[WIEDŹMIN] Sesja Vena

Ludzkiego i nie-ludzkiego ścierwa, szumowin i marginesu społecznego miałeś niewątpliwie pod dostatkiem. Nie sądziłeś, że będzie tego aż tyle. Ale przede wszystkim, nie przeczuwałeś, że z takich właśnie mętów będzie składał się twój oddział. Banda najemników, niedoszłych wisielców, straceńców, dezerterów, żądnych krwi popaprańców, zdziczałych mieszczan i zrezygnowanych wieśniaków. Był tu gdzieś nawet jakiś zasrany celnik. Mężczyzna który cię zarekrutował, jak się potem okazało, agent sił specjalnych króla Demawenda, nie przebierał w kandydatach, zwłaszcza kiedy chodziło o przeszłość jego przyszłych podkomendnych. Stąd mordercy i gwałciciele, stąd wyciągnięci z pierdla wszelkiej maści złoczyńcy. No i ty, bądź co bądź, również wyciągnięty z pierdla. Wszyscy dostaliście jeszcze jedną szansę. Ostatnią, jak mniemasz, dla wielu na pewno nie do zrealizowania. Wojsko specjalne to nie byle tarczownicy. Wojsko specjalne nigdy nie wraca w komplecie nawet z rutynowych patroli. Teraz zaś otrzymałeś, w komplecie z życiową szansą, opiekę lekarską, która pozwoliła ci widzieć na lewe oko. Dach nad głową, nawet jeśli to dach brezentowego namiotu. No i cały wojskowy pierdzielnik, tunikę, czarną, z herbem Aedirn, jedną. Kolczą koszulę, krasnoludzką, jedną. Topór bojowy, krasnoludzki, z profilowanym styliskiem, stalowy, jeden. I kokardę wojsk specjalnych, czarno-czerwono-żółtą, lnianą, zasraną, jedną.

Prędko też odkryłeś, kim będą owe eksterminowane przez was szkodniki. Scoia'tael. Elfy głównie, ale też twoi ziomkowie. A teraz za potrójny żołd i obietnicę ułaskawienia stałeś niczym wrzód na ciele tej krainy, w chędożonym lesie w widłach Likseli i Dyfne, gdzieś w jednej trzeciej drogi od dopływu do Ban Ard. Akurat tam, gdzie kończyły się Kaedweńskie trakty na południe. Trakty, którymi uciekały spod kopii i oszczepów żołnierzy króla Henselta Wiewiórki. Traktu, który jak myśleli, doprowadzi ich do Dol Blathanna albo do Mahakamu. Gówno. Gdzie kończył się trakt, staliście wy. Rozłożeni obozem, zbrojni i zdeterminowani, by ani jedno ranne, przerażone ścierwo nie przeszło do miejsca, gdzie miałoby jeszcze szansę wrócić do zdrowia i odwrócić upadek swojej rasy.

Kurwa mać. Od trzech dni taka myśl towarzyszyła ci od apelu po capstrzyk.

Usłyszałeś brzędkanie gongu stołówki. Pewnie znów jaglana kasza i to, co złapało się w rozstawione wokół obozu pułapki.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Kasza, kasza i skwary, skwary i kasza, przypalona kasza i skwary, kasza i przypalone skwary. Jeszcze trochę i dla urozmaicenia zacznę żreć onuce. - Z tym optymistycznym zdaniem na ustach zmierzam ku stołówce starając się nie wypierdzielić na któryś z namiotów.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Człowiek nakładający chochlą zawartość sporego kotła do misek dawno już zrezygnował z droczenia się z nieludźmi, że skoro są mniejsi powinni dostawać mniej. Przydziałowa porcja chabaniny wylądowała na swoim miejscu. Jagły i skwary, dziś też kawałek zająca. Całkiem nawet spory. W jednostce karmili jak wszędzie w wojsku - monotonnie, ale poza tym zawsze mogłeś najeść się do syta, co wasz oddział od regularnych kompanii odróżniało. Do twojego stolika przysiadł się pokryty dziobami po ospie człowiek.

- Ty, broda, weź mi wytłumacz. Jak to jest, że rzezasz swoich kamratów za gówniane pieniądze pod ludzkim batogiem?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Wziąłem kilka łyżek strawy, po czym spojrzałem spode łba na człowieka.

