Dredd 3D – recenzja! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Hassan',
Zdecydowanie ze wszystkich tych rimejków najbardziej podobała mi się Pamięć Absolutna - choć i tak nie umywa się w żaden sposób do filmu z Arnoldem.

No i zawsze zapominam - to nie są remake'i, to są rebooty.
Ranger Krzyś,
Mój Boże kochani, muszę zobaczyć koniecznie ten film. Wersję ze Stallonem uważam za (użyję teraz brzydkiego słowa na "k", zamknąć oczy przy czytaniu!) film kultowy, z przerysowanym aktorstwem, z idiotycznym scenariuszem. Ogólnie to był taki film, gdzie wszyscy darli się na wzajem na siebie, robili przerysowane miny i krzyczeli "Laaaawwwwww" w sposób tak, tak "fajny", że aż śmieszny. "Dredd" jest jednym z moich ulubionych "guilty pleasure", a jego nowa wersja, jeśli wierzyć Haszowi, może przebić tamtą.
krzyslewy,
A ja się z recenzją stanowczo zgadzam. Spowalniane sceny wyglądają strasznie kiczowato, dłużą się niesamowicie, a wszelka krew, woda i inne efekty wyglądają zbyt jaskrawo, sztucznie i kolorowo. Scenariusz - hmm... Nudny, przewidywalny. Postacie - o bohaterze można powiedzieć jedno - zawsze ma rację i nie w jego zasięgu jest pomyłka, na dodatek przejawia inteligencję, kiedy zaczynamy go już uważać za tępego gościa z bronią. Co wiemy o jego przeszłości? Kompletnie nic. Reszta postaci także nie jest lepsza, jak to napisał Hassan - największa antagonistka jest zła, bo jest zła. Akcja? Nie interesująca, strzelanin w połowie filmu miałem już powyżej uszu i nawet pod względem zwykłego filmu akcji, według mnie "Dredd 3D" nie wyrabia. Gra aktorska jeszcze może być, Lena Headey zagrała bardzo dobrze, może dlatego że ma-ma jest taką samą suką, jak Cersei. Karl Urban nie wzbudził we mnie większych emocji, a Olivia Thirlby to jedynie ładna buźka i nic więcej. Do zalet można zaliczyć jedynie brudny, brutalny świat, na który też można narzekać - mianowicie na jego marne ukazanie.

Moja ocena jest taka sama, jak Hassana - 3/10
Hassan',
Ale tym hołdem jak dla mnie nie jest. Statham mówi, że nic nie przebije klasyki i mówi proroczo - klasyka w tym przypadku i ten wiejący kiczem kicz jest jak dla mnie nie do pobicia i przez to sędzia jest jeden. A Tobie mój drogi nie pozostaje powiedzieć nic innego:

YOU BETRAYED THE LAW!

No i musimy się zgodzić na nie zgadzanie się.
Tokar,


Panie, tym razem nie wyszło. Jestem kompletnie rozczarowany i zniesmaczony.

Najwyraźniej nie czytał Pan komiksu, więc część zarzutów jest jak kulą w płot. Uważa Pan ten kiczowaty gniot ze Stallone za "kultowy klasyk". Mówi Pan o jakimś remake filmu z 1995, co też jest jakieś podejrzane. Oczekuję Pan od filmu, który ma być hołdem dla kina ery VHS i one-linerów, scenariuszowego Bóg-Wie-Czego. Mógłbym tak dalej, ale nie mam w sumie do Pana więcej pytań.

Znaczy, nie zgadzam się z całą stanowczością z tą recenzją, Hassan Jednak subiektywizm recenzencki rzecz święta, dlatego za niską szkodliwość czynu odpuszczam wymierzenie karzącej sprawiedliwości - nie grzesz więcej
Hassan',
YOU BETRAYED THE LAW!
Trzeci Kur,
A ja i tak obejrzę, bo to Dredd! Nie odstraszysz mnie obietnicą brutalnego gwałtu na mym intelekcie. Żyję w wolnym świecie i mam prawo, do wyjścia na głupka, dlatego film obejrzę. Ba! Już go ściągam legalnie pozyskuję.
Ati,

dredd 3d, dredd, sędzia dredd

Aż chciałoby się rzec: YOU BETRAYED THE LAW! Większość starszych wyjadaczy fantastyki zapewne kojarzy kultowy film z Sylvestrem Stallonem krzyczącym o prawie. A właściwie o PRAWIE! I jak to bywa w teraźniejszej kinematografii – również ten klasyk doczekał się swoistego remake'u i odświeżenia dzięki najnowszym osiągnięciom technologii cyfrowej obróbki obrazu. Jednak czy to aby na pewno poprawia jakość filmów? Czy czyni z nich tylko efektowną papkę fabularną? To chyba pytania na cały felieton, a tymczasem chciałam was tylko zaprosić do zapoznania się z najnowszą recenzją filmu "Dredd 3D" naszego lokalnego filmofila – Hassan'a!

"Komu do głowy przyszło, żeby zrobić remake tego filmu, nie wiem. Podobnie jak w przypadku "Conana", "Pamięci Absolutnej" i nadchodzącego "Robocopa", byłem i jestem do tego typu przedsięwzięć nastawiony negatywnie – to jednak filmy, które odcisnęły piętno na mojej młodości i młodości mojego pokolenia; podobnie jak tona innych dzieł kina akcji lat 80. I 90 – i przez to, że oglądałem to z rozdziawioną japą jako dzieciak mam teraz straszny problem z tym, że ktoś waży się na tykanie tych małych, prywatnych świętości. Jednak wielcy przemysłu kinowego mojego zdania nie podzielają i postanowili zrobić sędziego Dredda po raz kolejny. Szybko więc zapowiedziano remake, nakręcono remake, a potem ja obejrzałem ten remake i recenzuję ten remake." ...czytaj dalej!

Wczytywanie...