Książki a ebooki.

Dziś dzień w rozmowie z kolegą doszliśmy do wniosku, że żaden z nas nie ma litości w pobieraniu elektronicznych formy publikacji jeśli posiada ją w formie książkowej. Jak jest z tym u was? Miewacie wyrzuty sumienia przy takim działaniu czy wręcz poszukujecie epubów by potem nabyć oryginał w "twardej" oprawie?
Odpowiedz
Ja mam wszystko na Kindlu z względów praktycznych. Jak wiecie (bądź nie) dojazd na uczelnię zajmuje mi koło 50 minut i wtedy też czytam. Mam sporo materiałów, które z sobą wożę i nie mieści mi się już, albo urywa ramię, dodatkowy klocek w postaci książki. Wyobraźcie sobie nosić taki Lód Dukaja. Tak samo jestem niepocieszona jak skończę książkę na przykład w połowie drogi i przez następne pół muszę się nudzić (a co jak to jest w stronę "na uczelnię" a nie "z powrotem" - masakra).
Co do kupowania zarówno ebookow jak i książek papierowych. Zastanawiamy się z mym Lubym nad zaprzestaniem tego drugiego, z prostej przyczyny braku miejsca. Niestety, książki zajmują go sporo. Być może będziemy mieć kiedyś dom, którego jeden pokój poświęcimy na prywatną biblioteczkę, ale na razie takich warunków nie mamy.
I cały czas uważam, że powinno być tak, że kupując książkę papierową, dostajemy też ebooka a nie płacimy dwukrotnie. Była kiedyś taka akcja przy którejś z książek Pilipiuka.
Odpowiedz
Ja bardzo lubię czuć książkę w rękach, ale z drugiej strony rzeczywiście czytnik jest bardzo praktyczną formą zwłaszcza w pociągu, autobusie, tramwaju itp. No i oszczędza sporo miejsca na regałach. Zgodzę się z Vit, że przy zakupie książek papierowych ebook powinien być w komplecie, bo uważam, że kupowanie dwa razy tego samego w sumie mija się z celem
Odpowiedz
Dobrze słyszeć, że nie tylko ja mam takie podejście. Pamiętam czasy gdy jadąc na obóz brałem trzy czy cztery książki by właśnie nie cierpieć tak jak ty Vitanne. W swoim mieszkanku mam pięć regałów kksiążek i mam wrażenie, że niedługo będę potrzebował więcej miejsca.
Ej to z dodawaniem pdf/ebupa do książek byłoby dobrym chwytem marketingowym ale w Polsce mogłoby nie podziałać ze względu na naszą mentalność a to trochę smutne.
Odpowiedz
Wydaje mi się, że by podziałało nasza mentalność na szczęście się zmienia
Odpowiedz
Patrząc na wiele przykładów to nie bardzo się zmienia, wiele osób wciąż ma podejście, że ceny są za wysokie i lepiej pobrać to z internetu bo autor i tak zarobi albo po co iść do kina jak juz jest na chomiku czy innym portalu dany film. Podobnie też jest w budownictwie gdzie wieleokrotnie ludzie są przekonani, że fachowiec to na samym materiale zarabia a jego cena jest wygórowana bo jest zmowa a nie to, ze ta osoba na doświadczenie w danej dziedzinie i czuje się ekspertem i ceni na tyle swój czas i pracę. Ostatni przykład wziąłem z życia gdy z kolegą i jego ojcem wybudowaliśmy schody w domku i facet był tak oburzony ceną, że sądem straszył itp. Najśmieszniejsze, że biedny to on nie był. Chyba zagmatwałem to xD
Odpowiedz
Ale ty mówisz trochę o czym innym, bo np. na książce najwięcej zarabiają księgarnie, połowa kosztów to dystrybucja, czyli płaci się za to, że coś stoi w Empiku albo Matrasie. Nawet rozumiem ludzi, którzy mówią, że książki są za drogie zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że większość tych pieniędzy nie idzie do autora, ilustratora, tłumacza, korektora i tych ludzi, którzy włożyli w to realną pracę tylko do sieci księgarń.
Odpowiedz
Przyznam szczerze, że już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłem książkę w którymś z masowców. Zawsze lubiłem szukać w małych ksiegarniach albo w budkach z tanimi książkami. Ostatnio w takej za 10 złotych zdobyłem pierwszy tom Herezji Horusa po polsku ale wracając do tematu to nowości zamawiam przez internet a tam nie wiem jak wygląda ten podział zarobków.
Odpowiedz
Nie przepadam za e-bookami. Może nawet gorzej - jeśli nie jest to jakaś lektura, z której przyjemności i tak nie będę czerpał, to elektronicznym formom książek mówię nie Nie jestem w stanie się do nich przekonać, koniecznie muszę czytać i trzymać w rękach namacalny tytuł, ważący tyle, ile stron ma, a potem postawić go na półce, żeby sobie dumnie leżał (chyba że z biblioteki, to muszę wtedy oddać)
Odpowiedz
Krzyś, i ile masz tych książek? I kiedy przestaną Ci się mieścić. Bo nie sądzę, że masz prywatną biblioteczkę?


