Anime

Po pierwsze nie mam pojęcia czemu oglądanie czegoś angażującego intelektualnie miałoby nie być rozrywką. Jest przecież rozrywka wyższego i niższego lotu. Komedii anime nie lubię, bo nie odpowiada mi ich poczucie humoru. Nie bawią mnie, kiedy je oglądam to czuję się lekko zażenowany i tyle. Minimalnie zainteresowało mnie Chobits. Obejrzałem nawet z 5 odcinków i tyle. Wyjątkiem jest seria Slayers którą bardzo lubię i cenię (Xellos i Zelgadis są niezastąpieni)
Atis, skupiamy się na wymienionych tytułach, bo, na przykład ja, chciałem w miarę rzetelnie opisać każdy po kolei. Nie opiszę wszystkiego od Dragon Balla do Ergo Proxy w jednym poście przecie.

Co do wymienionych wyżej, to muszę się wypowiedzieć na temat Witch Hunter Robin. Żaden tytuł mnie chyba tak nie zawiódł jak ten. Miałem olbrzymie nadzieje, na naprawdę świetny tytuł a okazał się tak nudny i miałki, że dałem spokój w okolicy 10 odcinka chyba, czy nawet wcześniej. Jest monotonny i bez wyrazu. Nie ma absolutnie nic czym by się wyróżniał, jasne, kreska całkiem ładna, ale ani muzyka, ani fabuła ani pomysł nie ratuje tego tytułu.

Odpowiedz
Jak byś pociągnął jeszcze ze 2, 3 odcinki zmieniłbyś zdanie. Pierwsze 12 to coś w rodzaju kryminału, wprowadzenie i ukazanie świata, takie sobie jak dla mnie. Później następuje gwałtowny zwrot akcji, postacie się zmieniają i zakończenie szokuje, przynajmniej jeśli o mnie chodzi to się takiego rozwiązania nie spodziewałem, może jestem za głupi.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Arkham, chodziło mi raczej o to, że... może inaczej. Jesteś po ciężkim dniu (szkoła, praca, rodzina nie daje ci spokoju). Masz ochotę zrzucić bombę atomową gdzieś blisko ciebie, tylko po to, żeby świat dał ci wreszcie spokój. Siadasz przez telewizorem/komputerem i chcesz coś obejrzeć. Co wybierasz? Coś co będzie wymagało wysiłku umysłowego, czy coś lekkiego? Na pytanie odpowiedz sobie sam, bo to kwestia gustu, chodzi mi po prostu o point wypowiedzi.
Mówisz o Chobits. Ja jakoś nie przekonałam się do tego anime... moja siostra ma w zwyczaju oglądanie każdego serialu w całości, nie przerywając sobie niczym innym, chyba nie chce tracić wątków... w każdym razie, do szału doprowadzał mnie opening, powtarzany 24 razy (mniej albo więcej, nie pamiętam ile Chobist ma odcinków). Z ciekaowści obejrzałam jeden odcinek... konkluzja: NIE. Jakoś Chii mnie odstrasza, a cały wątek z Freyą, z facetem, który zakochuje się we własnym chobitsie są po prostu nudne.
Wspomniałeś o Slayers. Kocham cię. Slayersi to moje dzieciństwo, które aktualnie przez was powtarzam. I tylko szkoda, że odcinki, które mam, są zdubbingowane. Nie ma nic gorszego niż dubbing...
Ah, jak to mówi Xellos: wszystko sore wa himitsu desu.
Odpowiedz

Cytat

Siadasz przez telewizorem/komputerem i chcesz coś obejrzeć. Co wybierasz? Coś co będzie wymagało wysiłku umysłowego, czy coś lekkiego?

