[Torment] [Planescape: Torment] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Planescape: Torment"!

"Planescape... Bywały chwile, w których ukończony po raz dwudziesty "Baldur's Gate" stawał się nudny? Szukałeś innego klimatu? Czegoś, gdzie nie przemierzasz Faerunu w poszukiwaniu kolejnego smoka? Czegoś, co ma fabułę niczym książka? Czegoś, co umożliwi ci wykształtować samemu własnego bohatera? Chciałbyś porozmawiać z NPC, którzy mają – tym razem – mnóstwo do powiedzenia? Szukasz w grze emocji? Witamy w Sigil – Mieście Drzwi.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
"(...) fabuła jak z książki" - To chyba najlepiej oddaje co myślę o tej grze Jedyna taka gra w którą grając, czułem się jakbym czytał świetnie napisaną, wciągającą książkę.
Odpowiedz
Gra miażdży wręcz treścią - mało jest osób, którym nie zakręciła się łezka pod koniec gry
Problem jest niestety z niedostępnością - ponoć CD-Projekt miał wydać jakąś nową edycję, ale efektów brak
Po za tym szkoda, że z przyczyn fabularnych sequel wyjść nie może
Odpowiedz
Gra naprawdę dobra, przede wszystkim świetna i wciągająca fabuła oraz ogromny i rozbudowany świat

Dziwne, że CD PROJEKT nie wydaje nadal tej gry, wiem że wciąż wiele osób jej poszukuje.

Odpowiedz
W P:T grałem spory czas po premierze. Słyszałem o tej grze dużo wcześniej, kupiłem w ramach XK z CDP. Na samym starcie pojawił się problem z płytami - tamtejsze wydanie miało błąd, przez który gra nie widziała jednej z płyt (chyba CD:3). Oczywiście wydanie na czterech krążkach, z miałką instrukcją i beznadziejną reklamą przy odpalaniu gry.
Sam początek - dziwne, choć ciekawe menu, ale brak wyboru klasy czy postaci mnie nie zaskoczył - czytałem recenzje, wiedziałem, że poznam Bezimiennego i zostanie tak już do końca.
Kostnica - denerwujące miejsce, kręcenia się w kółko. Morte - ciekawa postać. Grafika - celowo nieestetyczna, z początku dziwna, ale po 20 minutach nabrała takiej jakiejś głębi i podobała mi się. Co prawda rozdzielczość jest masakryczna (teraz naprawiają to mody), ale poznając Ul zaczęło mi się wszystko podobać. Wady lokacji - spore plansze, ale mało miejsc do odwiedzenia. Do tego mała liczba modeli postaci.
Fabuła? Niemal doskonała, wciągnęła mnie i zaciekawiła. Romanse? Jeden, od biedy dwa. Do tego to wcale nie romanse, czyli... czyli dla mnie minus. Przeciwnicy - dobrzy, bo zmuszali do wysiłku i pakowania się pewne miejsca dopiero z solidnym sprzętem i poziomem. Odnawianie życia ciekawym i przydatnym pomysłem, ale zarazem nauczyło mnie eksploracji lokacji metodą rosyjskiego sapera.
Dziś patrzę na tę grę inaczej, może przez pryzmat wyglądu, ale to naprawdę niezła perełka, nadal warta odkurzenia i zanurzenia się w jej świat. Cóż, kontynuacji nie będzie, bo panowie z Wizardów zarzucili świat Planescape i dbają o niego teraz tylko fani. Przynajmniej P:T zawsze pozostanie synonimem oryginalnej i bliskiej ideału gry.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Courun Yauntyrr dnia czw, 25 gru 2008 - 23:13 napisał

Romanse? Jeden, od biedy dwa. Do tego to wcale nie romanse, czyli... czyli dla mnie minus.


Według mojego skromnego zdania, takie prawdziwe romanse nie pasowałyby do tej głębokiej i w gruncie rzeczy ponurej fabuły. W tych najlepszych crpgach w jakie grałem romanse były odstawione na plan dalszy i (może niesłusznie) ale różne miłostki w takich grach z poważną fabułą wydają mi się płytkie i trochę banalne.

Tyle na ten temat
Odpowiedz
Planescape miażdży wszystko - Fallouta, Baldur's Gate i całą resztę. Soundtrack miodzio (sam go słucham niemal codziennie), głęboka przestrzeń fabularna... Szkoda tylko, że z powodu grafiki robi różnorakie psikusy (miotam błyskawicę = wywala na pulpit). Mimo wszystko najlepsza gra forever.


Odpowiedz
A czy wyłączasz w "dxdiagu" przyspieszenie DirectDraw przed uruchomieniem gry?
Masz nową kartę graficzną?









