Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Północ-Południe"!

Dla wielu miłośników, jak i amatorów, fantastyki, nazwisko Wegner może okazać się nielichym znakiem zapytania. Nie powinno to dziwić, bo choć autor nie jest człowiekiem znikąd i totalnie zielonym autorem, a regularni czytelnicy czasopisma „Science Fiction Fantasy i Horror” zapewne kojarzą go z kilkunastu solidnych opowiadań, to książka o dość trywialnym tytule „Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe” jest jego debiutancką pozycją na rynku wydawniczym. Z takimi tytułami wiadomo – jest niczym jak na loterii. Jest szansa na skreślenie szczęśliwych liczb i trafienie na istną perełkę gatunku, która szturmem zdobędzie serce czytelnika i miejsce dla autora w elitarnej loży śmietanki polskich pisarzy fantasy. Z drugiej jednak strony istnieje spora doza prawdopodobieństwa, że zapłacimy popularny „podatek od głupoty”, obejdziemy się smakiem, a nasze nadzieje na dobrą lekturę okażą się płonne. Świadom tego faktu, czytając opis na tylnej stronie okładki, byłem pewien, że szykuje mi się istna droga przez mękę i czytanie kolejnych, jakże górnolotnych dylematów oraz historii o doli i niedoli żołnierza pogranicza. Szczęśliwie jednak i tym razem pierwsze wrażenie mnie zawiodło, a po "pochłonięciu" ostatniej strony byłem zmuszony do posypania głowy popiołem. No, ale nie uprzedzajmy faktów…... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Książka jest świetna i jestem również miło nią zaskoczony, ale nie zgadzam się z niektórymi fragmentami recenzji. Opowiadania są świetne, ciekawe i nieraz brutalne - nie miałem ani razu wrażenia, że "gdzieś to już widziałem". Do tego dochodzi znakomite prowadzenie akcji - z jednej strony obserwujemy wydarzenia "małe", a z drugiej jesteśmy świadkami jak coraz wyraźniejszych kształtów nabiera główny wątek, który kontynuowany będzie w dalszych tomach. W ten sposób "Północ-Południe" można zaliczyć jako początek większej historii. Takie przedstawienie buduje stopniowo napięcie, oczywiście przerywane kolejnymi opowiadaniami, ale prawdopodobnie w "Niebie i stali" Wegner skupi się już tylko na głównej fabule.

Sztampowość? W mojej ocenie jej nie ma. Może postacie są tworzone na podstawie znanych szablonów, ale w żadnym momencie mi to nie przeszkadzało, tym bardziej, że Kennetha z miejsca polubiłem i z bólem rozstałem się z nim w połowie książki. Jednakże druga część wcale nie wypada źle - wciągnąłem się w nią niesamowicie, dzięki psychologicznym wątkom, refleksjom bohatera, nieoczekiwanemu rozwoju akcji i zmianie miejsca przedstawianych wydarzeń.

Na uwagę zasługuje też świat. Początkowo nie czułem się w nim dobrze, bo Wegner na samym pierwszych stronach nie wdawał się w szczegółowe opisy na ten temat. Jednak wraz z kolejnymi opowiadaniami uniwersum było coraz bardziej rozbudowywane, poznawaliśmy jego kultury i obyczaje, więc pod koniec zdobył moje uznanie.

Wady? Były momenty, kiedy mnie nudził (np. opisy batalistyczne), ale w ogólnym rozrachunku to naprawdę świetna, warta polecenia książka. Moja ocena: 9/10
Odpowiedz
← Artykuły

Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...