Czas powrócić do klasyki gatunku i jednego z najbardziej kreatywnych fantastycznie reżyserów – Darrena Aronofsky'ego. Ale zanim to wszystko, warto przypomnieć, że dokładnie tydzień temu krzyslewy ponownie zagłębił się w świat seriali, oceniając 3. sezon "Dawno, dawno temu".
"Pi" to dość trudny i wymagający film, ale nie ma rzeczy niemożliwych dla Medivha, który przyjrzał się bliżej, co też siedzi w ludzkiej głowie, otwierając przed wami tę puszkę Pandory w swojej recenzji.
(...) "Pi" jest filmem o niesamowicie psychodelicznym, enigmatycznym klimacie. Na taki stan rzeczy wpływa praktycznie wszystko: świetna ścieżka dźwiękowa autorstwa Clinta Mansella, czarno-białe klisze, ewidentnie wykonane przy niskim budżecie, dodające jednak kolejnych smaczków produkcji, czy idealne odegranie ról przez Seana Gullette'a (Max) i Marka Margolisa (Sol). Czasem seans jest wręcz nieprzyjemny, gdy razem z głównym bohaterem zostajemy porażeni piskliwymi dźwiękami, drażniącymi nasz zmysł słuchu.