Ku**a.
Każdy ma chwile, kiedy akurat ma ochotę roz**ierdolić wszystko dookoła, a co gorsze - nic nie może z tym zrobić. No to sobie wyleję żale.
Urlop! Takie piękne słowo, a cały misterny plan poszedł się konkretnie i dokumentnie je*ać. Dlaczego ludzie są tak niepoważni i mają takie z dupy wyczucie czasu ze zgłaszaniem się w sprawach zaległych? Jak dorwę te osoby to im nogi z dupy powyrywam. A raczej bym powyrywał, ale nie mogę, bo mimo całej ich głupoty i debilizmu muszę z nimi wszystko załatwić i do tego być miłym.
Potrzebuję jakiś ćwiczeń odstresowujących. Wdech, wydech i tak 10 razy nie pomaga. 2 fajki pod rząd też nie. Przeklinanie trochę, ale za bardzo nie mam możliwości w tej chwili.
Grrr.
Idę kogoś pobić...
A ja polecam dobry film, długą rozmowę przez telefon no i fajki (Tak, wiem, nie są zdrowe, ale mi pomagają)
Ostatecznie można strzelić sobie jakiś alko, ale nie dużo, na odstresowanie i rozluźnienie (Ale nie takie rozluźnienie, że z człeka galareta się robi xD)
Mat, mi pomaga tłuczenie talerzy. Polecam też seks, tym bardziej, że piękności nie szkodzi ^_^ Możesz też spróbować numeru z zimnym prysznicem, kielonkiem koniaku bądź żubrówki, jak również sposobu naszych babć, to jest Melisa Fix zalana gorącą wodą. Lawenda też uspokaja.
A tak wracając do konkursu, to Mat nie może startować.
Bo wszyscy go wybiorą, a on powinien być nie żadnym Misterem, tylko Słodziakiem Numer Jeden.
Ale o tym, co znaczy jakże oczywiste stwierdzenie 'Mat jest Słodziakiem' kiedy indziej w temacie 'Dlaczego wszystkie laski pragną mieć Mata na jedną noc bądź dłużej'.
Mój kumpel z klasy na zły humor miał metodę, schlać się w trupa, a następnie po częściowym wytrzeźwieniu schlać się w trupa, jemu to w miarę odpowiadało.
Do mnie bardziej przemawia metoda wyspania się lub posłuchania ulubionej muzyki.
Im dlużej się zastanawiam nad tym tematem tym bardziej dochodzę do wniosku, ze chyba nie zdarza mi się być sfrustrowanym. Zestresowany -ok, zmęczony - ok, smutny - ok? Ale sfrustrowany? Jak się na coś wkurzę to po chwili pomarudzenia i dobitengo określenia moich myśli chyba to po prostu akceptuje.
Jak Ekh się zgłosił, to ja też to zrobię. Co mi tam, to wasze oczy.
Mat, rozwal coś. Idź do lombardu, czy na pchli targ i wyszukaj kilka głupich, glinianych figurek. A potem umów je na spotkanie z butem/kijem/młotkiem/cotamznajdziesz. Wyobraź sobie, że to osoby, które doprowadziły cie do tego stanu. Nie obiecuję, że pomoże, nigdy nie próbowałem.