Nadal zostaje zombiak i jeden z naszych towarzyszy. Tu też jest jakaś opcja?
[Torment] [Planescape: Torment] Recenzja
No mnie się udało, chociaż nie wiem, czy wszystkie decyzje, jakie podejmowałem, były demonicznie złe Taka gra jest trudniejsza, bo dużo profitów dla postaci wynika z prowadzenia dialogów i rozwiązywania questów w sposób szlachetny,
Ano niestety. Nie spotkałem jeszcze gry, w której bycie złym nie sprowadzałoby się do zaślinionego prymitywizmu pt. "Hej frajerze, chcesz bejsbolem?!". Zwłaszcza bolało mnie to w KotORach, gdzie cała ideologia Sithów sprowadza się do podwórkowego chamstwa i postawy rycerza ortalionu z mieczem świetlnym w ręku
Ano, wystarczyła jakaś chamska odzywka i już niektóre postaci nie chciały rozmawiać z Bezimiennym, ignororowały go, co samo w sobie było utratą sporej ilości ekspa. Wbrew pozorom grę o wiele łatwiej przejść postacią praworządną, mniej wyrzeczeń. Ale może taki był zamysł twórców
Pomijając to co jest wpisane w kartę postaci, czy bycie dobrym "bo tak łatwiej" jest rzeczywiście dobrem? Może tak naprawdę twórcy gier obracają kota ogonem i poprzez grzeczne zachowanie wpajają nam zły sposób myślenia? Zacierają granicę między dobrem a złem? Sprawiają, że ważniejsza staje się korzyść, a nie osobowość. A gracze podświadomie przenoszą to do życia realnego i... zapanuje chaos ]:->
Przesłanie...
Przesłanie...
Hmm, w zamyśle, to miał być ostatni, decydujący żywot Bezimiennego, w którym miał odpowiedzieć sobie na wiele pytań, dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, ewentualnie wreszcie zejść ze sceny, może to właśnie dlatego najłatwiej było utrzymać się na charakterze neutralnym - on najbardziej pasował do postaci, która szuka jakiejś głębszej wiedzy o sobie et cetera. Moim zdaniem zła postać wolałaby żyć dalej, czynić zło, szerzyć niegodziwość i mało obchodziłoby ją, że po drodze rani przeróżne istoty. Na końcu, o ile pamiętam, spotykamy wcielenie Dobre, Złe i Szalone, to nam przyszło odegrać to Neutralne. Bla, bla, bla. Ale i tak jestem ciekawa, jak by ta wędrówka wyglądała z perspektywy złego Bezimiennego.
Użytkownik deaf dnia sob, 05 wrz 2009 - 21:50 napisał
Ale i tak jestem ciekawa, jak by ta wędrówka wyglądała z perspektywy złego Bezimiennego.
Masz prawie 100% obraz tego po oględzinach wędrówki naszego złego wcielenia, które spotykamy pod koniec. Przez całą grę (np. po wspomnieniach Deionarry) widzimy jak postępował, żeby dowiedzieć się wszystkiego - kłamał, podlizywał się itp.
Takie już są crpgi. Nieważne jak w zapowiedziach będą chwalić wolność wyborów morlanych to i tak praktycznie wszystkie są robione głównie pod dobrą postać.
Nie można mieć wszystkiego i nie można narzekać - tak było fajnie przejść tę grę.
Gdzieś tu przeczytałam, że w razie ekranizacji (która raczej nie będzie miała miejsca) Mickey Rourke. Po porównaniu "9 i pół tygodnia" z "Zapaśnikiem" stwierdzam z czystym sumieniem, że Mickey byłby do tej roli idealny. Bezimienny też od razu nie wyglądał jak jedna wielka blizna, a na tę 'bliznę' ucharakteryzować Rourke byłoby dość łatwo
Pytanie, kto np. podkładałby głos pod Mortego, chociaż z głosami to też niezła schiza, bo nie wyobrażam sobie np. Dak'kona bez głosu Władysława Kowalskiego.
Gdzieś tu przeczytałam, że w razie ekranizacji (która raczej nie będzie miała miejsca) Mickey Rourke. Po porównaniu "9 i pół tygodnia" z "Zapaśnikiem" stwierdzam z czystym sumieniem, że Mickey byłby do tej roli idealny. Bezimienny też od razu nie wyglądał jak jedna wielka blizna, a na tę 'bliznę' ucharakteryzować Rourke byłoby dość łatwo
Pytanie, kto np. podkładałby głos pod Mortego, chociaż z głosami to też niezła schiza, bo nie wyobrażam sobie np. Dak'kona bez głosu Władysława Kowalskiego.
Mickey Rourke jest fuj Jak na niego patrzę, to mi przychodzi na myśl słowo "knur". Bezi, zanim mu zrobili z ciała ogródek, był przecież nawet przystojny, a przede wszystkim atletycznie zbudowany i duży.
