Tar - Początek

„Tu masz ważny pergamin. Musisz dostarczyć go Władcy Królestwa Natheri. To bardzo ważne, od tego zależą losy wielu ludzi.
Pilnuj go Túrë, nie może zostać w jakikolwiek sposób uszkodzony. Moc która w nim jest zawarta, może robić niezwykłe rzeczy.
Na koniec muszę cię ostrzec, uważaj na...”


Nagły trzask pioruna obudził cię ze snu. Rozglądając się w panice wokoło, uświadomiłeś sobie że to nadciągająca burza. Nie mogłeś sobie przypomnieć co było dalej, przed czym pragnął cię ostrzec mistrz. Jedno było pewne, władca Natheri znajduje się w mieście Halrol, gdzie rządzi krajem

Była gdzieś 2, 3 w nocy a ty nie byłeś kompletnie przygotowany na spotkanie z szalejącym żywiołem. Zwijanie posłanie było dobre na ciepłe letnie dni. A ten na takiego nie wyglądał.

Byłeś już gdzieś w połowie drogi do Halrol, jeśli liczyć od wyjścia z krasnoludzkiego podziemnego przejścia. To niesłychane, jak ich ceny nagle potrafią skoczyć w górę, kiedy w okolicy jest jakiś elf. Praktycznie oskubali cię do zera. Zostało parę sztuk złota, które nie zdążyli zwietrzyć.
Jeśli wierzyć tym krasnoludom, gdzieś w pobliżu powinny być jaskinie, może tam uda ci się schronić przed deszczem.

Musisz coś zrobić, aby twój podróżny plecak nie przemókł, zawiera ważne zwoje, i co najważniejsze Pergamin Mistrza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- O Eldirarrze... Czemu się złościsz? *westchnął* Już idę...
Túrë wstał z swojego posłania, szybko je zwinął. Wyciągnął z plecaka stary, elficki płaszcz i szybko się nim okrył. Spojrzał na niebo w poszukiwaniu gwiazd ale zobaczył tylko mrok chmur burzowych a w oddali jaśniejące błyskawice.
- No dobra... trzeba iść.
No i poszedł. Uszedł z dwieście kroków i biegiem wrócił do miejsca z którego wyruszył, podniósł plecak, szybko go otrzepał i okrył płaszczem, zarzucił na plecy i znowu wyruszył. Rozglądając się dookoła szukał jaskiń o których powiedział mu pewien krasnolud, ale nic nie mógł znaleźć... Zrezygnowany przyspieszył kroku i ruszył zdecydowanie w stronę Halrol. Po dwóch godzinach zaczęło się przejaśniać i można był dostrzec już w oddali zarysy miasta.

*Nareszcie... teraz tylko do karczmy...* - pomyślał
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął a następnie wypił flakonik z miksturą wzmacniającą znanego alchemika Redboliona. Wypiwszy szybko przysiadł na przydrożnym kamieniu i spojrzał na widoczne już bramy miasta i strażników.

- No tak. Ciekawe czy starczy mi na cło dla tych małojebców....
Odpowiedz
[Staraj się opisywać tylko co aktualnie robisz, czujesz i myślisz. Nie możesz mi tak wychodzić na przód, bo może to doprowadzić do sytuacji gdzie ominiesz np jakiś ważny punkt itp ; ]]


Strażnicy wyglądali na znudzonych i zmęczonych. Głowy co chwilę opadały im na piersi. Po chwili jeden się odwrócił do drugiego i coś powiedział, na to drugi wybuchnął śmiechem.
Byli uzbrojeni w długie halabardy, ich płytowe zbroje lśniły w świetle księżyca. Dało się słyszecz trzepotanie flagi na jednej z flanki muru.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Túrë wstał z kamienia. Poczuł, że mikstura zaczęła już działać krew szybciej krążyła po organiźmie a umysł stał się jasny. Ruszył raźnym krokiem w stronę bramy i zaczął gwizdać aby strażnicy nie byli zaskoczeni jego pojawieniem.
Gdy się zbliżył do straży, przestał gwizdać.

