KAŻDY, bez względu na wiek, zawód, wyznanie, pochodzenie, czy obyczaj powinien pracować na własny szacunek. Co nie znaczy, że każdego z miejsca musimy poniżać, tylko dlatego, że na ten szacunek jeszcze nie zasłużył. Nie wiem, jak to u was wygląda, ale ja zawsze na samym początku wszystkich neutralnie, dopiero później ktoś albo traci w moich oczach, albo zyskuje. A przyznam, że są osoby, które intuicyjnie, od razu traktuję z szacunkiem i jeszcze jakoś nigdy na tym nie straciłam. Inni tez twierdzą, że każdemu należy się szacunek tylko dlatego, że jest człowiekiem. Z drugiej strony - co wy możecie wiedzieć o ojcu, który upił się, pobił żonę i dziecko? Może to był sporadyczny wypadek, może ma problemy, z którymi sobie nie radzi? A może zachowuje się tak tylko dlatego, że sam był tak wychowywany? Wam to oceniać?
Imo wielu alkoholików jest bardzo wrażliwymi i mądrymi ludźmi, którzy przez ww nie radzą sobie po prostu z brutalnym światem. A może żul pod sklepem jest tam dlatego, że żona go wyrzuciła z domu, bo znęcał się nad nią i dzieckiem?
To tak samo jak dyskutować nad szacunkiem do ludzi, którzy żebrzą w dowolnym miejscu. Większość ludzi naet ich nie zna, a z góry skreśla, dlaczego? Bo nie mają zaplecza materialnego? Tak samo z nurkami śmietnikowymi i innymi biedniejszymi ludźmi. Mieszkam w okolicy, w której jest ich dużo, często też przychodzili do mojego dziadka, który niegdyś alkoholik teraz nie szczędził im pożyczek. Wiecie, że tacy ludzie są bardziej honorowi od niejednego bogacza? Dalej - są znacznie przyjemniejsi w obliczu niż nie jeden 'normalny' człowiek.
Patrzycie na to strasznie płytko, zagłębianie się w niektóre sprawy naprawdę nie boli
[Dodano po minucie]
Przepraszam, taki filozoficzny nastrój mnie kopnął przy porannej (dla mnie) kawie, fajki i Heyu