Książki a ebooki. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Tomasz1980,
Ebookiem nie zabijesz pająka haha
krzyslewy,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Vitanee dnia środa, 18 marca 2015, 22:10 napisał

Krzyś, i ile masz tych książek? I kiedy przestaną Ci się mieścić. Bo nie sądzę, że masz prywatną biblioteczkę?


Nie liczę, ale rzeczywiście przestają mi się już mieścić i myślę nad kupnem jakiejś szafki. Z czasem może mi się to rozrośnie, że i szafka nie wystarczy, ale to wtedy część pójdzie na strych. Albo kupię nową szafkę
Noire Panthere,
Może kiedyś uda mi się dopaść...
Niblla,
Tym bardziej Noire "Dom z papieru" jest dla ciebie. Ja sobie nie wyobrażam nawet utraty jednej sztuki i zawsze notuje w zaszycie co komo pożyczam taki nawyk wpojony za dziecka .
Ati,
Noo... nie, aż tak daleko tego nie zabieram.
Noire Panthere,
Popieram, apage!

Co do wąchania, Ati... nie jesteś jedyna, mam identycznie Gdybym mogła, to bym się nawet psikała perfumami o zapachu książek!
Ati,
APAGE HERETYKU. Nie wolno tak nawet pisać!
Niblla,
Ati lepiej przeczytaj "Dom z papieru" Domigeuza bardzo dobra książka i zobaczysz co się może stać... W sumie mam ją w swojej kolekcji a w formie cyfrowej jakoś nie... hy.

Patrząc na książki odkryłem po co mi one jeszcze w formie elektronicznej, nie daj boże pożar, eksplozja gazu czy coś to większa część kolekcji zniknęłaby.
Ati,

Cytat

Niemniej to fascynujące - móc mieć setki pozycji w takim małym urządzeniu, przy czym to wszystko waży dosłownie tyle, co nic.


Witamy w społeczeństwie cyfrowym.

Mnie za to nazywają książkową smoczycą, bo gromadzę je jak najprawdziwsze skarby. Czasem sama się śmieję, że kiedyś uwiję w nich gniazdo. I chociażby dlatego, nie mogłabym się wyrzec papierowych wersji - mam jakiś fetysz na punkcie widoku ich grzbietów ułożonych na półce. Poza tym lubię je trzymać po prostu, przewracać kartki i wąchać, taki ze mnie mały zboczuch.
Noire Panthere,
Nawiązując do pierwszego postu - jeśli mam papierową wersję, to nie mam e-booka i odwrotnie. Jak na mój gust zbędne duplikowanie

Jeśli chodzi o kwestie gustów - nie wyobrażam sobie rezygnacji z prawdziwych, papierowych książek. Niemniej, ze względu na brak miejsca, od dawna nie kupuję nowych pozycji (przez miniony rok wzbogaciłam swą biblioteczkę o wyłącznie dwie pozycje, bo były z rodzaju "MUSZĘ to mieć" - reszta to już egzemplarze recenzenckie, których pozwolę sobie nie liczyć. I nie, nie stoją na półkach, bo najzwyczajniej w świecie nie ma na nich miejsca).

Czytnik natomiast mam, posiadam, ubóstwiam (ale nie, to nie jest Kindle akurat ). Kręcę nosem na baterię, bo szybko mi pada - ponoć to wina tego, że ustawiam sobie duży rozmiar czcionki, ale to jeszcze muszę potestować, bo chwilowo się kurzy. Niemniej to fascynujące - móc mieć setki pozycji w takim małym urządzeniu, przy czym to wszystko waży dosłownie tyle, co nic. Gdybym miała wszystkie e-booki w wersji papierowej... Cóż, mam wątpliwości, czy wtedy do pokoju dałoby się wcisnąć jeszcze szpilkę
Vitanee,
Pamiętajcie o świetnej baterii, która mimo częstego czytania wystarcza na długo.
Niblla,
Nie dałbym mu nagrody, bo zrobił to nie dla dobra ludzkości tylko dla pieniędzy. Osobiście też zawsze staram się mieć tak około 10 książek nigdy nie wiesz na co cię najdzie ochota.
Audrey,
Czytnik jest genialnym urządzeniem i jeśli jego twórca nie dostał Nobla to zdecydowanie powinien. Nie dość że nie trzeba taszczyć tych knig to jeszcze ludzie tacy jak ja, którzy się wiecznie nie mogą zdecydować: co by tu przeczytać, nie muszą się ograniczać
Vitanee,
Krzyś, i ile masz tych książek? I kiedy przestaną Ci się mieścić. Bo nie sądzę, że masz prywatną biblioteczkę?


