Biorąc pod uwagę, że to my jesteśmy tymi 'innymi', to wszystko się trochę komplikuje, bo czekają nas jeszcze 3 rozdziały harówki.
Fenthic zawsze będzie pozostawał postacią epizdoczyną, umilającą czas. Można się czasem pośmiać z jego naiwności.
(okrutna jestem, wiem)
Fenthick był ofermą. Naiwną, ślepo ufającą w dobroć ofermą. I co, nie wiedział, jakie konsekwencje swego czynu będzie musiał ponieść? Nie wierzę. Frajer był i tyle. A że mieszkańcy chcieli śmierci, to mieli... Lord Nasher nie mógł się sprzeciwić tłumowi. Dobro jednostki wg niego nie było ważniejsze niż "dobro" ogółu.
Użytkownik darksamurai dnia Nov 13 2006, 08:50 PM napisał
Dobro jednostki wg niego nie było ważniejsze niż "dobro" ogółu.
Tjaaa... ale brak poszanowania jednostki (czyli Fenthicka) skończył się śmiercią znacznej części "ogółu". I tak się to zwykle kończy...
P.S. A tak poza tym Fenthick to oferma. Co Aribeth w nim widziała? Nawet na portrecie wygląda jak przedstawiciel mniejszości seksualnej...
W HOTU Aribeth mówi nam że go nie kochała i myślała że poślubiając jego poślubiła świątynie ale nie wiemy czy to prawda czy nie bo w HOTU Aribeth za bardzo zmienili i z tym się nigdy nie pogodzę. Wracając do Fenticka koleś wyglądał jak lekko upośledzony chłopina i jeszcze jaki miał głos naprawdę dziwny facio niektóry raz chciałem się do niego zakraść w nocy i zarżnąć go sztyletem szkoda że takich NPC nie da się zabijać. Za to że nie przeciwstawił się Destherowi nawet gdy mu dałem wszystkie dowody i go nakierowywałem że to Desther to on i tak musiał za nim pójść głupol do kwadratu jak małe dziecko za mamusią fentick-dziecko Desther-mamusia.
Użytkownik Mathew dnia Nov 23 2006, 07:05 PM napisał
chciałem się do niego zakraść w nocy i zarżnąć go sztyletem
A to ciekawe... Z zazdrości, czy w celu wyrwania chwasta, hę? Ale faktycznie szkoda, że NWN cierpi na chorobę liniowości - gdybyż dano graczom okazję w miarę swobodnego kształtowania fabuły...
Ociupinkę... Mając pod bokiem w Akademii tak wspaniałego faceta jak... ekhm... bohater Neverwinter, nadal decydowała się oddać swą rączkę takiej ofermie jak Fenthick. Lekko frustrujące... I stawia pod znakiem zapytanie dobry gust Pięknej Ari . ale serio - była zbyt młodą elfką, aby dostrzegać pewne rzeczy, Jej traumatyczne przeżycia skłaniały Ją w stronę nijakiej stabilizacji (czyli Fenthicka właśnie), a poza tym - konia z rzędem temu, kto ściśle wyjaśni co się kryje w uroczych łebkach kobiet...
Hawk, czy to zawsze musi być FACET? A może bohater Neverwinter była kobietą. Spaliłeś, stary.
Kto wyjaśni? Może taka piękna i cudowna istota jak ja? Nie ma to ja chwila samouwielbienia.
Kirara, nie. Dlaczego miałby ten fakt wkurzać kogoś kto gra postaciami damskimi i zupełnie nie zwraca na Ari uwagę (typowy przykład -> mua)? Dla mnie to Fenthic mógł być nawet dzikiem. I tak by zginął.
A tam ja też gram postacią damską i zawsze miałam Fenthika za ślepo wierzącemu Destherowi kochanka Aribeth. A to wcześniejsze pytanie tyczyło się samych facetów
Na palcach jednej ręki mogę ci wyliczyć panów z tego forum, którzy są zakochani w Aribeth...ba, powiem nawet na jednym palcu..... *look we wiadomą stronę*.