Odpowiedz
Karta nowa. Ostatnio wyłączam tego Directa i wszystko działa. Zobaczymy, czy błyskawica pójdzie...


Odpowiedz
No to czekamy na relację z "chodzenia" błyskawicy.









Odpowiedz
Dobra, błyskawica działa. Może to jednak być wyjątek od reguły, aczkolwiek jestem dobrej myśli. Tylko kursor myszki się rozmazuje, ale da się przeżyć.


Odpowiedz
U mnie jest to samo.
Ale wolę problem z kursorem, niż wyłączanie się gry lub zawieszanie się systemu.









Odpowiedz
Moim zdaniem P:T jest najlepszą grą cRPG wszech czasów (a w moim osobistym rankingu - najlepszą grą w ogóle). Mam ogromny sentyment do Baldura i Fallouta, które na pewno stanowiły kamień milowy i nową jakość w rozwoju gatunku, aczkolwiek P:T stanowi ich znakomitą syntezę i jest ostatnim ogniwem swego rodzaju ewolucji. Może nawet i lepiej, że nie powstał żaden dodatek, sequel, prequel itp.

Zalety - właściwie wszytko. Fabuła (gotowa do przeniesienia na ekran kinowy - najlepiej, żeby Mickey Rourke zagrał główną rolę ), nastrojowa muzyka, grafika też mi przypadła do gustu (świetne czary). Grywalność - nie mogłem się oderwać. Przytłaczający klimat wszechobecnej udręki, szarości i przygnębienia. Ciekawe postacie niezależne. Rewelacyjne, dające do myślenia, filozoficzne wręcz zakończenie, tak przecież inne, niż przyzwyczaiły nas erpegi. Przez dłuższy czas po ukończeniu gry nie mogłem się otrząsnąć. Widać, że ktoś się naprawdę nagłowił przy tym wszystkim i nie był to pierwszy lepszy miłośnik lochów i smoków. Nie przeszkadza mi niemożność posiadania zbroi czy miecza przez główną postać, jak też tylko trzy klasy do wyboru. Świetnym rozwiązaniem jest możliwość kreowania takiej postaci jaką się chce, a grę ukończyć można na różne sposoby. Gdzieś czytałem, że trzeba stoczyć tylko 4 walki (zombiak z kluczami, Ravela, Trias i Ignus/Vhailor), w czasie których zabić można tylko 1 osobę.

Wady - brak! No, może tylko taka, że gra jest za krótka - ogromnie żałowałem, że się już skończyła.

Ocena - 11/10, chociaż P:T wymyka się chyba takiemu kwantytatywnemu ujęciu.

Jak już ktoś tu napisał - grając w P:T czujemy, jakbyśmy czytali świetną książkę. To nie jest gra, to jest mądra i pouczająca Opowieść o ludzkim życiu i jego sensie.
Odpowiedz

Cytat

Gdzieś czytałem, że trzeba stoczyć tylko 4 walki (zombiak z kluczami, Ravela, Trias i Ignus/Vhailor), w czasie których zabić można tylko 1 osobę.


Zombiak i Ignus/Vhailor to dwie osoby.
Gdyby tak nie zabijać, w pewnym momencie w Ulu byloby pełno opryszków czychających na nasze życie
Odpowiedz
Poza tym gdybyś chciał zabić tylko te osoby to skończył byś grę już na Raveli
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Antonius_Block dnia pią, 12 cze 2009 - 18:28 napisał

Gdzieś czytałem, że trzeba stoczyć tylko 4 walki (zombiak z kluczami, Ravela, Trias i Ignus/Vhailor), w czasie których zabić można tylko 1 osobę.

Prawda.

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Manta dnia czw, 02 lip 2009 - 09:46 napisał

Zombiak i Ignus/Vhailor to dwie osoby.
Gdyby tak nie zabijać, w pewnym momencie w Ulu byloby pełno opryszków czychających na nasze życie

Na początku gry trzeba zabić tylko jednego z dwóch zombie, tego, który nie ma klucza, można zostawić w spokoju.
Pod koniec gry nigdy nie jesteśmy zmuszeni do walki z obydwoma panami, w zależności od charakteru na naszej drodze staje albo Vhailor, albo Ignus.
W Ulu nigdy nie pojawiają się "nowi" bandyci, ich liczba zawsze jest mniej więcej stała. Jeśli któregoś zabijesz, po jakimś czasie gra wstawi w to miejsce identycznego, jeśli unikasz walki z nimi, nic się nie dzieje.

