Według mnie twierdzenie "jestem feministką" jest poniekąd śmieszne. Bo takowe panny/panie będą walczyć do upadłego o to aby wolno im było robić wszystko to co mężczyzną (praca itepepe), ale już za nieprzepuszczenie w drzwiach przez faceta, co teoretycznie nie powinno ich ruszyć, zabijają. Co do pracy tak nawiasem mówiąc - są zawody, które na prawdę nie są odpowiednie do płci pięknej.
To taki trochę błahy i szablonowy przykład, ale dobrze oddaje ducha dzisiejszych feministek. Nie chcę tu nikogo obrażać, bo może jest jakaś rodzynka co rzeczywiście jest taką, za jaką się podaje.
No, ale same panie powiedzcie - jest miło dostać kwiaty, zostać przepuszczoną w drzwiach itepee. A to od razu nie musi oznaczać, że jesteśmy stłamszone przez Panów. Przecież mogą być dwie głowy domu.
Tyle na początek wystarczy, bo nie chcę tu walnąć elaboratu, którego by i tak nikt nie przeczytał