- Hahaha! Piękna nazwa. Niesie z sobą ducha - skomentował radośnie nazwę twojego statku, po czym zebrał się do wyjścia.
Iziz odetchnęła z ulgą
- No, pięknie złociutki, możemy się zawijać. Wracamy? Czy przysłać tu Makankosa z HK i będziecie łazić po mechanikach?
Przydałoby się go naprawić przed podróżą. Tylko niech jaszczur go wyłączy i nie trzyma na widoku. Niepotrzebne nam kłopoty. Zajmiesz się wszystkim? - Wstaję razem z Iziz, odprowadzając ją do wyjścia. Popytam, czy ktoś nie ma podobnych kawałków czegoś od Czerki. Jeśli się nie uda, trudno, będziemy musieli poszukać na Tatooine. - Pożegnawszy się, ruszam w stronę zaułka handlarzy.
- Oby nie - powiedziała Twi'lekanka wychodząc wraz z tobą - Dobrze wiesz, że nawet gdyby tatooińscy handlarze dopłacali do złomu, który sprzedają, ich towar i tak nie byłby wart swojej ceny.
Stanąłeś w drzwiach klubu, a przed tobą ponownie wyrosły neony i wieżowce nocnego księżyca, nadające mu specyficzny, industrialny urok. Wokół latały osobiste ścigacze, aerobusy, szybowały prywatne salony gier albo takie jak znajdująca się nieopodal przenośna kuchnia szybkiej obsługi, gdzie można nabyć najostrzejsze i najdziwniejsze potrawy oraz ciastka z przepowiednią.
Idąc w górę miasta dotarłeś do alei, na której znajdowało się kilka sklepów elektronicznych, dwóch mechaników i dwa salony sprzedaży robotów. Znaleźć tam mogłeś modele przemysłowe jak i rozmaite bojowe hybrydy, konstruowane z części przywożonych i przehandlowywanych na Nar Shaddaa przez przylatujących przemytników.
Udaję się w kierunku sklepów, idąc do jednego z "salonów" Gestem odprawiam natręta, który prędzej ukradłby mi czip niż zaoferował coś choćby przelotnie użytecznego. Wchodzę do sklepu, oglądając składane modele. Rozglądam się uważnie, szukając czegoś, co przypomina łeb HK albo jest tej samej produkcji. Witam. Poszukuję części marki Czerka albo zamiennych. Znajdzie się coś dla mnie w tym sklepie?
Stojący za ladą Rodianin powitał cię uprzejmie.
- Oczywiście, myślę, że znajdzie pan coś dla siebie, mamy całkiem szeroki wybór części z modeli użytkowych Czerki. - zapewnił - Gdyby zechciał pan sprecyzować czego pan dokładnie szuka? Chodzi o konkretne podzespoły? Model sanitarny, przemysłowy, wojskowy?
Jak najbardziej. Potrzebuję zamiennika do układów logicznych. Jeden z moich droidów ma problemy z mechanizmami wnioskowania. Czy ma pan może jakiś uniwersalny zamiennik? Zależałoby mi, żeby układy pamięci pozostały niezmienione. To model odwrotnej ochrony osobistej po gruntownym remoncie, przystosowany do wykonywania prac technicznych. - poprawiam na nosie okulary.
Rodianin rozejrzał się po półkach, drapiąc się po wypustkach na policzku.
- Myślę, że mogę panu pomóc - stwierdził po chwili i wyjął z jednego z kartonów niewielką scaloną płytkę
- To jeden z nowszych modeli, Czerka używała go do przystosowywania droidów funkcyjnych do zadań protokolantów i odwrotnie - wyjaśnił - O ile tylko pański droid nie jest jednym z tych wielkich robotów magazynowych, nie powinien mieć pan problemów z instalacją. Niestety, to dość rzadki model, więc cena nie jest najniższa - uprzedził sprzedawca - Mogę sprzedać go panu za 250 kredytów.
250 to trochę dużo. Nie macie czegoś w bardziej przystępnej cenie? Może być używane, byle w granicach rozsądku. - potarłem brodę, spoglądając na układ. Myślałem, że to będzie tańsze. Mimo wszystko, to dokładnie to, czego potrzebuję. O ile właśnie tego potrzebuję. Wypadałoby zapytać jakąś złotą rączkę, co tam jest zepsute.
- Cóż... Mam tu kilka używanych modułów starszego typu, ale nie mogę zagwarantować, że będą pasowały do pańskiego droida - poinformował Rodianin - Są dostępne w cenie 150 i 200 kredytów, jeśli interesuje to pana.
