Chorągiew Michała Archanioła

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Chorągiew Michała Archanioła"!

Gdy sięgałem po „Chorągiew Michała Archanioła” nie wiedziałem, czego się spodziewać. Autora książki, Adama Przechrzty, nie znam i dotychczas nie miałem okazji zapoznać się z jego twórczością. Nie fascynuje mnie również zagadnienie sił specjalnych i wszelakich teorii spiskowych z nim związanych. Mimo tych, wydawałoby się, „braków”, po kilkudziesięciu stronach ciężko było mi się oderwać od powieści.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
W drugim akapicie urwane zdanie, recenzja krótka i schematyczna. Być może trochę stronnicza?
Pragnę zauważyć, że mniej więcej połowa recenzji to tylko i wyłącznie opis fabuły (akapit 2 i 3).
Ogólnie - nudno panie Strażniku, nudno.

Poprawiłem to urwane zdanie.
Odpowiedz
Każdy jakoś zaczyna, panie Gościu. Szkoda, że nie starczyło odwagi na to, by się przedstawić.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Dziękuję za konstruktywną krytykę, wezmę korektę na to w przyszłych recenzjach. Ale miło by było, gdybyś się przedstawił, panie Anonimie
Odpowiedz
Witam, niestety dopiero teraz ponownie tutaj zajrzałem, warto więc ustosunkować się do zastanych tu komentarzy. Propo wypowiedzi Matthiasa Circello - cóż to za problem przedstawić się w Internecie, gdzie występuje praktycznie całkowita anonimowość (chociaż straszą nas zewsząd iż takowej nie ma). W środowisku wszelakich serwisów internetowych posługuję się nickiem Mac Risto, w rzeczywistości Michał jestem. Pragnę zapewnić iż przez ten ponad miesiąc w żadnym stopniu nie wzrosła moja odwaga, która notabene musiałaby być strasznie niska gdybym nie chciał się podpisać pod własnymi słowami.

Moją poprzednią wypowiedź trudno nazwać konstruktywną krytyką, to tylko parę moich prywatnych uwag na temat tego tekstu. Przeczytałem go teraz ponownie - i zdecydowanie potwierdzam swoje wcześniejsze słowa. Trzeba przyznać, że ogólna kompozycja jest zachowana (w tym wypadku odpowiednio: coś o autorze; zarys fabuły; właściwe rozwinięcie recenzji książki; opinia na temat oprawy, rysunków; podsumowanie i zakończenie). Jednakże gorzej jest z proporcjami - nawet jeżeli miałaby być to krótka recenzyjka, to i wtedy rozwlekły opis fabuły by tu nie pasował. Jednak gdy widzę wyraźny odnośnik do tego serwisu, na stronie fabryki słów (już nie pamiętam czy nawet na głównej stronie tego nie widziałem), to spodziewam się czegoś więcej

W żadnym stopniu nie mam zamiaru jakoś pogrążyć tutaj autora (po tych kilku akapitach trudno stwierdzić jakość pisania), pragnę tylko zmotywować go do, bo ja wiem, większego przyłożenia się do tekstu, rozwinięcia swoich myśli na temat danej książki Sam wiem jak ciężko jest pisać recenzje - leży przed nami dana rzecz, a my musimy przelać jej esencję na papier lub w rząd liter w wordzie. I ciężko jest nawet wtedy, gdy dostaliśmy daną rzecz za darmo, a jedyną zapłatą ma być jej recenzja (własne doświadczenie )

Pozdrawiam, życzę dobrych tekstów.
PS. W razie napisania kolejnego tekstu, służę radą i krytyką Prosiłbym tylko o przysłanie linka na macristo [at] wp pl
PS 2. Co do długości recenzji - wycofuję swoje oskarżenia. Większość recenzji zamieszczonych na tym serwisie jest krótka
Odpowiedz
Oj, dajcie spokój. Tak Was zabolało to, co napisał? Przecież nie każdy musi piać z zachwytu

Ja nie napiszę o recenzji, tylko o książce.

Mam tą książkę tylko i wyłącznie dlatego, że jestem pasożytem Game Exe od ponad dwóch lat i poza ciągłym irytowaniem forumowej społeczności (która ponoć mną pogardza i ma mnie gdzieś, a jakoś nigdy nie potrafi mnie mimo to zignorować) biorę udział w konkursach wiedzy. Coś tam się wygrało i przyszła do pana M. paczka od pana D. Tak właściwie to dostałem awizo i odbierałem paczuszkę po lekcjach. Abstrahując od tematu, sprawa nie była tak prosta, jak bym chciał. Odebrałem coś grubego w białej kopercie i, niezwykle zmęczony, nawet nie patrzyłem, od kogo i do kogo. Okazało się, że pani na poczcie dała mi przesyłkę do mojego brata przebywającego obecnie w Warszawie (studiuje). Zorientowałem się w połowie drogi do domu i z mieszaniną zdenerwowania (bo miałem ochotę sobie coś poczytać) i zrezygnowania (bo nie miałem ochoty już się wracać) polazłem do domu. Właściwą przesyłkę odebrałem późnym wieczorem.

Zacznijmy od okładki. Jest ciekawa. Ale ostatnio wszystkie okładki książek z "Fabryki snów" są ciekawe, ładne, estetyczne. Toteż "Chorągiew..." się nie wybija. Najbardziej ze wszystkiego nie podobały mi się obrazki wewnątrz książki. Wychodzę z założenia, że jeśli takowe się w ogóle pojawiają, to mają być naprawdę niezłe, jak w "Na ostrzu noża" na przykład. A tutaj widzę jakieś badziewie ubogie w detale, wyglądające jak tworzone ręką początkującego rysownika komiksów. Sama treść książki pozytywnie mnie zaskoczyła, bo nie trawię zbytnio powieści osadzonej w czasie rzeczywistym oraz traktujących o wojnie i historii. A ta mnie wciągnęła. Główny bohater co prawda trochę martwy, ale i tak zasługuje na plus. Fabuła interesująca, pomysł znakomity. Ale... pieniędzy bym na nią żałował
Odpowiedz
← Artykuły

Chorągiew Michała Archanioła - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...