Cytat
Mnie Gotye strasznie zraził do siebie tymi rzeszami nastolatek (najczęściej hipsterek, bo to vintage jest), które nagle zaczęły się nim jarać. Wiem, iż to nie powinno świadczyć o artyście, ale jednak jaka muzyka taka publika.
A ja się bardzo mocno nie zgodzę
Nie obchodzi mnie kto słucha tego, co ja, w kontekście mojej oceny tego, czy jest to dobre, czy nie. Rzeczami dobrymi jarają się zarówno ludzie fajni, jak i idioci i mówienie "jaka muzyka taka publika" nie jest tu na miejscu. Muzyki klasycznej słuchali psychopaci i mordercy na równi z poetami, myślicielami i prostaczkami, dla których docelowo była tworzona. Jeśli brzydzę się Rasmusem czy 30 seconds to Mars, to ze względu na ich poziom, a nie rozwrzeszczane rzesze emo-dzieci, bo zdarzają się i tam i przy Comie i na Facebooku. Facebooka mogę nie mieć właśnie z tego względu, ale ze względu na to, że na nim nie pro ludzie puszczają sobie pro muzę i srają nad nią do przesady, nie uznam, że to rodzaj muzyki dla takiej publiki
Nie wiem co się dzieje gdzie z utworami nad wyraz eksploatowanymi. Nadal słucham "Nothing else matters" z przyjemnością, której nie odbiera mi półtora miliarda odtworzeń za dużo i dziesięć bilionów komentarzy o zgraniu i wtórności tego kawałka. Z panem Gotye będzie podobnie, choć mam ten komfort, że internetowe szaleństwa nie dotyczą mojej analogowej rzeczywistości