Sesja Vena

Githyanka wzruszyła ramionami.
- Zawsze możemy urwać mu łeb, a resztki zamknąć w którymś z kufrów. Sporo znajdzie się tu do sprzedania...
Istotnie, różności było sporo, sęk w tym, że żadna z nich nie była opisana. Naszyjniki znalazłeś dwa, pośród innych elementów biżuterii znajdujących się na osobnych stojakach lub w misach. Oba nadzwyczajnie kunsztowne, każdy innego rozmiaru i kształtu. Pierwszy - krwistoczerwony, opalizujący w świetle świec, niewielki i elegancki. Drugi skrzący się światłem ogromnych kryształów, mroźny i majestatyczny, prawdziwe dzieło sztuki jubilerskiej.
Odpowiedz
- Jeśli urwiemy mu łeb, zamieni się w obłok pary i wrócić do swojej zapyziałej trumny. Weź kawałek tego krzesła, i jeśli będzie próbował się "odmrozić", wbij mu go w serce. Mam nadzieję że powstrzyma go to wystarczająco.
Staram się szybko rzucić zaklęcie identyfikacji magicznych przedmiotów na te dwa naszyjniki. Mam nadzieję że pomoże mi to rozróżnić który jest który. Wiele artefaktów jest za razem przeklętymi pułapkami. Nie chcę ofiarować trefnego bubla.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twa nowa towarzyszka uśmiechnęła się wyjątkowo paskudnie, co mogłoby zmrozić nawet serce wampira, gdyby nie jego obecny, już dość mrożony stan. Sprawnym ruchem oderwała nogę od krzesła i stanęła nad Sodalisem, podczas gdy ty identyfikowałeś właściwości przedmiotów. Na pierwszy rzut oka trudno było ci odróżnić naszyjniki w tym świetle, oba opalizowały ciemnokrwistym blaskiem podobnie ciosanych kamieni. Szybko rozpoznałeś jednak, który z tych dwóch Sodalis pokazywał ci na straganie. Ogromne rubiny aż tętniły drapieżną, nekromancką mocą, pulsując głodem krwi, energii i życia.
Drugi natomiast, choć podobny z wyglądu, wywołał w tobie zupełnie inne sensacje. Tworzące go kamienie faktycznie były czarne jak sama noc, a słabe światło świec ześlizgiwały się z nich jak jedwab z gładkiego puklerza. Gdy tylko przyjrzałeś się mu bliżej, niespodziewany, lodowaty dreszcz przebiegł przez twoje plecy, bezwiednie prostując cię i cofając o pół kroku. Z niewytłumaczalnego powodu poczułeś lęk i niepokój, a instynkt kategorycznie zabraniał dotykać medalionu niekrytą dłonią. Wiedziałeś, że zaklęta w nim moc warta jest zbadania, ale do pełnej identyfikacji potrzebowałbyś spokojniejszego i bardziej skupionego umysłu.
Odpowiedz
Zabieram oba naszyjniki, lecz ten drugi, bardziej niebezpieczny owijam w jakąś szmatkę starając się go nie dotknąć. Następnie chowam je w kieszeni na piersi.
- Jesli dasz radę, przebij dziadowi serce. Jeśli go utrupimy teraz, kij wie kiedy dojdzie do siebie. Nie chciałbym mieć na głowie jeszcze wampira. A z kołkiem w rzyci dojdzie do siebie jak ktoś mu go wyciągnie. Co też nie wiadomo kiedy nastąpi. Mozesz potem przykryć go zymś. Co z oczu to z serca hehe.

Jeśli wszystko pójdzie jak zaplanowałem, ukradkiem wyjdę z zaplecza w poszukiwaniu Fhuja.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jak powiedziane, tak zrobione. Nie minęło pięć minut, gdy bogatszy o dwa cenne artefakty i nową towarzyszkę znalazłeś się ponownie w harmidrze piekielnej alei handlowej, pozostawiając za sobą mocno przybitego partnera handlowego.
- Co dalej, ścierwojadzie? - zagaiła przyjaźnie githyanka. - Jeśli myślisz, że będę łaziła za tobą jak tresowane zwierzę, to szybko wyleczę cię z błędu. Pomogliśmy sobie nawzajem, możemy iść każde w swoją stronę.