Coś, co sprawia ci przyjemność W moim przypadku wziąłbym coś mocnego

Slayersi to coś poważnego, czy nawalanka? (po tytule sądzę ) O czym to jest, czy są emotki, jaka kreska?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Slayers to anime fantasy. Głównie komedia, ale konkluzją każdej serii jest wielka i spektakularna walka (bowiem główną rolę grają tu czary... duże czary). Młoda czarodziejka, Lina Inverse, zwana także Dragon Spooker i Zabójcą Bandytów, poszukuje księgi, w której zawarte są najpotężniejsze czary. Po drodze, jak w każdym fantasy, zbiera swoją drużynę: niezbyt rozgarniętego najemnika, młodego szlachcica, któwy w pogoni za potęgą przemienił się w chimerę (no, nie był to do końca jego wybór...) oraz młodą księżniczkę-czarodziejkę, która uważa się za wojowniczkę sprawiedliwości (nic nie podrobi jej "spektakularnych" przemów i wejść). Każde z nich ma swoje powody by podróżować z Liną, głównie wychodzą z tego całkiem zabawne gagi, których jest naprawdę dużo, szczególnie przez pierwsze odcinki serii, kiedy główny Zły nie został jeszcze zidentyfikowany. Fabuła nie jest specjalnie zawiła, ot taka bajeczka z sympatycznymi postaciami, których nie da się niepolubić (przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam). Nie będę się zagłębiać w historię, bo to bezcelowe.
Slayers to anime dosyć stare, więc super-niesamowitej-oczojebnej kreski się nie spodziewaj. A, Duże Oczy są obecne, co najfajniejsze nie jest, ale da się przeżyć.
Ja osobiście uwielbiam Slayersów i to chyba jedyne anime, które dobrze wspominam... no, może jeszcze Saint Seyia, ale to stare dzieje.
Odpowiedz
Slayers, tak to powiew dzieciństwa. Lina i jej wybuchowe wejścia/przejścia/wyjścia wspominam z łezką w oku. A Zelgadis nadal klasyfikuje się w czołówce moich ulubionych bohaterów. Teraz jak wspominam to znów mi się śmiać chce, mam teraz w głowie obrazy z wydarzeń (SPOILER) jak płynęli statkiem poza barierę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Da się postaci nie lubić. Jak ja nie znoszę Amelii...Krew mnie zalewa kiedy się zjawia w kadrze. Ja osobiście preferuję raczej końcówki każdej z serii, bo epicka fabuła i tak przetykana jest masą gagów, a wszystko sprawia bardziej..poważne wrażenie. Nie umiem tego wyjaśnić, ale serię naprawdę ogląda się z przyjemnością.

Ja zawsze z łezką w oku wspominam sceny gdzie Lina okłada niemiłosiernie Xellosa, zwłaszcza w zestawieniu z scenami kiedy ten...hmmm otwiera oczy..
Bezcenne.

Odpowiedz
Hm, a odcinek o Zaklęciu Boskiej Protekcji? Wybitne.
Ah, prawda. Momenty kiedy Xellos otwiera oczy są takie magiczne.
Slayers poważne? No, może w momentach kiedy ich życie albo los całego świata wisi na włosku.
Kolega bez przerwy porównuje mnie do Liny... mam się cieszyć, czy płakać...?
Odpowiedz
(SPOILER) Przypomniało mi się jak szukali księgi chyba, i trzeba było wejść do miasta gdzie wpuszczano tylko kobiety, to był naprawdę dobry odcinek. Albo gdy potrzebowali pieniędzy i podzielili się na dwie grupy, znaleźli sobie prace ochroniarzy w mieście, u przeciwnych stron jakiegoś konfliktu.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Odcinek z miastem kobiet był ciekawy, ale nie wybitny, według mnie.
Polecam też trzyodcinkowy OAV do Slayersów. Pierwsze dwa odcinki są świetne, trzeci jest w typowo Slayersowym stylu.
Odpowiedz
Spoilery robi się w tagach " "
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
U mnie anime było na topie jakoś w podstawówce i pierwszych klasach liceum. Potem mi przeszło. Płyty i kasety z filmami były drogie i trudno dostępne, a piratów kupować nie chciałem.

Moje ulubione (a raczej te, które obejrzałem) to Love Hina, Record of Lodoss War OAV, Street Fighter The Movie, Mononoke Hime, Armitage III, no i oczywiście cała seria Dragon Ball. Slayersów też oglądałem. Dużego wyboru wtedy nie było, więc łapałem to, co akurat było pod ręką (najczęściej w tv). Najbardziej z tego wszystkiego podobał mi się RoLW. Elfy, krasnoludy, magia, dużo walk i ciekawa historia - wtedy byłem tą serią zachwycony. Później nabrałem nieco dystansu, ale i tak wciąż bardzo ją lubię.

Sporo się od tamtego czasu wydarzyło na rynku anime, więc nie jestem już na bieżąco. Czasem tylko zajrzę gdzieś i poczytam o jakiejś nowej serii albo obejrzę jej fragment na youtube. Jak ktoś poleci mi coś fajnego (najlepiej z fantasy albo w stylu Love Hiny), to chętnie obejrzę.
Odpowiedz
O tak, Record of Lodoss War ma coś w sobie. Ten mrok, brutalność... Kiedyś nie przepadałam za tym, ale byłam wtedy wypierdek, który nie rozumiał.
Słyszałam, że nowe Gurren Laggan (skrót, całej nazwy nie pamiętam) jest całkiem niezłe. Wysokobudżetówka. Hm, trzeba spróbować.
Co jeszcze... ah. Oh! My Goddess. Co prawda anime nie oglądałam, ale swego czasu pochłaniałam po 5 tomów mangi dziennie. Sympatyczna historia o młodym japończyku (zdziwieni?), który bardzo czegoś pragnie. Kiedy na Ziemię zstępuje boginka, aby spełnić to czego sobie wymarzył, on prosi, aby została z nim. Życzenie to życzenie. Później dołączają do niego dwie siostry boginki Belldandy: starsza Urd i młodsza Skuld. Kreska raczej słodka i pastelowa, bo to raczej opowieść romantyczna ze zdarzającymi się tu i ówdzie zabawnymi gagami. Nietrudne do załapania, naprawdę lekkie i przyjemne.
Odpowiedz
Wychowałem się na Polonii 1 i RTL 7, więc z anime jestem od dziecka zaznajomiony Zaczynając od ukochanego Dragon Balla, poprzez Saint Seiya (Rycerze Zodiaku), Yattodetamana i Slayersów, aż do Pokemonów (tak, tak kiedyś to lubiłem ;p). Może dlatego nie denerwują mnie animowe emoty. Później przyszły poważniejsze tytuły, jak między innymi GitS. W każdym bądź razie chciałem zwrócić uwagę na 2 anime, których tytuł był co najwyżej wspomniany. I wspomnieć o kolejnych dwóch


