory robot transportowy. Podleciał on do leżącej już wcześniej skrzyni, zeskanował kod, który miała na wierzchu, następnie chwycił po bokach dwoma wysięgnikami, podniósł i wyleciał z powrotem, po czym drzwi zamknęły się.
Gdy obserwowałeś drogę, którą przyszliście, właściwie jedynym wyjściem było dostać się do wentylacji. Teraz kolejnym rozwiązaniem mogło być wylecenie na zewnątrz przy pomocy robota transportowego. Był jednakże problem. Na korytarzach znajdowały się kamery i eskortował was droid. Stawiając skrzynie na podłodze, nie wiedzieliście zbytnio, jak to zrobić. Zwłaszcza, że wasz sprzęt był pod plandekami. Które trzeba zdjąć, by można było zabrać skrzynie.
Rozległ się cichy strzał. Wydawało się, że doszedł z jednej ze skrzyń. Nie zauważyłeś jednak żadnego efektu w otoczeniu, nic się nie wydarzyło. Nie zdążyłeś się więcej zdziwić, gdy jak na sygnał z pod wszystkich 4 plandek wyszły cztery osoby, jedna miała broń, dość dziwną.
- Unieruchomiłem jego systemy detekcyjne na dwie minuty, podmieniamy się. - powiedział jeden z ludzi, którzy wyszli z ukrycia. Byli ubrani w takie same płaszcze jak wy. Almanhandr roześmiał się.
- No to mamy dwie minuty na zniknięcie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- No to znikajmy. - powiedział z nutą rozbawienia i zaczął możliwie szybko zamieniać się szmatkami z najbliższym zmiennikiem, starając się przy tym nie rozerwać niczego na nożach lub zbyt szybkim ściąganiem z pancerza. Gdy już zamiana nastąpiła, spojrzał jak reszta ekipy poradziła sobie z tym manewrem. Zwłaszcza Papadopulos, na którego ciężko było chyba znaleźć zmiennika podobnych rozmiarów. Czym prędzej rozejrzał się po kontenerach z których wyszli ich sojusznicy i ocenił na ile zdołają się tam zapakować. W razie czego, gdyby miejsca zabrakło, on sam mógł wleźć na wierzch i załączyć pole maskujące.
Odpowiedz
Nie musieliście się przebierać, bo tamci byli już przebrani. Próbując wleźć do skrzyni stwierdziłeś, że to nie możliwe. była ona zamknięta, a wcześniej chowano się pod plandekę jedynie ją przykrywającą. Gdy wkładaliście sprzęt pod nią, nie zaglądaliście do środka, a sama skrzynia miała różnego rodzaju wypusty, które powodowały, że mogła być wybrzuszona na wierzchu. Teraz plandeka musi być zdjęta, by robot mógł odczytać kod z klapy. Pomyślałeś także, że nie masz pojęcia dokąd lecą te skrzynie, prawdopodobnie do głównego magazynu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[Ok, parę pytań do MG
1. Czy poza wymiksowaniem się z tego miejsca musimy zabrać także skrzynie z naszym sprzętem?
2. Czy wrota, przez które przelatuje droid zabierający te skrzynie do hangaru są dość duże, by zmieścił się w nich człowiek i jeśli tak, to na jak długo się otwierają.
3. Czy szyby wentylacyjne są na wysokości, na którą można się dostać i czy da radę się w nich zmieścić]
Odpowiedz
← Sesja SW

Sesja Wiktula - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...