Odpowiedz
Zaskoczony słowami githyanki zatrzymałem się wpół kroku.
- Coś poszło nie tak - Mówię cicho do siebie. Staram się wysondować umysł nowej ofiary, znaleźć jakieś luki, braki, cokolwiek. Staram się to zrobić szybko, żeby nie stać jak kołek na środku drogi.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Na tyle szybko, na ile pozwalały ci niecodzienne okoliczności miejsca i przechodniów, "przejrzałeś" tę część umysłu githyanki, do której miałeś dostęp. Wyczułeś kilka sprzecznych elementów - porządek i kontrolowany układ odruchów, usystematyzowany przez strukturę zaklęcia, a także wrodzony i wywołany twoją magią chaos, dynamiczny, dziki i dość niezrozumiały. Githyanka patrzyła na ciebie równie wnikliwie, co i ty na nią.
- Ej, człowieku, co jest? Odbiło ci do reszty przez tego wampira?
Co mogło pójść nie tak? Oczywiście, pominąwszy wszystkie elementy niepożądane, które wystąpiły podczas rzucania zaklęcia. Myślałeś, myślałeś. Nagle doznałeś częściowego olśnienia.
Czym twoja obecna towarzyszka różniła się od poprzedniej?
Odpowiedz
- Kurwa, czy Githyanka jest bardziej odporna na magiczne/umysłowe ataki niż inne rasy? Nie zamieszkują planu materialnego, pewnie tak. Kurwa. Kurwa. Kurwa mać. - Myślę szybko, po czym odpowiadam.
- Nie będę cie powstrzymywał Githyanko, lesz nalegam byś pozostała przy mnie. Mam zamiar się urwać z tego wypizgowa. Razem mamy większe szanse. - Odpowiadam spokojnym głosem nie spuszczając wzroku z towarzyski.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twoje słowa w jakiś sposób musiały do niej trafić. Popatrzyła na ciebie jeszcze przez chwilę bez słowa, potem odwróciła głowę i spojrzawszy w nieokreślonym kierunku przygryzła wargi. Przechodzący w tym momencie demon roztrącił was skrzydłami, nawet nie zauważając. Githyanka westchnęła. Najwyraźniej nawet jako niewolnica, nie nawykła do bezradności.
- Dobra... Co dokładnie zamierzasz zrobić?
Odpowiedz
- Zgadałem się z tutejszym hmm... chuj wie kim on tu jest. Dostawcą? Nie ważne. Zgodziłem się mu pomóc z pewnym sukubem zamian on ma mnie spiknąć z innym kolesiem który ponoć może mi pomóc. Trochę to zagmatwane i niepewne, ale to najlepsza szansa na jaką mogę sobie teraz pozwolić. Dostarczę ten naszyjnik sukubowi jako prezent od mojego informatora. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, wkrótce plan zacznie działać.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Patrzyła na ciebie spode łba, z nieodgadnionym, choć niezmiennie nieżyczliwym wyrazem twarzy.
- Umowy z demonami, piekielne przekręty i niepewne sojusze. Co niby ja mam z tego mieć? Mam być twoją służką czy dziwką czy kim tam jeszcze, niby po co?
W ogólnym tłoku potrącił cię czarny abiszai. Zasyczał ku tobie coś niezrozumiałego, obnażając garnitur brzytwiastych zębów, choć z ogólnego kontekstu mogłeś wywnioskować co na kształt pytania "Na chuj tu stoisz?".
Odpowiedz
Poddenerwowany ciągłym syczeniem i trącaniem, macham ręką by kobieta ruszyła za mną.
- Słuchaj - mówię idąc - gówno mnie obchodzi co masz z tego mieć. Zostałaś użyta do przetestowania mojego zaklęcia, z którego dość dobrze wyszłaś. Jeśli chcesz, może iść w swoją stronę. Jeśli chcesz jednak dostać się na plan materialny, trzymaj się mnie. Bo ja nie mam zamiaru spędzać tu więcej czasu niż jest to potrzebne. Tak więc jeśli masz mi tu truć chłodne kawałki, daj sobie spokój i spierdalaj. Będziesz tylko przeszkodą.
- Tak więc dokonuj wyboru.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Githyanka przygryzła wargę, wpatrując się zapamiętale w podłoże.
