..............
.........
...
... Śmierć jest naturalną częścią życia...
....Zwłaszcza dla tych, którzy całe życie prowadzeni są przez Moc, połączenie się z nią jest czymś zupełnie naturalnym...
...Intuicyjnym...
Ciemność.
Widziałeś jednak jak się w niej poruszać. Szedłeś przed siebie, jednocześnie nie poruszając się względem otoczenia, bo to nie istniało.
Byłeś... Gdzie? W nieokreślonej kulminacji barw, aur, Mocy i próżni. Podążałeś pewnym krokiem nieznanym ci kierunku, jakby kierowany niewidzialną ręką.
Ujrzałeś...
bezkres tatooinśkiego Morza Wydm, ciągnącego się aż po rozedrgany horyzont, parzącego cię w stopy z każdym krokiem stawianym na piasku.
Widziałeś...
nieskończoną ilość wszechświatów... nie światów, lecz wszechświatów... zamkniętą w każdym z jego ziaren
Zaś w miejscu, w którym się łączyły, na samym środku wszystkiego stały drzwi. Uchylone, zza których wypływało leniwie światło o niemożliwej do określenia barwie.
Wiedziałeś....
że za tymi drzwiami znajdują się odpowiedzi na wszystkie pytania, także te, których nigdy nie zadałeś. Wszystko, także ty, zaczynało i kończyło się za nimi, wszystko zmierzało ostatecznie w tym samym co twój kierunku.
Wyciągnąłeś rękę, choć drzwi znajdowały się jeszcze daleko od ciebie, ale tutaj nie miało to znaczenia...
I w tej właśnie chwili usłyszałeś... szept. Firmament wszechświatów zadrżał gdy ktoś w jednym z małych, nieznacznych i nieważnych światów usiłował wyrwać cię stąd.
Nieznane ci konstelacje gwiazd i planet, wypełniające twój astralny korytarz, rozbłysły nagle, a w twym umyśle pojawiła się przelotnie
Twarz...
mężczyzny... leżącego bezwładnie na zimnej, kamiennej posadzce...
Myśl...
że ten mały świat może wcale nie jest aż tak nieważny...?
Firmament drżał, a drzwi, wszechświaty i czyjeś znajome twarze czekały na twoją decyzję: po której stronie Mocy zostać...?