Terry, dzięki. W Thud na przykład poruszana jest kwestia krasnoludów. Krasnoludy, jak wiemy, w każdym uniwersum, to karłowata odmiana górników. Piękny stereotyp i dziękujemy jego podszycie prawdą z "fantasy" wpisanym w rodowód. Krasnoludy to istoty podziemne. Jednak po ich wyjściu na powierzchnię, co jednak nie powinno się dziać - nvm, okazuje się, że krasnoludzia cera jest jasna, a najulubieńsze krasnoludy wśród graczy są rude i bezczelne.
Rudzi byli skandynawowie i irlandczycy - bladzi i piegowaci (przekładając to na krasnoluda - mało słonka, jasne ubarwienie podatne bardzo na działanie promieni słonecznych. Moim zdaniem pasuje do faktów światów fantasy.). Ciemna skóra to przystosowanie do ciągłego otrzymywania dużych dawek napromieniowania słonecznego, co zgodzie z wyobrażeniem nie występuje zbyt chętnie pod ziemią. Do czego komplikuję?
Ano do tego, że czarność drowów nie ma nic wspólnego z domyślnym miejscem zamieszkania, bo wymuszałoby również na krasnoludach ten, a nie inny, kolor skóry. Czyli biologia na bok.
Czyli kara i klątwa. Byli niegrzeczni, to mają za swoje.
Problem tej kwestii polega jednak na tym, że staramy się realia, które stworzone zostały by cieszyć i niekoniecznie logicznie dać się wytłumaczyć, przeciągnąć na stronę świata prawdziwego, w którym wszystko poparte jest biologią, geografią, fizyką i matematyką.