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik bobekzaglady dnia pią, 03 lip 2009 - 17:31 napisał

Poza tym gdybyś chciał zabić tylko te osoby to skończył byś grę już na Raveli

Zabijasz Ravelę i idziesz do portalu, zostawiając stworzone przez nią stwory i widma za sobą.

Unikanie walk, których ukończenie nie jest konieczne na odpalenie skryptu pozwalającego na popchnięcie fabuły do przodu jest niezwykle proste w Tormencie:
- tylko drużyna gracza jest w stanie biegać i porusza się z prędkością jakieś dwa razy większą od przeciwników. Częściowo jest to spowodowane bugiem, częściowo świadomymi decyzjami twórców (zombie zdecydowanie nie powinni mieć takich zdolności),
- w grze prawie nie ma broni dystansowych, walki z magami są bardzo dużą rzadkością,
- lokacje można opuścić wysyłając do wyjścia tylko jedną postać, dzięki czemu można zostawić wszystkich w jednym, bezpiecznym miejscu, a do przodu wysłać tylko złodzieja (czyli najprawdopodobniej Annę).



Wywiady Trzynastego Schronu:
Chris Avellone & Josh Sawyer [color="#C0C0C0"](Obsidian Entertainment, wcześniej Interplay/Black Isle)[/color]
Brian Mitsoda [color="#C0C0C0"](DoubleBear Productions, wcześniej Interplay/Black Isle, Troika Games i Obsidian Entertainment)[/color]
Vince D. Weller [color="#C0C0C0"](Iron Tower Studio)[/color]
Odpowiedz
"Hmm... co to jest? A, tak... Wojtek kiedyś coś mówił o grze z gadającą lewitującą czaszką... No zobaczmy...
Wow, jaka grafika. Który to rok...? Hej brat, chodź zobacz! No, jesteś sobie trupem i budzisz się w kostnicy. Aha, i jesteś nieśmiertelny. No pewnie, że fajne."

Tak zaczęło się moje granie w Tormenta. Gra ta była dla mnie jak oddech świeżego powietrza po śmiertelnym zmęczeniu i znudzeniu wszystkim, co jest "Forgotten Realms", gdzie każda misja wygląda tak samo, gdzie znam na pamięć księgę czarów zanim jeszcze ją otworzę, a wszystko sprowadzi się i tak do systemu "idziesz, idziesz, idziesz - potwór - zabij - idziesz, idziesz - potwór - zabij".

Mroczny, "brudny" klimat, grabarze dookoła, śmierć, wieczność i piekło przeplatające się na każdym rogu - pokochałem to od razu. Poza tym Torment jest w moim odczuciu jedynym rpg przeniesionym do gry komputerowej, nie zaś grą komputerową z elementami rgp. Drastyczną różnicę poziomów, pomysłowości, możliwości i wykonania możemy zobaczyć porównując go choćby z NwN2.

Któryś z moich przedmówców napisał bardzo celnie, że granie w Tormenta przypomina czytanie dobrej książki. Dokładnie tak, jak powinno wyglądać każde dobre rpg. Najlepszą recenzją niech będzie fakt, że moje refleksje na temat życia, śmierci, przemijalności i duchowości w czasie Wielkanocy nie wzięły się z tego, co oferowały mi telewizyjne programy katolickie, lecz właśnie z przejścia Tormenta trzy dni wcześniej
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik bobekzaglady dnia pią, 03 lip 2009 - 16:31 napisał

Poza tym gdybyś chciał zabić tylko te osoby to skończył byś grę już na Raveli



Cytat

Zabijasz Ravelę i idziesz do portalu, zostawiając stworzone przez nią stwory i widma za sobą.


Tak, tylko nie jestem pewny czy dasz radę ją w ogóle zabić mając doświadczenie za same zadania.

Fakt, aż tak dużo tego doświadczenia nie ma za samą walkę ale myślę, że gdyby tak pozbierać wszystko do momentu dojścia do Raveli (razem ze zwiedzaniem PodSigil) to uzbierało by się ze 30 - 50 % całego poziomu jaki masz. A Ravela nie jest aż taka prosta.
Odpowiedz
Jim Cojones, mnie chodzi o ten fragment:

Cytat

Gdzieś czytałem, że trzeba stoczyć tylko 4 walki (zombiak z kluczami, Ravela, Trias i Ignus/Vhailor), w czasie których zabić można tylko 1 osobę.


Zabić trzeba ich wszystkich. Chyba, że jest jakaś opcja, o której nie wiem, lub autorowi posta chodziło o coś innego.
Odpowiedz
Ani Raveli ani Triasa nie trzeba zabijać, jeśli jest się dobrym i wspaniałomyślnym wystarczy ich pokonać.
Odpowiedz
← Inne cRPGi

[Planescape: Torment] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...