Sesja Vena

Rozglądając się wszędzie wokół zobaczyłeś jedynie sarlacka, Huminro, leżącego kilkadziesiąt metrów dalej Trandoshanina, Nikla, który powoli podnosił się znad krawędzi leja i nic poza bezkresnym, ziarnistym morzem pomarańczowo-żółtego skwaru, który gotował powietrze na odległym horyzoncie.
- Czy mi się wydawało, czy prosiłeś o pomoc? - spytałem się z lekką ironią w głosie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
- Możliwe. - odparł szorstko, otrzepując ubranie z piachu - Ale skoro nie jesteś tego pewien, to i tak nie ma znaczenia. Jak rozumiem, jesteś w jednym kawałku? Miałeś chyba przyjemniejsze lądowanie ode mnie.
- Powiedzmy. Może od razu wyjaśnijmy kilka spraw. Jeśli dobrze pamiętam, a przez upadek nie nabawiłem się sklerozy, miałeś mi pomóc w pewnej sprawie - Pytam sie Sitha świdrując go spojrzeniem.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
- Dobrze pamiętasz. - splunął, pozbywając się z ust resztek piachu - A ja zawsze dotrzymuję słowa. Zawsze. - posłał ci stanowcze spojrzenie.
- To bajecznie. Jakieś pomysły gdzie się udać?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Sith rozejrzał się po okolicy.
- Gdziekolwiek będzie tak samo dobrze jak nigdzie. Przypuszczam, że prędzej czy później ktoś z dowództwa zlokalizuje miejsce, w którym spadła kapsuła i wyślą ekipę w nadziei, że przeżył wierny oficer Imperium. - uśmiechnął się ironicznie - Ale do tego czasu możemy się tu usmażyć, zamarznąć, nawiązać przyjaźń z pokojowo nastawionym plemieniem Tuskanów lub oswoić stado wraithów lub piaskowych robali. Z drugiej strony jeśli oddalimy się nie wiadomo gdzie, a pomoc nadejdzie z drugiej strony stwierdzą, że skończyliśmy tam. - wskazał głową na ohydną paszczę sarlacka.
- Zawsze możemy zapytać o zdanie tamtych, może mają lepszy pomysł. - wskazał dwóch pozostałych członków niedawnej "załogi" znajdujących się przed wami. - Mieli chyba też własny transport.
Patrze srogo na Humiro po czym mówię.
- Może chwycimy się za ręce i stworzymy krąg jedności? Akcja na statku to jedno, ale teraz nie mam zamiaru mieć do czynienia z tym ścierwem. Mam nadzieję że ty też nie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Huminro stanął bezpośrednio przed tobą.
- Wynająłem tych ludzi do zadania, za które zobowiązałem się zapłacić. Dałem i słowo i dotrzymam go. Jeśli nie jesteś w stanie tego zaakceptować, to nikt cię do tego nie zmusza, znajdziesz na pustyni mnóstwo miejsca dla siebie i swoich poglądów.
Zaśmiałem się mu w twarz, po czym dodałem.
- Ha ha ha hahaha, wspaniałomyślny, dotrzymujący słowa Sith musi dotrzymać danego słowa bo splami swój honor. I to dla takich psów jak ci Jedi. Urzekła mnie twoja historia. - Wylałem mu to w twarz po czym dodałem - Myślę że nie jesteś mi już potrzebny, jeszcze przejdziesz na Jasną Stronę.
Po tych słowach atakuje Humiro niespodziewanym pociskiem mocy, kierowanym tak by uderzył go w brzuch i odrzucił w paszcze behemota.
Podczas wystrzeliwania mówię
- Jesteś żałosną skazą na licu Sithów.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Jakkolwiek żałosny i honorowy, w trakcie wymiany zdań Huminro pozostał czujny na taką ewentualną materializację różnicy poglądów.
Twój push rozwiał piach za nim, gdy zaciskając pięść i wykonując okrężny ruch ręką obronił się przed techniką. Jego ostrze wysunęło się z trzaskiem.
- Jak sobie życzysz... - powiedział krótko i zaatakował cię pchnięciem, wykorzystując całą długość swojego nietypowego miecza.
Będąc gotowym na fiasko tej akcji błyskawicznie dobyłem moich mieczy.
Próbuję odbić jego pchnięcie lewym mieczem, zaś prawym błyskawicznie wyprowadzić cięcie na wysokości głowy.
- Może przed śmiercią powiesz kto był twoim mistrzem? - Wyśmiewczo mówię do Sitha.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
- Jesteś i głupi i głuchy? - odparł Huminro, wracając do gardy błyskawicznie i parując cięcie. - Mówiłem, że Xyron. - wymienił imię wysokiej rangi Inkwizytora, o którym kiedyś faktycznie słyszałeś, i ciął bardzo mocno od dołu, nie zadając ci co prawda rany, ale otwierając gardę i cofając cię o krok. Niewątpliwie szermierz był z niego równie dobry, co nietypowy w stylu.