- Niech będzie... - wycedziła wreszcie. - Ale niech ci się nie wydaje, że kupiłeś sobie kolejną zabawkę. W każdej chwili mogę ci o tym przypomnieć i sprawić, że będziesz wyglądał jak to. - wskazała głową w stronę miejsca, gdzie powinny znajdować się zwłoki wampira, a gdzie zamiast nich kupka haftowanych szmat leżała na ziemi, czekając na starego lub nowego właściciela.
Odpowiedz
- Niezmiernie się cieszę że uzyskaliśmy konsensus. Teraz czas znaleźć Psichuja. - Staram się w miarę możliwość wrócić do miejsca gdzie ostatni raz widziałem demona. Może będę miał szczęście i znajdę go względnie szybko.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Fhjull faktycznie znajdował się wciąż tam, gdzie się z nim rozstałeś. Rozstawił nawet swój kram, wywołując swymi towarami niemała sensację wśród miejscowej "ludności". Wóz i stragan otaczała już grupa kilku nastu pokracznych straszydeł o różnych kształtach i rozmiarach, najwyraźniej jednak dosyć rozumnych, by docenić wartość asortymentu twego "towarzysza".
Odpowiedz
Staram się bez większego zwracania na siebie uwagi dotrzeć do demona. Jeśli będzie to możliwe, powiem mu:
- Mam to co chciałeś. Niezły biznes - Po czym przyglądam się towarowi Fchuja.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Powiedziałbym nawet, że piekielnie dobry. - fuknął dumnie demon, przyjmując garść złotych monet od jakiegoś opatulonego w czarne szmaty straszydła. Szybkie spojrzenie na stragan Fhjulla pozwoliło stwierdzić, że znajduje się tu asortyment klasy przynajmniej tej, co u Sodalisa, choć znacznie więcej przedmiotów wiło się, kręciło, syczało i stwarzało różne inne pozory ożywienia, jakkolwiek nienaturalnego.
- Widzę, że znalazłeś sobie koleżankę, dobrze. - rzucił z przekąsem, nie zaszczycając githyjanki nawet spojrzeniem. - Pokaż, co żeś... Ło w mordę! - upuścił monety na ziemię, łapiąc za naszyjnik. - Prawdziwy? Głupie pytanie, niby jaki ma być... - rozejrzał się wokoło - Dobra. Widzisz tę dziwkę? Nie, nie tę. Tę. Nie! Nie tamtą. Tamtą obok. Tę sukkubicę, no! No.
Faktycznie, widziałeś. Trudno było nie zauważyć.
- Wszystkie z nich to dziewczynki Setary. Powiedz którejkolwiek, że stary znajomy jej pani ma do przekazania osobisty prezent, a z pewnością cię do niej zaprowadzi.
Odpowiedz
Przyglądam się grupce "dziewczynek" z mieszanymi uczuciami.
Coś mi się wydaje że te proste z pozoru zadanie może owocować w niepożądane skutki.
- Niech będzie - Odpowiadam bardziej do siebie niż do Fhuja.
Torując sobie drogę przez jarmark, zmierzam ku sukkubicy. Staram się wyglądać poważnie. Chowam dłonie w rękawy szaty.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Znudzony, nie zainteresowany niczym konkretnym sukkub o połyskliwie czarnych włosach i nader skąpej jak na stygijskie klimaty bieliźnie, zauważył cię dopiero po chwili, z drapieżnym błyskiem w oku otaksowawszy cię od góry do dołu. Na gładkiej, urodziwej twarzy demonicy majaczył wyzywający uśmieszek, a w ustach cały czas przeżuwane była chyba jakaś mieszanka aromatycznych ziół lub czegoś podobnego.
- O proszę, ciepły. - oceniła w końcu, cokolwiek miała na myśli. Niepokoiła cię dwuznaczność tego epitetu.
- Co tam, malutki? Zrobiło ci się chłodno w tym piekielnym mrozie? Potrzebujesz rozgrzewki? - zapytała, prostując się i prężąc nader dorodne piersi.
Odpowiedz
- Nie - Odpowiadam stanowczo robiąc niewzruszoną, pełną nienawiści i zimna minę.
- Jestem tylko posłańcem. - Odpowiadam zaraz potem - Przynoszę wiadomość. Znajomy waszej pani Setary pragnie przekazać jej wielce osobisty podarek.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...