Blaski i cienie
Wiecie co? Aż mi głupio. Fae w tej chwili to pewnie nic w porównaniu z tym, co było na początku... Zawsze jak biorę udział w jakiejś akcji to sam początek i ludzie, którzy zaczynają razem ze mną wydają się mi być cudowne. Później dowiaduje się o tym coraz więcej osób i wbijają się, choć ja tak naprawdę czuję, że to powinno być w pewnym sensie zarezerwowane tylko dla tych, którzy byli świadkami początków, świadkami świetności całej akcji. Więc szkoda mi strasznie starszych graczy, którym my - gówniarze tylko przypominamy o tym, jak dawniej było wspaniale, a jak teraz wszystko schodzi na psy... A całą historię cudownie się czyta... Będę robić wszystko, by nie być dnem fabularnym (zresztą od początku się staram) i wszystko, żeby Fae rozkręcić... Ale co ja mogę!? xP
Heh... Ciekawie się to czyta - też po raz drugi, bo bywałam na forum QY, ale jednak... Sama przybyłam do gry chyba mniej więcej wtedy kiedy Courun założył już swój klan. Ja trochę później przystałam do MB - z resztą m.in. dzięki temu poznałam Couruna - pomyłka z forami klanowymi . Jako zupełnie wtedy nowy gracz mam tą 'przewagę', że ja część ludzisk pamiętam, oni mnie nie (ukłony w stronę Ate i Luny ). Co do wspominanych - jakże mogłabym zapomnieć o Badruku i Lordzie Salbescie? ^^" Na tego pierwszego nadziałam się podczas mojej pierwszej wizyty w Karczmie i mówiąc szczerze zwątpiłam wtedy w sens dalszej gry...
Ze starszych graczy, których tu nie zauważyłam - może nie doczytałam, a może ich nie wymieniono:
- Rizzen - mój ulubiony wtedy drow w grze - mimo, że grałam wtedy elfką, bardzo lubiłam z nim siedzieć w Karczmie - i nie, drow nigdy nie zapomniał, że jest drowem - miałam nawet obiecane jakieś miejsce służki u niego
- Mella - jedna z pierwszych osób, które poznałam, mnóstwo czasu z nią przegadałam i ogólnie stanowi jedno z moich sympatyczniejszych wspomnień
- Trupati - (Trupiati? ^^") przyjął mnie, totalnego nooba do swojego klanu, był wtedy potęgą mechaniczną, ale nie miałam tak właściwie okazji z nim porozmawiać nigdy
- Med i Mistify - ciekawa para.. O ile z Mistify miałam średni kontakt, o tyle później oberwałam bełtem z kuszy za Meda (a powiedz mi, że tego nie pamiętasz draniu )
Jest jeszcze kilka osób, które mogłabym dorzucić powyżej, ale że jeszcze grają to reklamy robić im nie będę
Ze starszych graczy, których tu nie zauważyłam - może nie doczytałam, a może ich nie wymieniono:
- Rizzen - mój ulubiony wtedy drow w grze - mimo, że grałam wtedy elfką, bardzo lubiłam z nim siedzieć w Karczmie - i nie, drow nigdy nie zapomniał, że jest drowem - miałam nawet obiecane jakieś miejsce służki u niego
- Mella - jedna z pierwszych osób, które poznałam, mnóstwo czasu z nią przegadałam i ogólnie stanowi jedno z moich sympatyczniejszych wspomnień
- Trupati - (Trupiati? ^^") przyjął mnie, totalnego nooba do swojego klanu, był wtedy potęgą mechaniczną, ale nie miałam tak właściwie okazji z nim porozmawiać nigdy
- Med i Mistify - ciekawa para.. O ile z Mistify miałam średni kontakt, o tyle później oberwałam bełtem z kuszy za Meda (a powiedz mi, że tego nie pamiętasz draniu )
Jest jeszcze kilka osób, które mogłabym dorzucić powyżej, ale że jeszcze grają to reklamy robić im nie będę
Żebyś wiedział. To już była gra pt. 'ja nawet zatańczę na stole, ale on i tak przeżyje'
O kurczę Nit. Jeszcze się ostałaś?
A ja ostatnio przeglądałam swoje zapiski z czasów, gdy jeszcze grałam.
Pośmiałam się, pozałamywałam nad swoją głupotą. Swoją drogą ja np: Couruna (czy Kleantesa, bo pod takim imieniem go znałam) nie bardzo kojarzę z okresu, w którym grałam. No może poza paroma sytuacjami kiedy zawaliłam parę spraw będąc księżniczką ( a było ich sporo uwierzcie mi). Najbardziej wrył mi się w pamięć Malakiel i niejaki Favar. Poza tym Luna, Antaris i Tari. Z częścią tych ludzi mam do dzisiaj kontakt i bardzo to sobie cenię
Ja z sytuacji z Fae pamiętam jedną... Czyli wojnę o wampiry Po której niejaki Lenorinel alias Nym został wywalony na zbity pysk
A ja ostatnio przeglądałam swoje zapiski z czasów, gdy jeszcze grałam.