Akira (1988)

Czas filmu to rok 2019, 30 lat po wybuchu III Wojny Światowej. W 1988 roku Tokio zostaje zniszczone przez gigantyczny wybuch, który spowodował tytułowy bohater. Miał tak wielką moc, że aż nie zdołał jej kontrolować. Akcja rozgrywa się więc w NeoTokio, które widocznie chyli się ku upadkowi. Główni bohaterowie są w gangu motocyklowym i leją się z innym gangiem. Podczas jednego z pościgów Tetsuo wpada na dziecko o twarzy starca, co wyzwala w nim moc. Nagle zjawia się oczywiście wojsko, które z polecenia rządu eksperymentuje na takich dzieciach, aby uzyskać moc, jaką miał Akira.

Film stary, ale nadal potrafi zachwycić. Podoba mi się szczególnie muzyka. Film w sumie traktuje o tym, że wielka moc niesie za sobą sporo różniastych konsekwencji (stąd między innymi te twarze starców u dzieci), jak i o wpływie tej mocy na przyjaźń. Godne polecenia.


Mononoke Hime (Księżniczka Mononoke) (1997)

Wybaczcie, ale posłużę się filmwebem, żeby zaprezentować opis filmu, gdyż oglądałem go ze 2-3 lata temu (niestety).

Oto pewnego dnia w osadzie plemienia Emishi pojawia się "tatari gami". Demon pod postacią skażonego złem odyńca, który po śmierci, za sprawą cierpień doznanych od ludzi, przeistoczył się w tę demoniczną istotę. W obronie zagrożonej wioski staje młodzieniec o imieniu Ashitaka, któremu udaje się pokonać demona; niestety radość ze zwycięstwa szybko okazuje się być przedwczesna. Rany bohatera odniesione podczas walki naznaczają go przekleństwem, stają się piętnem śmierci. Wieść ta bardzo zasmuca mieszkańców osady. W żyłach Ashitaki płynie bowiem królewska krew, a to oznacza, że jest on przyszłym władcą. Bohater, za radą Hii-sama - szamanki należącej do starszyzny plemiennej, zmuszony jest wyruszyć na zachód, skąd przybył ów demon, by tam odnaleźć "shishi-gami".

Jak dla mnie najcudowniejsze anime, z jakim miałem kiedykolwiek styczność. Każdy pojedynczy element tej produkcji zachwyca. Zawsze gdy o niej pomyślę, to umiem tylko 'och' i 'ach' z siebie wydusić Każdy fan anime powinien obejrzeć


No a 2, o których miałem wspomnieć: Metropolis oraz Sen to Chihiro no kamikakushi (Spirited Away: W Krainie Bogów). Oba warte obejrzenia.


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Było jeszcze Gigi La Trotola. Też na Polonii albo RTL-u. Taki bajer. Białe majteczki, podwijane sukienki i te sprawy. Rycerzy Zodiaku i całą resztę też pamiętam. Ale Dragon Ball i tak wymiatał. Po treningach z kumplami zawsze sobie nowe odcinki omawialiśmu (goście w wieku 20-21 lat - czujecie? ). Ech, niech ktoś cofnie czas...
Odpowiedz
Ja pamiętam jeszcze takie coś o piłkarzu Tsubasa czy jakoś tak. I było jeszcze o wielkiej ciężarówce co się w robota zmieniała i rozwalała najeźdźców z kosmosu. Co odcinek inne monstrum, kosmici tam fajnie wyglądali bo to były takie skrzydlate elfy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Mówisz o Captain Tsubasa. O matko, to dopiero było niesamowite.
Ciężarówka co się w robota zmieniała...? Tak jakby Optimus Prime i The Transformers? Ale to akurat jest amerykańskie (choć Hasbro kupiło licencję od Takary, japońskiego koncernu), jeśli mówimy o pierwszej generacji z '84.
Albo chodzi ci o co innego. Mnóstwo było i jest anime z wielkimi robotami więc ciężko określić po samym "wielki robot" XD.
Odpowiedz
To był zapewne Generał Daimos Miał takie zarąbiste ostrza ten robot


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Kurde, jak mogłem o Tsubasie zapomnieć? Starzeję się chyba... A Daimosa też oglądalem. I zawsze mnie wkurzało, że w każdym odcinku wygrywał.
Odpowiedz
Dziwne, nie? Że to dobro zawsze zwycięża.
Odpowiedz
← Filmy/Seriale

Anime - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...