- Czołem waszmościowie!
Odpowiedz
Strażnicy nagle wyprostowali się jak struny. Mocniej ścisnęli halabardy. Jeden nawet wycelował nią w twoją stronę, po czym powiedział
- Czego tu szukasz o tej porze - Przyjrzał ci się po czym dodał - elfie
Drugi dorzucił
- Co tu robisz o tej porze
Wyglądali na osobników, którzy za byle co mogą zaszlachtować człowieka.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Panowie... Ciesze się, że Was widzę. Nareszcie porządni ludzie...

Túrë podszedł do nich i szybko wyszeptał:

- Nie jestem pewien, ale mam wrażenie że od jakiegoś czasu śledzą mnie jakieś łachmyty... Jestem posłańcem mojego Mistrza. Pragnę szybko się skontaktować z włodarzem tego miasta. Czy mogę liczyc na Waszą pomoc waszmościowie?

W tym momencie Túrë zdjął czapkę z głowy, trzymał ją w obydwu rękach i spojrzał prosto w oczy strażnikom.
Odpowiedz
- To zależy co będziemy z tego mieli - Pierwszy lekko się uśmiechnął - Pomoc w dzisiejszych czasach jest bardzo droga. Co nie Graki
- Właśnie, bo wiesz, wydatki, żołd niski - Odpowiedział z uśmiechem drugi, po czym zatarasował halabardą bramę.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Hmmm... - Głośno się zastanowił Túrë. - Słyszeliście szlachetni panowie o alchemiku Redbolionie? Jeśli mi pomożecie, dam Wam dwa flakoniki jego najnowszego wynalazku. Mówię Wam - Gdy to wypijecie będziecie się czuć lepiej niż po tym paskudnym fisscośtam, wiecie tym świństwie co go reklamuje "Jaszczurka"...

Mówiąc to, Túrë sie przesunął trochę w do tyłu, aby mieć lepsze pole do manewru.
Odpowiedz
- Reklamuje - Zdziwił się pierwszy - Co to znaczy? Ty piekielny czarci pomiocie! Pewnie jesteś czarownikiem! Zaraz zawołam straże.
Po czym porozumiewawczo spojrzał na towarzysza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Panowie, spokojnie. Myślicie żem taki głupi? Skoro nie chcecie po dobroci... Powiem wam tyle, małojebcy. Gdy sobie ty tak przyjemnie rozmawialiśmy ja rzuciłem na was taką małą, ale dosyć nieprzyjemną klątwę. Mianowicie panowie pomniejszyłem wasze fujarki. Jeśli nie będziecie ze mną współpracować, zostaną wam takie do późnej starości. Co wy na to?

Túrë w tym momencie się wyprostował, wypiął pierś, zacisnął dłoń na swojej lasce i spojrzał bacznie na obydwu przygłupów, a w myślach podziękował Redbolionowi za jasność umysłu...
Odpowiedz
- Idealnie - Szepnął pierwszy, po czym krzyknął na cały głos - Straże! Czarnoksiężnik! Mamy tu czarnoksiężnika. Posiłki!
Drugi pochwycił mocno halabardę, po czym skierował ją na ciebie, powoli się zbliżając. Widać było że nie żartują.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- I tak wam nie był potrzebne... - Szepnął Túrë.
- Ehh... barany jestem posłem! Mam immunitet!