Pośmiałam się, pozałamywałam nad swoją głupotą. Swoją drogą ja np: Couruna (czy Kleantesa, bo pod takim imieniem go znałam) nie bardzo kojarzę z okresu, w którym grałam. No może poza paroma sytuacjami kiedy zawaliłam parę spraw będąc księżniczką ( a było ich sporo uwierzcie mi). Najbardziej wrył mi się w pamięć Malakiel i niejaki Favar. Poza tym Luna, Antaris i Tari. Z częścią tych ludzi mam do dzisiaj kontakt i bardzo to sobie cenię
Ja z sytuacji z Fae pamiętam jedną... Czyli wojnę o wampiry Po której niejaki Lenorinel alias Nym został wywalony na zbity pysk
Ojeeej, jako że gram tak mniej więcej od końcówki I ery (jakoś tak miesiąc przed końcem się zarejestrowałem - z przypadku), dobrze pamiętam przynajmniej połowę z wymienionych tu osób:) Kaanyra darzę sympatią w zasadzie od czasu, kiedy wespół z Saimarem zafundowali mi bęcki pod karczmą xD Księżniczkę Lunę pamiętam ledwie, chyba z opowiadań, choć nie powiem, by odeszła z Fae na zawsze. Najmilej wspominam bajzel, jaki robili Badruk z Grotsem - wieczni fanatycy walczący o swoją sprawę, wtedy pokój nieklimatyczny świecił pustkami, a część klimatyczna karczmy kwitła - mimo, że nie było żadnych kodeksów walk fabularnych, żadnych obostrzeń dotyczących śmierci - grało się wyśmienicie, w ciągu tygodnia umierając 3-4 razy Wtedy wejście do karczmy liczyło się ze sporą szansą jakiejś mini-sesji lub walki, bez strachu przed śmiercią postaci ale z szansą na zdobycie szacunku lub reputacji. Teraz trochę strach wchodzić, bo zaraz ktoś ze sztachetą wyskakuje:)
Zdecydowanie II era, a dokładniej jej początkowy okres - pierwsze 3-4 miesiące, uznaję za najlepszy okres na Fae - działo się wiele, działo się dobrze - tak dobrze, że zawaliłem semestr na studiach prawie xD
Zdecydowanie II era, a dokładniej jej początkowy okres - pierwsze 3-4 miesiące, uznaję za najlepszy okres na Fae - działo się wiele, działo się dobrze - tak dobrze, że zawaliłem semestr na studiach prawie xD
Cou, Melzar też z Nolai był, o shit man. Fakt odeszła z dnia na dzień prawie że. Antarisa pamietam. Z Lerolinelem go katowałem nie raz. Ile razy przezemnie i Lero zginął to ho ho. Malakiela również pamiętam świetnie. Jak to w piwnicy:) albo na moście gdy próbował mnie powiesić.
Yarp, Luna to Reya Laris którą powinieneś pamietać dość dobrze (a moze się mylę? Głowa mnie boli )
Yarp, Luna to Reya Laris którą powinieneś pamietać dość dobrze (a moze się mylę? Głowa mnie boli )
Aaa - Reeeya, no tak, ta którą mieliśmy skrócić o głowę "bo tak" xD
Też jeszcze kojarzę Kleantesa, choć jest to tylko raczej luźne wspomnienie
A z Harvardem przeprowadzałam wywiad do Kuriera! ha!
A z Harvardem przeprowadzałam wywiad do Kuriera! ha!
Użytkownik Strażnik dnia pią, 25 kwi 2008 - 11:54 napisał
O kurcze, moja postać Skąd to wytrzasnąłeś?
Jak odszedłeś to zostawiłeś dom, więc jako dobrotliwy drow zająłem się nim i zabezpieczyłem co cenniejsze. Pech chciał, że potem się spalił, ale tak to czasem bywa...w każdym razie udało się skopiować kiedyś i jak widać warto było - fajna pamiątka, nie ? Możesz sobie wstawić do sygnaturki - co prawda będziesz miał 252 lata, ale zero starzenia się !
Cytat
Mitez Lerith
Obecna w moim profilu trafiła do QY z mojej przyczyny. Jako nowicjuszce pomogłem finansowo i pokazałem nasze forum. Miła i szybko się ucząca zyskała wysoką pozycję - będąc ze mną w bliższych relacjach świeciła na forum nawet pomarańczowym Nickiem. Żona Saimara Gruplu, księżniczka niegdyś odeszła z winy Kamila (Saia), jak i pewnie po części przeze mnie (szczegóły sobie odpuszczę). Nadal mam z nią kontakt, ale nie chce wrócić do Fae - mówi, że nie ma do czego i że zbyt wiele osób ją pamięta...