Nie napiszę Wolałbym kogoś, kto nie ma za sobą platynowej ścieżki aktorskiej. Ani złotej. Ani srebrnej. Kogoś nieznanego. Ale dopasowanego pod każdym względem.
A ja bym wolał się nie dowiedzieć kto by się nadawał. Niech bogowie bronią przed ekranizacją tej gry, bo doszło by nam do kolekcji kolejne lubieżnie tandetne barachło, które fanów przyprawiłoby o łzy i mordercze instynkty, zaś ludzi, którzy dotąd nie grali o odruch wymiotny na sam termin "Torment". Odtwórca głównej roli zapewne też stałby się kimś, czyjego imienia chcielibyśmy zapomnieć (spójrzcie choćby na tragedię księcia Persji w powstającej wersji filmowej )
Dobra, i tak wiemy, że nikt się za to nie weźmie. No chyba, że Uwe Boll, ale wtedy będzie trzeba zabić delikwenta
I tak w ogóle gra to jest niemal gotowy scenariusz, inna sprawa, że jest to piekielnie dłuuuugi scenariusz, z którego zapewne należałoby wywalić to i owo.
Powinien się za to wziąć jakiś multimiliarder z pasją i uwielbieniem do Planeskejpa Nie chciałabym też jakiejś epickiej siekanki, P: T widzi mi się bardziej w oszczędnej formie.
I tak w ogóle gra to jest niemal gotowy scenariusz, inna sprawa, że jest to piekielnie dłuuuugi scenariusz, z którego zapewne należałoby wywalić to i owo.
Powinien się za to wziąć jakiś multimiliarder z pasją i uwielbieniem do Planeskejpa Nie chciałabym też jakiejś epickiej siekanki, P: T widzi mi się bardziej w oszczędnej formie.
Heh, pierwsze spotkanie z P:T było jak miałem chyba 5-6 lat. Ale byłem wtedy "zielony" w tej grze niewiedziałem w ogóle jaka jest fabuła. Dopiero teraz niedawno zacząłem grę od nowa. Ogólnie grałem wojem (ta klasa to mój żywioł). Powiem tylko, że ta gra jest jedną u mnie z najlepszych gier RPG jakie grałem. Fabuła wgniotła mnie w fotel. Tak samo muzyka, która była arcydziełem wręcz. No i takie oderwanie od Forgoten Realms świat jest mroczny i nie wszyscy są tacy weseli. Co mi się najbardziej podobało w grze? Zdecydowanie to, że walka nie gra tu największej roli.
Hmm dam ocenę i plusy
Plusy:
-frakcje
-muzyka
-fabuła
-towarzysze
-exp za dialogi(rzadko w grach coś takiego spotkałem)
-małe odgrywanie walk
Minusy:
-brak zbroi
Ocena: 10/10
Hmm dam ocenę i plusy
Plusy:
-frakcje
-muzyka
-fabuła
-towarzysze
-exp za dialogi(rzadko w grach coś takiego spotkałem)
-małe odgrywanie walk
Minusy:
-brak zbroi
Ocena: 10/10
Mnie gra nie zauroczyła. Podchodziłem do niej kilka razy i zawsze po kilku nudnych godzinach ją wyłączałem. Dialogi są słabe, zbyt duże - nie żebym nie umiał czytać czy coś, ale ja wolę czytać książki niż obszerne dialogi, które nie powalają. Rozwój postaci jest mało rozbudowany, a ja myślałem, że nowe gry są pod tym względem w stosunku do starych tytułów upraszczane. Fabułą może i jest fascynująca, ale mnie nie ciekawi, gdyż wszystko jest podawane za wolno, często zamiast podawać jakieś nieoczekiwane zwroty akcji muszę robić jakieś zadanie - zwykle mało ciekawe. Morte w ogóle mnie nie śmieszy, jest taki nijaki. Fascynuje mnie za to Anna - bardzo jestem ciekawy dalszych relacji jej z bezimienny. Dak'kon mi zaimponował swoim spokojem, tajemniczością, postaci poboczne czy epizodyczna jak miłość bezimiennego także mnie ciekawią, ale jako, że nie chce mi się dalej przechodzić, nie dowiem się jak zakończył się ich losy. Sam światem jest ograniczony i niezbyt duży - liczyłem, że mnie powali swym ogromem, a tu nic. Bardzo zaimponowały mi opcje dialogowe - jest ich naprawdę dużo, ale często jednak są nieprzydatne i to po prostu zwykłe pytanie, które mnie mało obchodzi. W grze nie spotkałem także powalającej ilości uzbrojenia. Walki są nudne, mało energiczne, a nie jest ich mało. Wracając jeszcze do dialogów - jest dużo stron maszynopisu i w ogóle, ale dla mnie liczy się jakość. Sam bohater jest także nijaki. Bardzo się zawiodłem, najlepszy RPG, a tu tak słabo.