Nie będę się rozwodził nad tym, jak fatalnym kiczem okazała się polska produkcja. Owszem, Żebrowski jako Geralt prezentował się nawet fajnie, Borch-Chyra był wręcz wyśmienity, zaś muzyka tworzyła niezły klimat, ale i tak po podsumowaniu można ekranizację powieści nazwać jednym, niecenzuralnym słowem.
Załóżmy, że druga część gry "Wiedźmin" tak rozpali serca fanów na całym świecie, że ktoś uzna: "To jest niezły towar. A gdyby tak, korzystając z popytu na wiedźmiństwo, spróbować jeszcze raz z filmem? Można by zbić srogie kokosy."
I gdyby do tego doszło, kogo najchętniej widzielibyście na dużym ekranie w głównych rolach? I kto według Was nadawałby się do wykonania takiego przedsięwzięcia?
Kogo bym widział w głównych rolach..? Piksele. Miliony pikseli. Raczej bym wolał animację, niż film normalny. I tu chodzi o całość, po prostu wydaje mi się... pewniejsza?
Najpierw by musiała się saga przebić na zachodzie (bo jakby mieli na podstawie gry robić, to darujmy sobie), a na to potrzeba jeszcze kilku lat. Wątpliwe też, aby ktokolwiek poza nielicznymi polskimi fanami, pamiętał co to takiego jest ten "Wiedźmin" Brodzkiego, więc zapewne myśleliby, że są pierwsi
To zależy kto by się za to wziął (bo jak jakiś Emmerich czy ichniejszy Mostow, to dzięki postoje), na ile producenci by pozwolili (bo jak miałby być to film w kategorii PG-13, to nie mamy o czym mówić), czy piecze nad tym sprawowałby pan Sapkowski (aby uniknąć tzw. "wizji reżysera") i od miliona innych czynników.
Kto mógłby zostać Geraltem? W sumie trudno mi teraz kogokolwiek sobie wyobrazić. Gdyby Christopher Lambert byłby młodszy o jakieś 20 lat, to bym jego wskazał. A teraz to kij wie... Pewnie wybraliby Shia LeBeufa (skoro następcą Schwarzeneggera został Brody), skoro potrafił ujarzmić Transformery i był takim niegrzecznym twardzielem-buntownikiem w Indiana Jonesie Albo Christiana Bale'a, bo taki świetny był w Batmanie
Jaskrem by pewnie została jakaś metro ślicznota pokroju Blooma, LeBeufa czy Pattinsona. A Yennefer to zapewne zostałaby Kristen Stewart
Kręcenie po raz kolejny "Wiedźmina" to naprawdę zły pomysł.
Z Tokarem się zgadzam w kwestii Jaskra - tutaj pewnie królować będzie zasada nadobnego lica, a nie talentu aktorskiego. Niestety. Prawdę mówiąc wolałbym aktora mniej pięknego, za to z wystrzałowym tembrem głosu. Jako Yennefer, nie wiem czemu, widzę Natalie Portman. Jest mała, szczupła, ma dość trójkątną twarz, ale nie wiem, czy jej urocza buzia byłaby w stanie prezentować się jako zimnosucze oblicze Janeczki. No i osobiście wolałbym, żeby w takiej produkcji pojawiły się słabo świecące gwiazdki. Jeśli chodzi o Geralta, to rzeczywiście ciężko kogoś dopasować. Gdyby ładnie ucharakteryzować Gerarda Butlera, to może coś by z tego było (THIS IS WITCHER!!!) - ma typowo męską urodę, wierzę, że wychodziłyby mu paskudne geraltowe grymasy.
ej, ale Pattinson w gruncie rzeczy byłby dobry, bo jest taki trochę brzydal, dziwną ma tą twarz, a jednak kobietom się podoba. Jak Geralt. Niby odbiega trochę od standardowego wyobrażenia wiedźmina, ale mordy Pattinsona nikt nie mógłby sobie wcześniej wyobrazić. Warto by było zrobić coś odważnego i kontrowersyjnego, zamiast powielać stare schematy i tylko "przenosić" z jednego medium na inne. Przenoszenie jest nudne.
Popatrzmy na anime i mangi, pewnie sporo z fanów fantastyki jest obeznana w temacie choć odrobinę. Często komiks i animacja powstają równocześnie i potrafią się od siebie znacznie różnić. Nie chodzi o zakończenie, lub pominięcie jednego ważnego elementu, to są po prostu inne światy. I dobrze.
Tak przeniesiono na ekrany "jestem legendą", jako "film inspirowany" i nikt nie narzekał, film był świetny.
Ostatecznie piksele też będą dobre, chciałem tylko napisać, że zwyczajnej ekranizacji mówię nie.
Użytkownik Tokar dnia poniedziałek, 30 listopada 2009, 20:43 napisał
Albo Christiana Bale'a, bo taki świetny był w Batmanie
Bale byłby dobry No ale raczej nie ze względu na Batmana, w którym był papierowym tygryskiem i ogólnie wypadł nieciekawie i nijako. Ale tak poza tym, to koleś ma pare naprawdę niezłych roli, tylko z mimiką mógłby być problem, bo zawsze gra zmanierowanych sukinsynów.
