Co dziś na obiad?
Z marmoladą lub adwokatem
A tak i wracając na chwilę do sławnej "Zupy Romana" to gdy tylko to widzę w TV to zmieniam kanał na inny -.-
A tak i wracając na chwilę do sławnej "Zupy Romana" to gdy tylko to widzę w TV to zmieniam kanał na inny -.-
Dżizas Chrustas, ostatnio jadłem sklepowe faworki:sick: . Zwilgociałe, cukier puder się odklejał, nawet nie były tłuste, rzal i smuteg.
Heh... Mi to mówisz? Ja się zawsze dziwiłem, co ludzie widzą w łakociach od Bliklego. Jak nie jakieś totalnie sztuczne dodatki, to kiepskie wykonanie zrobione na kolanie. Ostatnio mogłem sobie porównać pączki z rodzinnej Cukierni Zagoździńskich, która od prawie 90 lat skupia się wyłącznie na nich, z tymi z Bliklego. Te drugie smakowały tak, jakby były kupione w jakimś Lidlu. Mimo to, ludzie ustawiali się w wielometrowych kolejkach za samą marką i wydawali jakieś niebotyczne kwoty, a mogli sobie spokojnie skonsumować dobrego pączka (kto nie próbował, a będzie kiedyś na warszawskiej Woli - polecam gorąco) na podstawie wieloletniej receptury praktycznie za połowę tej ceny.
Jakoś mi się smutno zrobiło, gdy pomyślałem, że marketing totalnie zabija takie małe biznesy i ludzie kupią byle szajs za każdą kwotę, bo popularny. Miliony much nie mogą się mylić?
Jakoś mi się smutno zrobiło, gdy pomyślałem, że marketing totalnie zabija takie małe biznesy i ludzie kupią byle szajs za każdą kwotę, bo popularny. Miliony much nie mogą się mylić?
Nie odbierajmy im prawa do błędu Jedyne faworki funkcjonujące w mojej świadomości to te wykonywane ręcznie przez moją babcię. Cała reszta smakowała tak, jak mogę sądzić (z powyższych plastycznych opisów), że smakują omawiane marketowe wytwory. Tak to już bywa, że od wieków Ying i Yang ścierają się często pod postaciami ilości i jakości.
Co do marketingu:
W czwartek były 2 cukiernie (tzn. były też poza tłustym czwartkiem, ale można się domyślić o co mi chodzi). Jedna bardziej rozreklamowana, druga mniej. W 1 była kolejka po pączki baaardzo długa, w 2 prawie w ogóle. A najlepsze jest z tego to, że obie skupowały hurtowo z tej samej piekarni .
W czwartek były 2 cukiernie (tzn. były też poza tłustym czwartkiem, ale można się domyślić o co mi chodzi). Jedna bardziej rozreklamowana, druga mniej. W 1 była kolejka po pączki baaardzo długa, w 2 prawie w ogóle. A najlepsze jest z tego to, że obie skupowały hurtowo z tej samej piekarni .
Może milsza obsługa? Jakiś przypakowany piekarz obsypany mąką albo pani w bikini?
Coś jak w odcinku "Baking Bad" z animacji "Family Guy"?
http://i60.tinypic.com/35ksodg.png[/IMG]
Coś jak w odcinku "Baking Bad" z animacji "Family Guy"?
http://i60.tinypic.com/35ksodg.png[/IMG]