- Dlaczego miałbym ci odpowiadać? Znam cie ja? Moja sprawa i nic ci do tego. Wy ludzie cały czas nawzajem rżniecie się w dupę i może być. - Kończąc zdanie spuściłem wzrok na michę.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Właśnie temu pytam. Wy tak ciągle gadacie, my, krasnoludy, my, mahakamskie klany. A gdy przychodzi co do czego jeden z drugim takie same skurwysyny jak wszyscy inni. Czemu po tej stronie palisady, broda? Wolność zbrzydła? - wykrzywił się ospowaty.
- A może ty zwyczajny zdrajca jesteś i dla Wiewiórów szpiegujesz?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Słysząc słowa o zdradzie, odłożyłem łyżkę i srogim spojrzeniem 'przewierciłem' jegomościa na wylot.
- Waż swoje zasrane słowa i posłuchaj mnie dobrze. Nie wiem czy ci makówka nie przygniła, ale nie jestem tu dla sportu ni rekreacji. Dobrze wiesz że jak większość z was gniłem w lochu. - Robię chwilę pauzy by podjeść co nie co, po czym dodaję trochę ironicznie - I do tego, miarkujesz, agent Demawenda wyciągnął mnie z lochu żebym szpiegował dla Wiewiórek.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Aaa, pan krasnolud kapuś? A to przepraszam. Ile komand już przeszpiegowałeś? Pozwól zgadnąć, ani jednego? Pewnie dlatego, że chłystki, które tu trafiają to same niedobitki, ha! Obszczane ze strachu, ranne i wygłodzone, a my je dobijamy. Przyznaj się, lubisz to, s... - człowiekowi nie było dane skończyć swych słów, a tobie obiadu.

BAAAACH!

Tuż po wybuchu, który zatrząsł okolicznym lasem i waszym obozowiskiem zapanowała kompletna cisza. A po może dwóch oddechach, wachtowi zagrali na ostrzegawczych trąbach swoje larum. Spojrzenie w niebo ukazało słup ognia i dymu, może z ćwierć mili od waszego obozowiska.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Nie tracąc czasu na bezsensowne gadanie z człowiekiem, szybko kieruję swoje kroki do swojego namiotu.
Wkładam koszule kolczą, wkładam topór za pas następnie udaję się do centrum obozu czekając na rozkazy.
Albo jesteś gotowy do akcji, albo martwy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Stawiłeś się równo z resztą twojego oddziału. Oficerowie wykrzykiwali już komendy ustawiając was w karną kolumnę. Połowa żołnierzy otrzymała inne rozkazy, rozbiegając się i zajmując miejsca na ostrokole, gniazdach obserwacyjnych i przy bramie.

- Raźno, chłopy! Wymarsz! Dziesiątki Wilk i Dzik, awangarda! Byk i Kot, ariergarda! Łucznicy w środku, tarcze na brzegach!

Ty byłeś członkiem dziesiątki Dzik, złożonej w całości z krasnoludów podobnych Tobie. Waszym dziesiętnikiem był jednooki, kaprawy morderca, służący w armii od dawna, jak zdążyliście się zorientować. Wilk z kolei był zwiadową drużyną pozbieranych z różnych miejsc łuczników, uzbrojonych też w krótkie miecze, wyznaczany często do zasadzek i zwiadu. Jak zdążyłeś się zorientować, takich plutonów było więcej, każdy nazwany od zwierzęcia, które najlepiej oddawało charakter oddziału.

Umieszczenie was w awangardzie oznaczało dużo biegania - coś, czego nie lubiłeś - oraz przyjmowanie na klatę wszystkiego, co przyniesie los. Przy wtórze kolejnego wybuchu wybiegliście z obozu.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Wybuchy, podniesione głosy, równe kroki i do tego niewiadoma z czym przyjdzie się nam zmierzyć. Te czynniki wprowadzały mnie w bitewny nastrój.
Skupienie, topór gładko wychodzi zza pasa, profilowane stylisko dobrze leży w dłoniach.

Gdy wybiegam z obozu wraz z 'Dzikiem', staram się ogarnąć wszystko wzrokiem, czekając na ewentualne rozkazy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jak to w awangardzie nigdy ścisłych rozkazów nie było. Dokonać zwiadu, powiadomić główne siły, słabszego wroga związać walką, równego sobie podzielić, mocniejszego złapać w pułapkę. Biegliście w dwóch kolumnach po obu stronach wąskiego traktu, przodem Wilki, Dziki z tyłu, ty na końcu. Dym majaczył nad drzewami, a zawiewający ku wam wiatr przyniósł zapach spalenizny, przypominając zapach pobojowisk. Po minucie solidnego truchtu wstapiliście w las. Kątem oka dostrzegłeś uciekającego przed wami elfa z krótkim, refleksyjnym łukiem. Reszta drużyny, wysforowawszy się nieco, nie zauważyła go.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Uwaga kurwa! Chędożony elfi syn przed nami - Ostrzegam swój oddział - Mi to cuchnie na zasraną pułapkę.

Zaraz po tych słowach uważniej przyglądam się otoczeniu. Czy jest gdzieś w okolicy miejsce gdzie moglibyśmy wpaść w pułapkę? Jakiś lej? Gęste poszycie?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Rozejrzałeś się dokładnie, nie dostrzegając poważniejszych przeszkód terenowych, które możnaby w ten sposób wykorzystać. Teren był pagórkowaty, porośnięty lasem, więc i trochę krzaków się znalazło - ale zasadzające się na was elfy musiałyby leżeć na płasko. Cóż, to również im się zdarzało.