Widząc że humiro stosuje nietypowy styl walki, postanowiłem również walczyć nietypowo. Może to trochę ryzykowne, ale myślę że warto.
Robię następująco;
Wyrzucam moje miecze trochę nad Sitha, po czym momentalnie dobywam trzeciego, którego zdobyłem na statku. Następnie staram się Mocą kontrolować spadające miecze tak, by pikowały na mój cel na skos z obu stron (tak by mógł odbić maksymalnie jeden). Cały czas parując ewentualne ataki nowo dobytym.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Zanim miecze doleciały do twego przeciwnika, nie zdołałeś stworzyć sobie dogodnej okazji do dosięgnięcia go trzecim, gdyż Huminro w pełni wykorzystywał zarówno swoje umiejętności, jak i atut miecza dłuższego o połowę od normalnego. Gdy zaś dwa ostrza doleciał do miejsca, w którym miały zadać cios, a ty dodałeś do tego trzeci, Huminro po prostu wykonał sprężynkę w tył, a dwa miecze wbiły się w piasek.
Wykorzystując fakt iż przeciwnik musiał uniknąć ataku nadlatującego z dwóch stron, posyłam pocisk mocy w jego stronę tak, by wzbił tumany kurzu i piasku tuż przed jego twarzą oślepiając go i rozpraszając. Zaraz potem przyspieszam swoje ruchy i robię doskok do przeciwnika przyciągając jeden z mieczy i chwytając go w drugą rękę.
Chcę jak najszybciej znaleźć się przy sithowi atakując szybkimi ciosami w miarę blisko niego, tak by nie mógł użyć przewagi dłuższego miecza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Twój manewr udał się na tyle dobrze, że Huminro zamknął oczy w które wpadł nagle wzbity z ziemi piach i przyjął pozycję obronną.
- Imbecylu! Dopiero pokonaliśmy jednego z największych, a teraz chcesz zabijać się ze mną na środku pustyni?!
Gdy zbliżyłeś się do niego na odległość dwóch pozycji walki sam również użył pchnięcia, lecz - nie jak się spodziewałeś, w ciebie - lecz w ziemię pod sobą, oślepiając cię w podobny sposób, jak ty zrobiłeś to z nim. Nie widząc się bardziej wyczuwaliście, atakując sporadycznie, ostrożnie, szybkimi "wężowymi" uderzeniami. Wyczuwając się na wzajem z przeciwnikiem poczułeś też, jak zbliża się do was Nautolanin.
Odskakuje jak najdalej mogę, po czym koncentruję się zbierając tyle mocy ile mi się uda. Następnie unoszę miecz który został wbity gdzieś niedaleko sitha. Podczas gdy on jest oślepiony, kieruję miecz podobnie jak wtedy, tylko daruję sobie wysokość, za to staram się by poleciał szybciej.
Przygotowuję się też do ewentualnego dołączenia Nautolanina do walki, co jak co ale po tych psach można się spodziewać wszystkiego. Nawet tego że połączą siły by mnie pokonać.
Staram się odzyskać normalny wzrok.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Mrugając i łzawiąc zobaczyłeś urywkowo, jak Huminro lekko niezgrabnie odbija w bok lecący na niego miecz. Jednocześnie zarówno obok niego, jak i obok ciebie (choć "obok" to zdecydowanie za dużo powiedziane) padło kilka niecelnych, ostrzegawczych strzałów z blastera.
- Nie wierze, że to robię. Panowie! Uspokójcie się. Przed chwilą rozwaliliśmy kilkusetletniego lorda i nadal wam mało? - nie dowierzał Nautolanin, który zatrzymał się jakieś 15 metrów od was. - O co poszło? Wy Sithowie nie możecie choć przez dzień nie walczyć? Jesteśmy na środku pustyni, ona nas dość prędko zabije.
- Odejdź! - Mówię coraz bardziej wypełniony gniewem. Co to kurwa za szopki żeby się Jedi wpierdalał do pojedynku Sithów!? - Wy Jedi skorzystacie na śmierci jednego z nas, wszak stoimy po przeciwnych stronach barykady!
Obserwując cały czas Humiro oraz spoglądając kontem oka na Jedi kontynuuję walkę. Widać że Humiro zaczyna słabnąc. Dostał konkretnie spadając z orbity, teraz udaje Mistrza, ale czuje że słabnie.
Dostrzegając cały komizm tej sytuacji przypomniały mi się nauki Kirlana. 'Sith jest niczym, jeśli nie podąża za zasadami, jest niczym.'
Przypominając sobie nauki Kilrana oraz jego haniebną śmierć, moje ciało wypełnia się gniewem. Podobnym jak wtedy w porcie, ale bardziej kontrolowanym.

„Spokój to kłamstwo, jest tylko namiętność"
Uwalniam swój gniew 'łapiąc' mocą odbity miecz, i ponownie kieruję go w stronę Humira.

"Dzięki namiętności osiągam siłę."
Wkładam całe swoje serce w pchnięcie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
← Sesja SW
Wczytywanie...