Zastanowię się. Z jakich modeli pochodzą? - rozglądam się raz jeszcze po sklepie, dziękuję sprzedawcy, po czym wychodzę. Do doku nie jest aż tak daleko, Makankos za chwilę powinien się pojawić. Zwalczam w sobie ochotę na jeszcze jednego fajka, na Królowej ich brak byłby aż nadto nieprzyjemny. Skupiam się, badając myślami stan żołądka. Taaak. Odlot jutro o dwunastej...
Trzeba tylko dotrwać do dwunastej. Niby nic wielkiego, ale na Nar Shaddaa proporcje mogą chwiać się niespodziewanie...
Zauważyłeś przez ramię, że zyskałeś sobie trzech towarzyszy spaceru, idących niespiesznie jakieś piętnaście metrów za tobą.
... i nieprzyjemnie.
No nie. Jeszcze tego brakowało. Ruszam dość oświetlonym pasażem w stronę doków. Ich jest trzech, a ja nie mam wystarczająco paskudnej gęby, żeby próbować się z nimi naraz.
Nie zdążyłeś zrobić dziesięciu kroków, gdy za tobą rozbrzmiały krzyki i strzały. Przestraszony zdziwiłeś się, że skoro nie oberwałeś, to dlaczego nie widać, żeby chybili gdzieś nieopodal?
Rzucając krótkie spojrzenie przez ramię zobaczyłeś, jak wychodzący z zaułka Makankos zmierza do ciebie spokojnym krokiem, zakładając swoje ostrze na plecy.
Tak sobie właśnie myślałem, że pojawisz się lada chwila. - uśmiecham się, podchodząc do niego - Nie byli chyba zbyt dużym kłopotem? Masz HK? - Mimo wszystko sięgam po papierosa. - Załatwmy to jak najprędzej i wracajmy.
- Musiałem coś zabić, nudziło mi się - zacharczał w swym paskudnym dialekcie, którego zdążyłeś nauczyć się przez cały ten czas - Widzisz, żebym niósł na plecach jakiegoś droida? Bo ja nie. Ten pieprznięty toster siedzi w ładowni i śpiewa mandaloriańskie pieśni wojenne.
Dobrze, że umarli szybko, nie mieli okazji się przyjrzeć. W takim razie, pomijając niewątpliwy ratunek, po cholerę tu przyszedłeś? Taka z ciebie złota rączka, że wiesz co w nim jest nie tak? - zaciągam się, uspokajając. Może w drugim sklepie będzie taniej, skinieniem głowy pokazuję mu drugiego z handlarzy - Jeden tam ma układ, dokładnie taki jak trzeba, ale chce za niego kupę kasy. Ma też dwa tańsze, może by i pasowały, ale może się okazać, że po wszystkim HK podkradnie ci fuchę majordomusa-gosposi.
- Nie wiedziałem, że poza głupotą zżera cię też głuchota. Mówię, że nie mogłem już dłużej siedzieć z tym blaszakiem, bo ocean mojej pieprzonej cierpliwości ma swoje granice - odpowiedział subtelnie Trandoshanin - Mówisz, że dobre ale drogie? Zaraz może być dobre i tanie.
Ta. Nocleg w areszcie w cenie. Wiesz, ja chciałem jutro odlecieć z Nar Shaddaa, a nie z niego uciekać. - kieruję się w stronę drugiego ze sklepów - Jesteśmy w cywilizacji, może chociaż jeden dzień nie będziemy szukać kłopotów? - Wchodzę razem z nim do drugiego salonu, kierując ku sprzedawcy takie samo pytanie jak poprzednio.
Na wzmiankę o cywilizacji i nie szukaniu kłopotów Makankos ziewną przeciągle, ukazując szereg swych paskudnych ostrych zębów.
- Czerka, mówi pan... - zastanawiała się kobieta w sklepie - Układy logiczne... Mam kilka układów z osobistych strażników przedstawicieli handlowych na Kashyyk i Aquilaris. 180 kredytów sztuka.
Mam mocno używany model serii HK przerobiony na pomocnika technicznego. Będzie pasować? - jeśli nie usłyszę, że mają układ do modelu HK, dziękuję, wychodzę, mówiąc, że się jeszcze zastanowię. -Najlepiej byłoby przynieść go jednak do mechanika. Zawsze to taniej, a ryzyko, że jak go sami naprawimy zarżnie nam pasażera jest spore.