My kupiliśmy Kindle jadąc w miesięczną podróż pociągami po Skandynawii. Ale wyobraźcie sobie brać parę tomów Tolkiena do plecaka. A tak to wszystkie te tomy są w jednym urządzeniu.
A na początku wszystkim się wydaje, że czytniki są be i fe, a potem się przekonują.
Swoją drogą dziwna sytuacja kiedyś z tramwaju. Jadę sobie, czytam na Kindlu własnie "Lód" Dukaja, patrzę, gość na przeciwko mnie też czyta "Lód" Dukaja (w wersji papierowej w tramwaju - podziwiam). Wstałam, żeby ustąpić miejsca jakiemuś staruszkowi, a tam 2 rzędy siedzeń przede mną inny gość ma w rękach "Perfekcyjną niedoskonałość", również pióra Dukaja. xD
Odpowiedz
Czytnik jest genialnym urządzeniem i jeśli jego twórca nie dostał Nobla to zdecydowanie powinien. Nie dość że nie trzeba taszczyć tych knig to jeszcze ludzie tacy jak ja, którzy się wiecznie nie mogą zdecydować: co by tu przeczytać, nie muszą się ograniczać
Odpowiedz
Nie dałbym mu nagrody, bo zrobił to nie dla dobra ludzkości tylko dla pieniędzy. Osobiście też zawsze staram się mieć tak około 10 książek nigdy nie wiesz na co cię najdzie ochota.
Odpowiedz
Pamiętajcie o świetnej baterii, która mimo częstego czytania wystarcza na długo.
Odpowiedz
Nawiązując do pierwszego postu - jeśli mam papierową wersję, to nie mam e-booka i odwrotnie. Jak na mój gust zbędne duplikowanie

Jeśli chodzi o kwestie gustów - nie wyobrażam sobie rezygnacji z prawdziwych, papierowych książek. Niemniej, ze względu na brak miejsca, od dawna nie kupuję nowych pozycji (przez miniony rok wzbogaciłam swą biblioteczkę o wyłącznie dwie pozycje, bo były z rodzaju "MUSZĘ to mieć" - reszta to już egzemplarze recenzenckie, których pozwolę sobie nie liczyć. I nie, nie stoją na półkach, bo najzwyczajniej w świecie nie ma na nich miejsca).

Czytnik natomiast mam, posiadam, ubóstwiam (ale nie, to nie jest Kindle akurat ). Kręcę nosem na baterię, bo szybko mi pada - ponoć to wina tego, że ustawiam sobie duży rozmiar czcionki, ale to jeszcze muszę potestować, bo chwilowo się kurzy. Niemniej to fascynujące - móc mieć setki pozycji w takim małym urządzeniu, przy czym to wszystko waży dosłownie tyle, co nic. Gdybym miała wszystkie e-booki w wersji papierowej... Cóż, mam wątpliwości, czy wtedy do pokoju dałoby się wcisnąć jeszcze szpilkę
Odpowiedz

Cytat

Niemniej to fascynujące - móc mieć setki pozycji w takim małym urządzeniu, przy czym to wszystko waży dosłownie tyle, co nic.


Witamy w społeczeństwie cyfrowym.

Mnie za to nazywają książkową smoczycą, bo gromadzę je jak najprawdziwsze skarby. Czasem sama się śmieję, że kiedyś uwiję w nich gniazdo. I chociażby dlatego, nie mogłabym się wyrzec papierowych wersji - mam jakiś fetysz na punkcie widoku ich grzbietów ułożonych na półce. Poza tym lubię je trzymać po prostu, przewracać kartki i wąchać, taki ze mnie mały zboczuch.
Odpowiedz
Ati lepiej przeczytaj "Dom z papieru" Domigeuza bardzo dobra książka i zobaczysz co się może stać... W sumie mam ją w swojej kolekcji a w formie cyfrowej jakoś nie... hy.

Patrząc na książki odkryłem po co mi one jeszcze w formie elektronicznej, nie daj boże pożar, eksplozja gazu czy coś to większa część kolekcji zniknęłaby.
Odpowiedz
APAGE HERETYKU. Nie wolno tak nawet pisać!
Odpowiedz
Popieram, apage!

Co do wąchania, Ati... nie jesteś jedyna, mam identycznie Gdybym mogła, to bym się nawet psikała perfumami o zapachu książek!
Odpowiedz
Noo... nie, aż tak daleko tego nie zabieram.
Odpowiedz
Tym bardziej Noire "Dom z papieru" jest dla ciebie. Ja sobie nie wyobrażam nawet utraty jednej sztuki i zawsze notuje w zaszycie co komo pożyczam taki nawyk wpojony za dziecka .
Odpowiedz
← Literatura

Książki a ebooki. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...