Podzielcie się z nami wszystkimi, chamstwami, jakimi uraczyli was na sesjach wasi MG. Aby zaświecić dobrym przykładem, zacznę od siebie.
Moja druga sesja, w ogóle. Siedzimy w jakiejś zapadłej dziurze, słyszymy wrzaski. Wypadamy na podwórze, a MG uracza nas tekstem "Biegną wilki". No to każdy wziął, co miał pod ręką, znaczy się topory, miecze i włócznie i huzia na Józia. Rzuty piękne, każdy wilk przyjął tyle ciosów, że nadaje się jedynie na kompost. My gratulujemy sobie dobrze wykonanej roboty i kolejnego dobrego uczynku, gdy MG nagle nam przerywa i zaczyna tłumaczyć. Okazało się, że właśnie rozsiekliśmy bandę dzieciaków, która dla jaj przebrała się w wilcze skóry... tym ze wsi za bardzo się ten incydent nie spodobał.
Moja druga sesja, w ogóle. Siedzimy w jakiejś zapadłej dziurze, słyszymy wrzaski. Wypadamy na podwórze, a MG uracza nas tekstem "Biegną wilki". No to każdy wziął, co miał pod ręką, znaczy się topory, miecze i włócznie i huzia na Józia. Rzuty piękne, każdy wilk przyjął tyle ciosów, że nadaje się jedynie na kompost. My gratulujemy sobie dobrze wykonanej roboty i kolejnego dobrego uczynku, gdy MG nagle nam przerywa i zaczyna tłumaczyć. Okazało się, że właśnie rozsiekliśmy bandę dzieciaków, która dla jaj przebrała się w wilcze skóry... tym ze wsi za bardzo się ten incydent nie spodobał.