Tjaaa... i cóż mam zrobić, hę? Wyrwać se serce z piersi czy jak? Bohater Neverwinter kojarzy mi się jednoznacznie z facetem! A dlaczego? A dlatego, bo sam jestem facetem (100% gwarantowane, hehe...) i trudno mi jest utożsamiać się w grze zpanienką kręcącą tyłeczkiem (taka jest wizualizacja kobiecej postaci w NWN). I nic na to nie poradzę. Poza tym BioWare nie przewidziało romansu w stylu les dla Ari i Bohaterki Neverwinter. Czyli racjonalna zazdrość może wypłynąć tylko i wyłącznie ze strony faceta - Bohatera Neverwinter.
Kirara - Fenthick jako kochanek Aribeth? To błąd w tłumaczeniu. W oryginale Ari mówiła, że ona i Fencio są "lovers", w polskiej wersji przełożono to jako "kochankowie", ale winno być - "ukochani", "zakochani". Proszę mi tu natychmiast wyłączyć jakąkolwiek fizyczność związku Ari i Fencia. To po prostu disgusting...
Atis - rozszyfrowałaś mnie i ugodziłaś niczym miecz Dawidowy! Tak sobie myślę, że jeszcze by się znalazło parę osób (tylko wstydliwi są z natury, łobuzy jedne...).
P.S. Atis - niestety w domyśle bohaterowie gier to przeważnie mężczyźni - w KotOR Revan wedle projektodawcy miał być facetem. Dopiero później dodano opcję dwupłciowości.
Rzeczywiście - zaistniałą sytuację można nazwać dyskryminacją płci pięknej. Skąd takie zjawisko? Większość twórców gier to faceci, podobnie jest z ich odbiorcami, czyli samymi graczami. W sumie przeważającą część gier robią faceci dla facetów. Stąd też można sobie poznajdować w necie setki tapet i artów z Ari, natomiast jeśli chodzi o podobne grafiki z Fenciem - już jest kiepściuchno... W wielu przypadkach nie można nawet zacząć gry postacią kobiecą (bodajże w Gothicu mamy taki przypadek, podobnie w PT). Stereotyp i ograny schemat? Oczywiście... Ale tak właśnie jest... W BG2 mamy dosyć jaskrawy przypadek - grając postacią męską mamy do wyboru trzy świetne romanse z trójką interesujących panienek (co dodaje grze smaczku... ), natomiast przechodząc BG2 kobietą jesteśmy skazani na wątpliwej jakości kontakty z nadętym i mało ciekawym Anomenem. Niesprawiedliwość? Istotnie... Ideałem byłaby rzeczywista nieliniowość gry - w przypadku NWN fabuła preferuje jednak gracza męskiego - kapitalny romans z Ari i sama Jej postać jest niewątpliwie bardziej fascynująca od Aarina Genda. O ile gracz - facet ma też możliwości zawrócenia w łebkach Sharwyn i Linu - kobieta nie może czegoś takiego zrobić chociażby z Nasherem (łeee...), albo z Nyatarem. Kiepsko mają te laski, chlip...
Nazwa tematu - pisze *Fentick* a nie *Aribeth* a Ty, Hawkwood, jak zwykle, zmieniasz wszystko o 180 stopni i wychodzi, że to temat o Aribeth, która *tylko* była miłością (pomijam tutaj czy kochankowie czy ukochani, ale uznam rację "Aribethoznawcy" i niech będzie, że ukochani) biedaka. Postać paladynki powinna być tutaj drugoplanowa no ale wróćmy do tematu... (A o pisaniu o dyskriminacji uznam, że nie widzę...)
