Koniec dnia piątego.
[Dodano po 54 minutach]
Podsumowanie
Dzień 5:
Zlinczowani: brak (Lionel: 5, Thorot: 3)
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: Lionel
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: Evrina
Zabici przez Czuwającego: Thoroth
Nie głosowali i nie pasowali: Lionel (1), Tar (2), Tamc. (1), Charon (1)
-
Tamc.
-
Matt
- Charon
-
Evrina
- Lionel
- Tig
-
Ielenia
- Dalej...
-
Thorot
- Tar
- maliwa
- Medivh
-
Boneclaw
-
Vitanee
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opowieść o młodych superbohaterach stawała się teatrem jednego aktora. Pomimo zgromadzenia najrozmaitszych indywidualności (i indywiduuów), pomimo szerokiej gamy paranormalnych możliwości uczestników testu, pomimo ofiar zarówno wśród nad-ludzi jak i nie-ludzi, pomimo starć mrożących krew w żyłach, płyn mózgowo-rdzeniowy we łbach oraz logikę w wydarzeniach, na pierwszy plan oraz okładkę wysuwała się jedna, wciąż tajemnicza postać.
Kaznodzieja.
Kim jest? Co robi? Czyjej służy sprawie i czy jest tego świadom? Prywatne archiwum Wayne Enterprises, archiwalne numery Daily Planet, a nawet okruchy wiedzy Kryptońskich zapisków mówiły, że jeszcze nigdy w historii walk z wilkołakami moc jednego człowieka nie stawała wbrew połączonym wysiłkom wszystkich pozostałych tak wiele razy. Debatując nad naturą tego zagadnienia, nie wiedząc, czy samowolne interwencje zamaskowanego zbawiciela pogrążają ich, czy też wiodą ku zwycięstwu, obrońcy ludzkości postanowili wprowadzić kaznodzieję w błąd. Choć początkowo Kapitan Chińska Republika Ludowa stał się wrogiem numer 1 superbohaterów, kapitalizmu i american dreamu, ostatecznie sznur skręcono dla Azerbejdżańskiego Ninjy.
Ten bronił się jak mógł,
nie ustępując zażartością swemu słynnemu koledze. Gumowy miecz skręcił się w trzy supły, kaskaderzy padali jeden za drugim, obrywając kolejno od wszystkich przeciwników, którzy w swej frustracji nie szczędzili im swych mocy. W końcu, gdy ostatni dubler skapitulował, któryś z herosów wyciągnął ręce po ninję-Lionela, który, pozbawiony swej śmie-hehehehehe-rtlejnej broni postanowił walczyć wręcz. I wtedy stała się rzecz niebywała.
Azerbejdżański ninja, po raz pierwszy w swej karierze, trafił przeciwnika.
Najpierw jeden cios, potem drugi i trzeci, sojusznicy-przeciwnicy obrywali raz za razem, cofając się z niedowierzaniem w oczach. Nawet wiecznej pamięci Ielenia nie powstydziłaby się takiej techniki. Oszołomiony ninja niczym widz w kinie obserwował, jak jego ręce i nogi uderzają z półobrotu, łamią gardy, tłuką zęby...
Nie wiedział, że jego ruchy kierowane są niepowstrzymaną mocą
Kaznodziei. Siła, która wcześniej spływała na Drewniak-Mana, Tajemniczego Tajemniczego i Człowieka-Jeża, tym razem
uczyniła Azerbejdżańskiego Ninję totalnie nietykalnym na 24 godziny. Wszyscy "bohaterscy oprawcy" odklepali poddanie, totalnie osłabieni, zrezygnowani i znokautowani kolejną interwencją maniakalnego dobroczyńcy. Jednak nie tylko oni potrafili działać sprawnie i grupowo.
Wilkołaki, jak wiadomo powszechnie, to zwierzęta stadne. Nawet utrata
Tamc.a nie osłabiła ich zdolności do planowania polowań i tym razem rozwiązały sprawę iście po profesorsku. Zajęta walką
Evrina nie dostrzegła zachodzących ją znienacka monstrów. Kilka sylwetek otoczyło, odcinając drogę ucieczki, podczas gdy jedna z matematyczną wręcz dokładnością zadała śmiertelny cios, w jednej chwili łącząc w nim siłę uderzeń pozostałych. Niedopalony papieros wypadł z ręki
Kaznodziei, a nad opadającym ciałem górowała potężna sylwetka mocarnego mordercy. Jednak nie tylko wilkołaki potrafiły działać uważnie i precyzyjnie.
Na ten moment czekał
Czuwający. Obserwując egzekucję Evriny wyczekał momentu, w którym
Thorot znów stanie się jednym, łącząc w sobie całą siłę miliardów komunistów. Właśnie ten moment pozwolił jednym sprawnym, morderczym ukłuciem rozprawić się z Kapitanem Chińską Republiką Ludową raz, a porządnie. Fabryki Reabdoków, Abdidosów, podróbek chińskiej porcelany i oryginalnych torebek włoskich homoseksualistów po 1000$ od sztuki stanęły. Miliony czerwonych flag opadły do połowy masztów, podobnie jak notowania samych wilkołaków, które straciły kolejnego przedstawiciela.
Kolejny odcinek, kolejny dzień pełen walki, zwrotów akcji i niepowetowanych strat. Wciąż bezsilni superbohaterowie stracili najpotężniejszego przeciwnika lub też sojusznika, stając wobec dylematu ponownej oceny jego wcześniejszych protegowanych. Wilkołaki, bez względu na naturę wcześniejszych decyzji Woman-Woman, wyeliminowały z gry wroga obdarzonego największą mocą, jednocześnie tracąc kolejnego członka stada.
Czas uciekał, spod masek, kalesonów i peleryn spływały rzęsiste strugi potu. Obrońców, podobnie jak oponentów, ludzkości, było coraz mniej. Brakowało sił, brakowało pomysłów.
Przybywało jedynie wątpliwości.
Kto przewidzi zwycięzców...
------------------------------------
Dnia szóstego?