My kupiliśmy Kindle jadąc w miesięczną podróż pociągami po Skandynawii. Ale wyobraźcie sobie brać parę tomów Tolkiena do plecaka. A tak to wszystkie te tomy są w jednym urządzeniu.
A na początku wszystkim się wydaje, że czytniki są be i fe, a potem się przekonują.
Swoją drogą dziwna sytuacja kiedyś z tramwaju. Jadę sobie, czytam na Kindlu własnie "Lód" Dukaja, patrzę, gość na przeciwko mnie też czyta "Lód" Dukaja (w wersji papierowej w tramwaju - podziwiam). Wstałam, żeby ustąpić miejsca jakiemuś staruszkowi, a tam 2 rzędy siedzeń przede mną inny gość ma w rękach "Perfekcyjną niedoskonałość", również pióra Dukaja. xD
krzyslewy,
Nie przepadam za e-bookami. Może nawet gorzej - jeśli nie jest to jakaś lektura, z której przyjemności i tak nie będę czerpał, to elektronicznym formom książek mówię nie Nie jestem w stanie się do nich przekonać, koniecznie muszę czytać i trzymać w rękach namacalny tytuł, ważący tyle, ile stron ma, a potem postawić go na półce, żeby sobie dumnie leżał (chyba że z biblioteki, to muszę wtedy oddać)
Niblla,
Przyznam szczerze, że już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłem książkę w którymś z masowców. Zawsze lubiłem szukać w małych ksiegarniach albo w budkach z tanimi książkami. Ostatnio w takej za 10 złotych zdobyłem pierwszy tom Herezji Horusa po polsku ale wracając do tematu to nowości zamawiam przez internet a tam nie wiem jak wygląda ten podział zarobków.
Audrey,
Ale ty mówisz trochę o czym innym, bo np. na książce najwięcej zarabiają księgarnie, połowa kosztów to dystrybucja, czyli płaci się za to, że coś stoi w Empiku albo Matrasie. Nawet rozumiem ludzi, którzy mówią, że książki są za drogie zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że większość tych pieniędzy nie idzie do autora, ilustratora, tłumacza, korektora i tych ludzi, którzy włożyli w to realną pracę tylko do sieci księgarń.
Niblla,
Patrząc na wiele przykładów to nie bardzo się zmienia, wiele osób wciąż ma podejście, że ceny są za wysokie i lepiej pobrać to z internetu bo autor i tak zarobi albo po co iść do kina jak juz jest na chomiku czy innym portalu dany film. Podobnie też jest w budownictwie gdzie wieleokrotnie ludzie są przekonani, że fachowiec to na samym materiale zarabia a jego cena jest wygórowana bo jest zmowa a nie to, ze ta osoba na doświadczenie w danej dziedzinie i czuje się ekspertem i ceni na tyle swój czas i pracę. Ostatni przykład wziąłem z życia gdy z kolegą i jego ojcem wybudowaliśmy schody w domku i facet był tak oburzony ceną, że sądem straszył itp. Najśmieszniejsze, że biedny to on nie był. Chyba zagmatwałem to xD
Audrey,
Wydaje mi się, że by podziałało nasza mentalność na szczęście się zmienia
Niblla,
Dobrze słyszeć, że nie tylko ja mam takie podejście. Pamiętam czasy gdy jadąc na obóz brałem trzy czy cztery książki by właśnie nie cierpieć tak jak ty Vitanne. W swoim mieszkanku mam pięć regałów kksiążek i mam wrażenie, że niedługo będę potrzebował więcej miejsca.
Ej to z dodawaniem pdf/ebupa do książek byłoby dobrym chwytem marketingowym ale w Polsce mogłoby nie podziałać ze względu na naszą mentalność a to trochę smutne.
Wczytywanie...