Powiem już na wstępie, że Fentick to według mnie naiwniak. Rozumiem jego wiarę w Desthera (chociaż była ona już od początku zaskakująco wysoka) ale gdy mamy dochodzenie w sprawie porwanych zwierząt z Akademii to postawa Desthera ewidentnie wskazuje, że coś-jest-nie-tak z nim. Każdy ślad jest krytykowany przez niego co mogło by być choćby cieniem podejrzeń a Fentick jest ślepy. Sam na siebie sprowadził to co potem się stało. Ślepą naiwność okupił własną krwią. Niechaj będzie to przykładem dla potomnych...A idąc dalej. Aribeth wykazała się o wiele większą mądrością ale też powinna swojego ukochanego w jakiś sposób (bez skojarzeń) przekonać do swoich podejrzeń, które ma już od początku. Czyżby miała za mały wpływ na Fenticka? Na to wygląda. W pewnym zatem sensie krew Fenticka była na jej rękach i nie dlatego, że go nie ostrzegła tylko nie potrafiła mu otworzyć oczu a to co innego. Ja też mogę powiedzieć, że jak przejdziesz przez ulicę a jedzie Tir to zginiesz ale druga osoba może mieć to gdzieś i przejdzie będąc pewnym, że Tir ma dobre hamulce. W sytuacji takiej Aribeth powinna bardziej się postarać i nie pozwolić aby Fentick tak naiwnie ufał "helmitowi". Popieram decyzję Nashera odnośnie skazania ukochanego Aribeth (oczywiście stawiając się w sytuacji, że nie jestem jasnowidzem i nie wiem, że paladynka zdradzi). Popieram nie tylko za to, że tłum się domagał i jeśli Nasher nie chciał doprowadzić do obalenia samego siebie musiał to zrobić ale właśnie jako przestrogę na przyszłość.
Fenthicka spotkamy znowu... w Neverwinter Nights 2. To nie joke! Otóż jego ciało spoczywa w pewnym grobowcu w Neverwinter, razem z innymi złymi postaciami i potępionymi. I znowu musimy go zabić w jednym zadaniu pobocznym, bo grobowiec szlag trafia. Więcej nie powiem, to i tak wielki spoiler.
Dlaczego wszyscy grają w NWN2, tylko ja i Hawk nie? O ironio losu ludzkiego i kart graficznych...
A dlaczego grobowiec szlag trafił? Bo programiści lubią wracać do starych bohaterów, robiąc z nich kotlety odgrzewane i nieco zapleśniałe jak zombie (czy tym stał sie Fentic?) i dlatego mamy tu 'come back' frajera z części per pierwszej.
Hawk, wiesz, a ja cały czas odnosiłam wrażenie, że facei wolą grać wygolaszonymi, biuściastymi panienkami z wielkimi tyłkami. Wyprowadziłeś mnie więc z błędu.
Wiesz Atis? Ja gram całkiem seksowną półelfką tropicielką
Fenthick nie jest zobmie, aczkolwiek sporo ich w tym grobowcu. Nie gadamy z nim. On tylko biega po komnacie, rzadka atakując. W komnacie pełno jest przycisków uaktywniajacych pułapki Ganiasz go, zakatrupiasz, bierzesz itema i możesz wyjść z krypty Słowem, wielkiego come back nie ma...
Nazwa tematu - pisze *Fentick* a nie *Aribeth* a Ty, Hawkwood, jak zwykle, zmieniasz wszystko o 180 stopni i wychodzi, że to temat o Aribeth
Jakoś tak samo wyszło... Ciekawe dlaczego... A serio - nie da się uniknąć porównań i kontekstów obu tych postaci. Szokujące są wnioski: Ari - dynamiczna, nieortodoksyjna i inteligentna i Fencio - ciapowaty, zadufany w siebie, opatrzność boską i przyjaciela Desthera. Bardzo ciekawa para... Twoje sugestie VL tyczące się zaniechania Ari w kwestii potrząśnięcia Fenciem uważam za niezwykle interesujące. Są dowodem na to, że ich związek był już wtedy martwy, a oboje oddalili się od siebie ostatecznie. Tak to bywa, kiedy reanimuje się obumarłe od dawna uczucie... Stopień oderwania Fenthicka od rzeczywistości był przerażający. Co prawda na miejscu Nashera raczej skazałbym palanta najwyżej na chłostę i banicję, ale z drugiej strony myślę, że Ari byłaby przepełniona poczuciem winy i poszłaby za tzw. ukochanym na dobrowolne wygnanie. A to znaczy, że nie poznałaby pewnego chmurnego paladyna... Tjaaa... wygląda na to, że Fencio związał się z Ari dla uświetnienia swego idealnego życia - idealny kapłan i urzędnik musi mieć idealną żonę, a Ari była uważana za najlepszą partię w mieście (nie bez powodu, heeeej...).
Atis - nie gramy w NWN2, bo nie mamy kart graficznych odpowiednich... buuueeee....
Osobiście nie przepadam za utożsamianiem się z cycatą laską. Spędzałbym pewnie pół dnia bawiąc się biustem, a nie ratowaniem świata...