Postaraj się o to aby twój towarzysz rozwalał jednego a ty w tym czasie rozwalaj drugiego. Jak towarzysz zginie teleportuj się do świątyni Tyra. Ulecz się tam, wskrzesz towarzysza, zapisz grę i wracaj do walki. I tak do skutku.
Medivh dobrze pisze. Trzeba zadbać, żeby nie było przerażenia ani u Ciebie, ani u towarzysza. W sumie dla niektórych moich kumpli byli trudniejsi niż Moraga.
A w przypadku Moragi to też miałem problem grając czarownikiem na 16 poziomie. Dobrze miec dużo miksturek i pić, i pić, i pić... Z tego co pamiętam to czarownik na tym poziomie ma 2 ataki na rundę, a z przyspieszeniem, siłą byka, kocią zwinnością itd. nieźle wymiata. Moraga nie ma szans. Trzeba tylko zadbać o zdrowie. Oczywiście to jest plan ewakuacyjny, gdy już nie masz czarów, bo jak je masz... to już jest calkiem inna historia
[glow=red:d6729269fe][shadow=orange:d6729269fe]Mi tylko troche kłopotów sprawiła ta ręka moragi z płonącym toporem [/shadow:d6729269fe][/glow:d6729269fe]
NWN jest po prostu zaje****!!! Ja gram Wojownik/Kapłan: I jakoś leci rozwaliłem te smoki co musiałem bo na inne to byłem za słaby . Moraga też nie sprawiła mi kłopotu.
Dobrze powiedziane, ale zgadzam sie z Angelą - po co ten komentarz?
Fakt, że czarownikiem było ciężko, ale nie nie do przejścia. Wystarczło zachować czary na czarną godzinę i jak już mówiłem pić dużo miksturek. Nie wiem jak to było bez towarzysza, ale pewnie przechlapane :? .
Ps. Do Angeli. Trochę szacunku dla kolegów z forum .
Powiem tak:pierwsza reka proscizna druga szok, nawet nie podchodzilem. Wywabilem Morgane z leza i zadzgalem na zakrecie jaskini, tak zeby druga reka mnie nie przyczaila.To tez rozwiazanie,chociaz latwizna poszedlem,ale jak poszedlem po druga reke Morgana stala w drzwiach i rzucala jakies zaklecie od ktorego odrazu padalem martwy.No ale bylo minelo,wreszcie skonczylem.Nie wiem czy jeszcze raz bede gral druidem.I przepraszam bardzo,ale ile wy mieliscie zycia? 260? ja moi mili tylko 110 nalapalem przy poziomie 15.
Jak to wyjasnic?