Elf usłyszał Twoje ostrzeżenie, zatrzymał się na dwa oddechy, po czym zaczął panicznie uciekać, przeskakując co większe krzaki i szybko niknąc za drzewami. Tymczasem, po ubitym trakcie, może na dwa strzelenia łuku przed Wami, zaprzężony w srokatego konia wóz turkotał powoli, mijając dwa płonące drzewa, otoczony opadającymi, zwęglonymi liśćmi niemal zupełnie zdefoliowanych koron.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Przerzucając topór z ręki do biegłem w raz z moim odziałem. Wyjeżdżający wóz lekko mnie zaskoczył. Co tu robi? Czy ma coś wspólnego z eksplozjami?
Próbuję wytężyć wzrok i dostrzec kto siedzi za lejcami ów wozu.
Nie lubię takich sytuacji, gdy do wojaczki mieszają się osoby postronne. To nigdy nic dobrego nie przyniosło.
Tfu, splunąłem soczyście.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Woźnica krzyknął coś do was, a ty zauważyłeś, że połowa jego szat jest przesiąknięta krwią. Spojrzałeś jeszcze raz w stronę elfa, ale nie mogłeś go już zobaczyć, zniknął między drzewami. Do was podbiegło kilku Wilków, którzy wystrzelili w ślad za nim strzały ze swoich łuków, ale nie usłyszeliście krzyku. Jeśli chciałeś go gonić to straciłeś swoją szansę.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Pieprzone podchody - mówię do siebie - Gdyby nie te ich chędożone lasy, moglibyśmy ich zmiażdżyć jednym-potężnym-ciosem
Mocno gestykulując ostatnie trzy wyrazy uderzając obuchem topora w otwartą dłoń.
Trzeba będzie coś zrobić z tym woźnicą. Nie chcę pętającego się człowieka podczas gdy ja będę walczył.
Tfu, pieprzone podchody.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zobaczyłeś, że idący wolno koń nie zwraca uwagi na swoje otoczenie. Zauważyłeś przesiąknięte krwią szaty wędrowca. Zauważyłeś też strzałę, z całą pewnością havekarską, wbitą na wylot w jego ramię. Z rany prędko płynęła krew, ale człowiek, niestary, całkiem nawet przystojny, lecz blady teraz jak ściana, kompletnie nie zwracał na to uwagi, jakby cel podróży był ważniejszy od jego własnego życia. Albo był nonszalanckim głupcem albo faktycznie miał powód by dać się zabić. Z tyłu dobiegły was odgłosy głównych sił. Ktoś z drużyny wilków cofnął się, informując o sytuacji dowódcę. Dzięki temu trzech konnych poszło w las, ścigając zauważonego przez ciebie łucznika. Wyglądało na to, że sytuacja jest opanowana. Tylko skąd te wybuchy? Spojrzałeś jeszcze raz na wóz i jadącego nim człowieka. Powłóczyste, porządne szaty, długi sztylet przy pasie, pierścień... Szlachta nie podróżuje sama, na kupca nie wyglądał... Magik?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Jeśli to Mag, psia jego mać, to mogę się założyć o michę kaszy że będą z nim kłopoty. Za takimi to zawsze kłopoty idą, jak pchły za kotem.
- Chłopy! Trza pana woźnice jakoś do obozu przetransportować, bo się nam tutaj bidulek wykopyrtnie. - mówię do reszty oddziału zarzucając hardo topór na ramię.
Skoro sytuacja wygląda na opanowaną i jeśli ten tutaj to chędożony magik, to chyba już wiem skąd te wybuchy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Dziesiętnik, który dotarł ze wszystkimi wydawał wrzaskliwie rozkazy wszystkim dookoła. Po przybyciu reszty waszych sił jego rolę przejął spokojny, opanowany kapitan. Podszedł do ciebie i wozu bez zwłoki.

- Ależ go zrobili... Vit, żywo! Ty, powozić umiesz? - zwrócił się do ciebie, wskazując nadchodzącemu medykowi rannego, po czym kontynuował, nie czekając na odpowiedź - Na kozioł i w dyrdy do obozu, niech go kroją bez zwłoki. Dwóch konnych do wozu, żywo! A chirurgowi powiedz, że jak mag nie przeżyje to nie ma czego szukać w obozie. Już, jedź, nie mitręż! - odwrócił się, komenderując dalej - Kompania w szyk luźny! Wilki, Dziki, tylna straż, przeszukać las, promień na pół stajania. Reszta kompanii przeszukać pobojowisko. Konni za mną! Jazda!
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Przynajmniej nie muszę przeszukiwać zafajdanego pobojowiska - pomyślałem wchodząc na kozła.
Bez cienia zwłoki chwytam lejce i donośnym 'Heja!' zmuszam konie do ruszenia swoich zadów.
Wyciskając z koni resztki potu, co chwile zerkam na poturbowanego.
- Nie źle cię chłopie pocięli. Na łeb żeś upadł, żeby się tą drogą przeprawiać? - Pytam jegomościa - Ja myślałem że magik to już coś tam oleju w głowie ma. A tutaj co? Samotne wojaże przez ziemie gdzie prędzej znajdziesz elfa niżeli chędożonego lisa.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja Wiedźmina

[WIEDŹMIN] Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...