I wyciągnął jakiś pergamin, machnął im przed oczyma i szybko go schował. Wyprostował dumnie pierś i znowu się odezwał w te słowa:
- Zresztą, sam nie wiem czemu rozmawiam z takimi gołodupcami, chcę rozmawiać z waszym dowódcą! Już ja was nauczę manier... - te ostatnie słowa wyszeptał bardzo złowieszczo...
Odpowiedz
Po kilku sekundach przed bramą zebrał się cały odział zbrojnych. Wszyscy byli odziani w kolczugi, lecz nie mieli broni.
- To ten - powiedział strażnik po czym skierował halabardę na ciebie - Brać go zanim rzuci urok, lub jakieś inne ustrojstwo!
W mgnieniu oka rzuciło się na ciebie z pięciu chłopa. Wyglądało to dosyć komicznie, gdy odziani w kolczugi mężczyźni zwalili sie na elfa.
- Tak jest chłopcy, bez litości. Ten kto go ogłuszy dostanie jedną czwartą nagrody! - Krzyknął drugi strażnik.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Leżąc sobie spokojnie przykryty stertą śmierdzących ludzi Túrë, szybko chował do torby cenniejsze przedmioty, aby nie trafiły w niepowołane ręce.
*w torbie będą bezpieczne...* pomyślał *nawet ogień smoka jej nie zniszczy...*
Sprawdził jeszcze czy na pewno umieścił pergamin Mistrza w torbie, a następnie wziął się za rzucanie małych klątw na strażników. Wiedział, że niewiele mu to pomoże w tej sytuacji, ale dawało to niekłamaną satysfakcję.
*- A temu... powiększymy... jajca...*
*- A temu... czyraki... pod pachami...*
*- A temu...* - AUUUUAAA!!! - krzyknął z bólu, ponieważ jakiś gorliwy strażnik zaczął ciągnąć go za włosy.
*- A temu nie daruję! Niech wyłysieje!!!*
*- A... i jesze ten...* Popatrzył na masywnego człowieka w czarnej zbroi... Wyglądał na dowódcę... *Nie, dowódcy nie ruszę, te popychadła (tu się rozejrzał po otaczających go strażnikach) można, ale z władzą lepiej nie zaczynać, może uda się jakoś z nimn dogadać... Dobra, klątw starczy, zresztą pomysły mi się już kończą, to nie moja specjalizacja... Zobaczymy czego właściwie onie ode mnie chcą...*
Odpowiedz
Klątwy może i doszły by do skutku, gdybyś był adeptem mrocznych arkanów magii. Lecz ty wybrałeś ścieżkę zimna.
Praktycznie nie czułeś już swojego ciała. Poco chwilą obrywałeś kopniaki, ciosy. Powoli twój wzrok zaczynał się przyciemniać. Ostatnie, co widziałeś to zadowolone twarze strażników.
- Do Kapitana z nim - jeszcze zdążyłeś usłyszeć, po czym zemdlałeś.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Túrë obudził się, lecz nic nie widział. Wiedział, że ktoś jest niedaleko niego, bo słyszał szepty.
Spróbował się poruszyć, lecz sznury krępowały jego ruchy.
Czując, że nie uda mu się wydostać postanowił czekać na rozwój sytuacji.
Odpowiedz
Mocny trzask w twarz postawił cię na nogi. Pierwsze co widziałeś, to prawdopodobnie jakiś loch, oraz palące się gdzieniegdzie pochodnie. Dopiero później zauważyłeś dwóch mężczyzn. Jeden był krępej budowy ciała, nosił brudne łachmany, na głowie nie miał grama włosa, za to pot lał się z niego potokami. Drugi, wyglądał jakby był tutaj z przymusu, i nie był z tego wcale zadowolony. Nosił eleganckie, choć proste szaty. na głowie miał czarny, prosty kapelusz, w ręce zaś trzymał kijek.
- Wstawaj łajzo - Krzyknął gruby, po czym znów wymierzył ci policzek, próbowałeś się zasłonić, ale więzy krępowały twój najmniejszy ruch.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Skupiając wzrok na twarzy oprawcy Túrë starał sie przypomnieć co się właściwie stało... Wyszeptał szybko zaklęcie uśmierzające ból aby być zdolnym do rozmowy z postacią, która ewidentnie czekała na jego przebudzenie.
- Powiedz mu żeby przestał mnie bić. - powiedział do eleganckiego mężczyzny.
Potem zaś rozejrzał się za swoimi rzeczami. Zauważył swoją torbę oraz laskę rzuconą w kąt celi. *Jest dobrze*
Odpowiedz
- Szanuj siły elficki szarlatanie, przydadzą ci się. Jeszcze długa noc przed nami - Powiedział spokojnie elegant - Zacznijmy od początku. Po co przybyłeś do naszego miasta.
Gruby zaczął szperać w wielkiej skrzyni stojącej w kącie komnaty. Po chwili wyciągnął masywne szczypce.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Chciałem zgwałcić miasto i spalić wasze kobiety! A po co ludzie przychodzą do maista? Po zapasy! Mieszkam w lesie i chciałem uzupełnić zapasy! Wypuść mnie natychmiast!
Odpowiedz
← 1.2

Tar - Początek - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...