Lucek, Ty heretyku skończony! Gdyby ktoś za wszelką cenę chciał mi wcisnąć Pattinsona, to bym go zrobił Cahirem - jest młody, dość 'gładki', wymiary zupełnie pasują. Co do Bale'a - niegeraltowy jak dla mnie. Prędzej emhyrowy.
Ciekawy temat.
Odkąd tylko wziąłem si za Ostatnie życzenie wyobraziłem sobie Yennefer jako taką underworldową Kate Beckinsale. No i tak już zostało... Więc jest zrozumiałe że to właśnie ją chciałbym zobaczyć w tej roli.
Geralt - dziki, ponury i ociekający testosteronem. Mnie tu, jak nie wiem co, pasuje Hugh Jackman Nie wiem jak by wyglądał w białych hairach ale jestem pewien że z wiedźmińskim mieczem i "eliksirowymi" ślepiami będzie mu do twarzy [z drugiej strony para Jackman + Beckinsale była już w Van Helsingu, więc ile można...]. Inną propozycją jest Josh Halloway [Sawyer z Losta ]. Gęba pasuje, tylko ta gorylowata sylwetka trochę mniej. Dlatego mimo wszystko wolę Jackmana.
Jaskier - trochę półżartem półserio... Jared Leto ["Requiem for a Dream", 30 seconds to Mars] . Zagra, zaśpiewa no i do tego jest "pięknolicy" - wszystko pasuje
Kiedyś z kumplami po pijaku się zastanawialiśmy. Już nie pamiętam co nam wtedy wyszło, ale moje typy to:
Wiedźmak: Josh Halloway (piątka, Shiver;p) - ja go już widziałem w roli Gambita w tym śmiesznym filmiku o Wolverinie, ale to chyba tylko ja. ;[ Tak czy inaczej, kocham go i pasuje mi tu w 100%.
Yennefer: Helena Bonham Carter. Dlaczego? Bo Yennefer mi się zawsze kojarzyła ze specyficznym rodzajem urody. Przyciągającym i odrzucającym za razem. Intrygującym i nietypowym. Na tym zdjęciu widzę Yennefer!
Jaskier: Dominic Monaghan. Merry z LOTRa i Charlie z Lostów (wylęgarnia talentów?;p). Pocieszna aparycja, ale i charakterek jaki trzeba. Nadałby się.
Ciri: Kij wie. Musieliby znaleźć jakąś aktoreczkę, która by tam pasowała i dorastała wraz z filmem (jeśli miało by być 5 części na podstawie sagi), coś jak z Harrym Potterem.
Co do innych to nie chce mi się jakoś zastanawiać.
Brak problemów związanych z aktorami. Nie trzeba już się męczyć, bo ten wygląda zbyt zniewieściale, ten brzmi nie tak jak powinien, ten nie umie grać, a tamten zbyt znany... Od podstaw stworzyć kogo trzeba, w dowolnym stylu, etc. Chcemy naturalne postacie? Niech będą! Chcemy postacie przerysowane? Niech będą!
Efekty. Świat wykreowany dzięki animacji może być o wiele bogatszy, ciekawszy, zapierający dech w piersiach... Oczywiście, w filmach także uda się uzyskać taki efekt, jednak za pomocą- animacji komputerowej. Więc dla mnie faworyt oczywisty...
Kwestia klimatu. Po prostu uważam fantasy za gatunek, który lepiej wychodzi a animacjach. Czemu? Kwestia gustu, raczej nie umiem odpowiedzieć rzetelnie.
I ostatnia sprawa, czyli podejście twórców. Przy normalnym filmie obawiałbym się, nieważne, czy sam film byłby słaby, czy dobry, że po prostu brak by w nim było duszy, klimatu. Na co mi gwiazdy, które dobrze odgrywają swoje role, w całkiem niezłym scenariuszu i gdy wszystko okraszone jest wspaniałymi efektami, jeśli pozostaje mi pewien niedosyt? "Ok, to było dobre, jednak... to po prostu nie to."
To ostatnie także w sumie kwestia gustu, jednak wystarcza, bym stawiał na animację, a nie kolejne wielkobudżetowe dzieło Hollywood'u.
No chyba że bollywood, już sobie wyobrażam Geralta tańczącego z potworami...
Co do Heleny Bonham Carter, to nie wiem, czy została by dobrze przyjęta. W końcu Yennefer dla zwyczajnych plebejuszy (np. odźwiernych w Gors Velen) wydawała się uderzająco piękna, powabna i groźna. Zgoda, Helena ma nietypową urodę i dla niejednego jest bardziej pociągająca niż hollywódzkie blachy, ale to za mało
Helena się bardzo oszpeca, zarówno w filmach, jak i w życiu codziennym, nigdy nie bała się na potrzeby filmu "zrobić na bardziej potwora niż kobietę". Dlaczego niby nie można by było zrobić na odwrót? Oszpecić w obecnych czasach jest równie łatwo jak "zrobić na blaszkę" - sztuka charakteryzacji stoi na naprawdę dużym poziomie.
Ale chyba, mimo wszystko, podobnie jak Maeg, wolałabym obejrzeć Wiedźmina animowanego. ;x