Heh... Mi to mówisz? Ja się zawsze dziwiłem, co ludzie widzą w łakociach od Bliklego. Jak nie jakieś totalnie sztuczne dodatki, to kiepskie wykonanie zrobione na kolanie. Ostatnio mogłem sobie porównać pączki z rodzinnej
Cukierni Zagoździńskich, która od prawie 90 lat skupia się wyłącznie na nich, z tymi z Bliklego. Te drugie smakowały tak, jakby były kupione w jakimś Lidlu. Mimo to, ludzie ustawiali się w wielometrowych kolejkach za samą marką i wydawali jakieś niebotyczne kwoty, a mogli sobie spokojnie skonsumować dobrego pączka (kto nie próbował, a będzie kiedyś na warszawskiej Woli - polecam gorąco) na podstawie wieloletniej receptury praktycznie za połowę tej ceny.
Jakoś mi się smutno zrobiło, gdy pomyślałem, że marketing totalnie zabija takie małe biznesy i ludzie kupią byle szajs za każdą kwotę, bo popularny. Miliony much nie mogą się mylić?