Użytkownik Vanita Scalfari dnia śro, 21 sty 2009 - 18:58 napisał
(...)choroba cywilizacyjna, jaką jest feminizm, rozprzestrzenia się chyba jeszcze szybciej niż AIDS...
Myślę, że to jednak nie choroba cywilizacyjna - kobiety dopiero od niedawna mają prawa wyborcze, chwilę temu nie mogły posiadać własnych pieniędzy, nadal w wielu krajach są ograniczane niesamowicie. Fakt, niektóre kobiety przesadzają, jednak gdyby nie cholerny feminizm, w chwili obecnej byłabyś niedokształconą kurą domową, która o pieniądze na podpaski musiałaby prosić męża.

(w radosnych czasach gimnazjalnych też uważałam feminizm za chorobę, potem zainteresowałam się historią, porozmawiałam z kilkoma osobami w tym z panią Gretkowską, która ma u mnie strasznego plusa, aż sama byłam w szoku).
Wracając do tematu mężczyzn: potrafiący czytać mapę, rozłożyć namiot, wyjąć kleszcza, przywrócić kajak do pionu, rozpalić ognisko (potrafię to wszystko sama, jednak miło czasem powspółpracować, a nie tylko niańczyć). Nie mdlejący na widok krwi, akceptujący moje przedziwne upodobania i zainteresowania. Nieznośny marzyciel zakochany w życiu, robiący to, co kocha (cokolwiek - zlepianie modeli samolotów, babranie się w programach graficznych, ratownictwo medyczne...). Tak sobie pomyślałam o niańczeniu - nienawidzę nieporadnych facetów. Ogólnie nie lubię nieporadnych i niekonkretnych ludzi. Nienawidzę sformułowania "zaraz", jeśli trzeba zrobić coś ważnego, ogólnie przypominanie o tak podstawowych rzeczach, jak zmycie po sobie naczyń, pościelenie łóżka, czy przyniesienie rano chleba, to porażka xD
Poza tym ideał nie jest leniem, ale lubi wylegiwać się rano i rozmawiać o bzdurach. Potrafi zatrzymać się w miejscu tylko po to, by pogapić się w chmury. No i nie patrzy krzywo na moją miłość do książek i komiksów (a i miło, gdyby akurat tę pasję ze mną "dzielił"). Właściwie cech "idełała" jest znacznie więcej, albo i mniej. Ideałem jest mężczyzna zakochany w życiu - tak w skrócie;) Ostatecznie żaden ze znanych mi mężczyzn nie zbliżył się do tego "szablonu".
(Aaaa - "byle nie bił" - to też jest ważne. ;p)