Obecna w moim profilu trafiła do QY z mojej przyczyny. Jako nowicjuszce pomogłem finansowo i pokazałem nasze forum. Miła i szybko się ucząca zyskała wysoką pozycję - będąc ze mną w bliższych relacjach świeciła na forum nawet pomarańczowym Nickiem. Żona Saimara Gruplu, księżniczka niegdyś odeszła z winy Kamila (Saia), jak i pewnie po części przeze mnie (szczegóły sobie odpuszczę). Nadal mam z nią kontakt, ale nie chce wrócić do Fae - mówi, że nie ma do czego i że zbyt wiele osób ją pamięta...
Małe sprostowanie - nigdy nie byłam księżniczką a i nasz kontakt ostatnio dość wątpliwy.
Sprostowanie miłe. Fakt, księżniczką nie byłaś a pisałem to w lutym. Znalazłem też swój stary profil. Pośmiejcie się:
Cytat
Courun Yauntyrr to syn Wysokiej Kapłanki Lolth Danifae Yauntyrr i jednego z najbardziej tajemniczych Mistrzów Sorcere - Jalynfeina zwanego Pajęczym Magiem. Urodzony w Sschindylrynie w czasie Milczenia Lolth od początku zdradzał duże talenty w dziedzinie walki a jego ciosy ponoć były równie zabójcze jak spojrzenie jego dosc unikalnych jak na drowy lawendowych oczu...
Dom Yauntyrr zajmował wysoką pozycję w Eryndlynie, więc młody Courun korzystał z wszelkich bogactw. Wysłano go do Menzoberranzan, gdzie wstąpił do Melee-Magthere. Wkrótce stał się zbyt silny, więc matka postanowiła oddać go na jakiś czas do Sorcere. Tam został krótko poznając tylko podstawowe czary - chciał zostać wojownikiem Lolth...
Tamtej nocy przyszła do niego jego siostra mówiąc, że Opiekunka pragnie go widzieć. Nie zwlekał i po chwili stał w sali audiencyjnej Domu Yauntyrr...
Usłyszał o swej podrzędnej roli w społeczeństwie drowów ale zarazem Matka powiedziała mu o woli Lolth, według której miał się udać na Powierzchnię by przygotować powrót swoich pobratymców do Krain Światła. Miał być ukrytym szpiegiem stwarzającym pozory nawróconego drowa.... Modlił się w Świątyni o znak łaski Lolth. Ukazał mu się yochlol, który potwierdził misję, w która wysyłała go Pajęcza Królowa. Miał mu pomóc jego brat, Zinnirit, który miał nadzorować jego poczynania. Na Powierzchni miał spotkać kogoś, kto miał mu przekazać dalszą wolę Bogini i pomóc w walce...Lolth namaściła go na swego awatara na Powierzchni i skierowała korytarzem do Krain Światła...Tak postawił swój pierwszy krok w Faerunie...
Latami wiernie służył Lolth,ale spotkało go coś, czego drow w Podmroku nigdy nie znał... W jego życiu pojawiła się piękna kapłanka Triss Merigold...:* :*
Teraz już nic nie stoi na drodze i wziął ślub z Triss...można więc powiedzieć, że Courun, lub jak kto woli Kleantes, odnalazł w końcu swój ...dom?
Pewnego dnia niespodziewanie spotkał we Wrotach swą młodszą siostrę Vilraee...
Lecz czy porzucił Lolth ? A może to Ona o nim nie zapomniała ?
On nie zapomniał - pod białymi jak śnieg szatami Tyra nosi czarne jak noc szaty Lolth...lecz każdy ,kto je widział od dawna już nie żyje...
Lolth go wybrała - i obdarza mocą w zamian za służbę...Wkrótce drowy ze Świata Pod wyjdą na Powierzchnię dowodzeni przez pewnego wojownika w białych szatach...
Lecz czy Courun naprawdę tego chce ?
Triss...najdroższa...tylko TY sprawiasz, że wciąż jestem sobą...że wciąż znajduję siłę...:* :*
Każda krzywda, jaką jej wyrządzacie jest krzywdą na Courunie...Jego ostrze nie zapomina...
Z tym drowem tylko jednego możesz być pewien - gdy wyda na Ciebie wyrok to prędzej czy później będziesz martwy...
--------------------------------------------------------------------
Najwspanialsze zwycięstwo:
Courun Yauntyrr przeciwko Szczur
Atakujesz Szczur i zadajesz 10 obrażeń! (0 zostało)
Pokonałeś 1 Szczur.
Nagroda
Zdobyłeś 1 PD oraz 1 srebrników oraz
Courun Yauntyrr zdobywa:
0.01 w umiejętności walka bronią
(nie śmiejcie się - początki są trudne Dla mnie najcenniejsze jest pierwsze zwycięstwo - bez niego nie było by przecież kolejnych...)
Coś się jednak zmieniło...powrót z Eryndlynu ukazał totalne zniszczenie Wrót...Dom Yauntyrr stał się tylko ruiną dawnego majestatu a samego Couruna napadnięto i okradziono...
Teraz na nowo dochodzi do wszystkiego...Dobrze, że ma u boku Triss :* Zemsta będzie miała słodki smak...
------------------------------------------------------------------
Chcesz mnie zabić ?
Jedyne co zyskasz , to kolejnego wroga...
Dom Yauntyrr zajmował wysoką pozycję w Eryndlynie, więc młody Courun korzystał z wszelkich bogactw. Wysłano go do Menzoberranzan, gdzie wstąpił do Melee-Magthere. Wkrótce stał się zbyt silny, więc matka postanowiła oddać go na jakiś czas do Sorcere. Tam został krótko poznając tylko podstawowe czary - chciał zostać wojownikiem Lolth...
Tamtej nocy przyszła do niego jego siostra mówiąc, że Opiekunka pragnie go widzieć. Nie zwlekał i po chwili stał w sali audiencyjnej Domu Yauntyrr...
Usłyszał o swej podrzędnej roli w społeczeństwie drowów ale zarazem Matka powiedziała mu o woli Lolth, według której miał się udać na Powierzchnię by przygotować powrót swoich pobratymców do Krain Światła. Miał być ukrytym szpiegiem stwarzającym pozory nawróconego drowa.... Modlił się w Świątyni o znak łaski Lolth. Ukazał mu się yochlol, który potwierdził misję, w która wysyłała go Pajęcza Królowa. Miał mu pomóc jego brat, Zinnirit, który miał nadzorować jego poczynania. Na Powierzchni miał spotkać kogoś, kto miał mu przekazać dalszą wolę Bogini i pomóc w walce...Lolth namaściła go na swego awatara na Powierzchni i skierowała korytarzem do Krain Światła...Tak postawił swój pierwszy krok w Faerunie...
Latami wiernie służył Lolth,ale spotkało go coś, czego drow w Podmroku nigdy nie znał... W jego życiu pojawiła się piękna kapłanka Triss Merigold...:* :*
Teraz już nic nie stoi na drodze i wziął ślub z Triss...można więc powiedzieć, że Courun, lub jak kto woli Kleantes, odnalazł w końcu swój ...dom?
Pewnego dnia niespodziewanie spotkał we Wrotach swą młodszą siostrę Vilraee...
Lecz czy porzucił Lolth ? A może to Ona o nim nie zapomniała ?
On nie zapomniał - pod białymi jak śnieg szatami Tyra nosi czarne jak noc szaty Lolth...lecz każdy ,kto je widział od dawna już nie żyje...
Lolth go wybrała - i obdarza mocą w zamian za służbę...Wkrótce drowy ze Świata Pod wyjdą na Powierzchnię dowodzeni przez pewnego wojownika w białych szatach...
Lecz czy Courun naprawdę tego chce ?
Triss...najdroższa...tylko TY sprawiasz, że wciąż jestem sobą...że wciąż znajduję siłę...:* :*
Każda krzywda, jaką jej wyrządzacie jest krzywdą na Courunie...Jego ostrze nie zapomina...
Z tym drowem tylko jednego możesz być pewien - gdy wyda na Ciebie wyrok to prędzej czy później będziesz martwy...
--------------------------------------------------------------------
Najwspanialsze zwycięstwo:
Courun Yauntyrr przeciwko Szczur
Atakujesz Szczur i zadajesz 10 obrażeń! (0 zostało)
Pokonałeś 1 Szczur.
Nagroda
Zdobyłeś 1 PD oraz 1 srebrników oraz
Courun Yauntyrr zdobywa:
0.01 w umiejętności walka bronią
(nie śmiejcie się - początki są trudne Dla mnie najcenniejsze jest pierwsze zwycięstwo - bez niego nie było by przecież kolejnych...)
Coś się jednak zmieniło...powrót z Eryndlynu ukazał totalne zniszczenie Wrót...Dom Yauntyrr stał się tylko ruiną dawnego majestatu a samego Couruna napadnięto i okradziono...
Teraz na nowo dochodzi do wszystkiego...Dobrze, że ma u boku Triss :* Zemsta będzie miała słodki smak...
------------------------------------------------------------------
Chcesz mnie zabić ?
Jedyne co zyskasz , to kolejnego wroga...