Blaski i cienie




3 sierpnia 2006....nie tego dnia dołączyłem do Faerun Game, gdyż konto na forum założyłem ciut później.
Linka znalazłem na stronce gram.pl . Nigdy wcześniej nie grałem w podobny sposób w podobne gry. Na gram.pl byłem aktywnym użytkownikiem do czasu włamania się na moją pocztę - tamten dorobek, jak i wkład na forum przepadł...

Faerun Game wyglądało tak sobie. Wielkie wrota witały na stronie tytułowej. Postanowiłem zaryzykować...

I tak zaczyna się historia...

Dostałem Id 759. Wtedy było dość wysokie, lecz nie miało dla mnie znaczenia. Wybrałem imię Kleantes, zaś przeczytawszy książki o Drizzcie wybrałem rasę drowa. Wybór padł na nazwisko ...Yauntyrr

...Yauntyrr

Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem o WPK, zaś moja przygoda z D&D, a więc i z FR dopiero się rozpoczynała.

Początki....

Serwer był do d****. Każdy starszy gracz pamiętający te czasy potwierdzi moje słowa. Nie wiedziałem jak efektywnie trenować, a o czytaniu Kodeksu już nie wspomnę.
Szybko upomniano mnie o imię i wtedy dowiedziałem się o Kodeksie. Teraz, będąc [wielkim] księciem, brzmi to może i śmiesznie, ale jakoś nie miałem zacięcia do czytania prawa. Zabawne, ale studia wybrałem właśnie takie, które do tego zmuszają. Jak widać człowiek się zmienia - ale nie o tym chciałem pisać.

Ate, Kaanyr i...

...i inni. Wtedy byli graczami jak każdy inny. Teraz czuję się dumny, że mogłem ich widzieć w grze, spotkać w karczmie czy na forum. Ate była księżniczką - bez obrazy Des, ale jedną z lepszych jakie miał Faerun. Poza....ale o niej później. Kaanyr był wzorem drowiego wojownika, Etharaziel rzemieślnika, zaś kumpel Vrohim dostarczał cennych wzkazówek.

Lochy...

Trafiłem tam za nad przepisowe ataki. Tak to jest jak się dziecko nauczyło trenować i chciało zemsty za poprzednie porażki. Nigdy nie miałem ujemnego bilansu, ale jednak cierpiałem. Aż tu....
Luna Sil'ver
Trafiłem do lochów z ręki tej drowiej księżniczki. Wtedy byłem na nią zły, i wtedy też przeczytałem Kodeks w całości. Czułem się dumny z siebie, gdyż do dziś część (większa część) graczy ma z tym problem...
Polubiłem Lunę aż...została żoną Saimara Gruplu. Pamiętacie go?
Wtedy wyrabiał głównie strzały i za zasługi zwany Sir Saimarem Gruplu. Małżeństwo z Luną przyniosło mu wspaniale odgrywającą żonę i...w moim odczuciu stanowisko księcia. Być może zasłużył sobie, ale tak to wtedy wyglądało...

Courun

Jeszcze będąc Kleantesem nosiłem avka elfa. Elfa ? Zabawne, ale wtedy moja historia opowiadała, że jako drow padłem ofiarą klątwy zmieniającej mnie w elfa. Miałem pajęczą maskę by zmieniać się w drowa, ale zdobyłem ją dużo później. Leg mnie upomniał i wtedy...wtedy wyglądałem już tak jak dziś.

Poznałem...

Nolai

Pierwszy poważny związek w historii pierwszego z Yauntyrrów w FG (Faerun Game). Odgrywałem jej sługę, a od czasu do czasu także i kochanka. Zabrzmię jak facet, ale...była niezła. Nie będę się wdawał w szczegóły (czytają to też panie), ale wiele mnie nauczyła odnośnie fabuły.
Potem jednak odeszła - jej chłopak zabrał ją za granicę, zaś ja trafiłem do lochów...

Triss...

Triss Merigold to moja ulubiona, poza Yennefer, czarodziejka z dzieła Sapkowiskiego. Nic więc dziwnego, że zaczepiłem wtedy tamtą drowkę. Lochy mnie ograniczyły, ale poczta działała. Tak powstał pierwszy...

List...

Było ich więcej. Triss wspierała mnie w lochu i polubiłem ją. Pamiętacie Triss ? Tissayę jeszcze z tamtej ery, choć już konta nie ma. Uwolniła mnie i sprawiała, że wchodziłem do gry. Co prawda szybszy serwer także miał na to wpływ, ale nie o nim tu będzie mowa.

Klan ?

Wizja nowego klanu tylko dla drowów zrodziła się jeszcze za czasów, gdy byłem sługą Nolai. Ona miała zostać przywódczynią. Nie wiedziałem jak zarabiać - miałem 500-600 tys. i ciułałem pieniądze baaardzo powoli - może dla Nolai zbyt powoli. Po jej odejściu i poznaniu Triss wizja domu drowów nie osłabła - w końcu drowów było wielu...
Postanowiłem zapisać się do...

Mrocznego Bractwa. Uznałem, że zarobię więcej i może się czegoś nauczę. Tharan, Etharaziel i Astralius wiele mi pokazali, zaś ich zbrojownia stanowiła wyzwanie i sprawiła, że zawsze w QY mieliśmy dobry sprzęt dla innych.
MB rządził Trupiati Faketa - ciekawa postać, jednak jego sposób prowadzenia klanu mi się nie podobał - silny militarnie kulał fabularnie. Takiej nudy dawno nie widziałem. Gdyby nie Hazhi (też z MB) było by kiepsko. Ktoś pamięta jeszcze Hezhi Laterden ? A Tari Selborne ? Może Kess...

Kessrin

Przybył do MB nieco po mnie. Z początku konkurowałem z nim i to z powodzeniem Smile Później jednak spojrzałem na to inaczej - może Kess pomoże mi w projekcie Domu Yauntyrr ? Miałem za sobą przecież Triss, jak i Ritzena Vrinna, który wtedy był bodajże w Uniwersytecie Magicznym...(to dawny klan Roykera rozwiązany po tym, jak QY nie dostało odszkodowania - sam maczałem w tym palce - z powodzeniem !)
Pojawiła się wtedy opcja...

Oblężenia Wrót Baldura

Świetna opcja. Można było walczyć ze średnimi potworkami i znajdować bronie po kilkadziesiąt tysięcy każda. Szybko dobiłem do miliona, potem do dwóch z kawałkiem i....

Dom Yauntyrr

Porozumiałem się z Kessrinem. Poparł moją idee drowiego Domu i pomógł finansowo. Resztę pożyczyłem i tym sposobem powstał Dom Yauntyrr.



***

drada





Dom Yauntyrr...

Wizja klanu była prosta - my drowy super ekstra, reszta - bydełko, hołota i sierotki do zabijania/okradania/wyszydzania/wykorzystywania*


*raczej nic zbędnego do wykreślania



Pierwszy skład? Ja, Triss, Kess, Taros, Enevil...potem dochodzili kolejni. Zaczepialiśmy z Kessem młodszych graczy oferując im dołączenie do nas. Powstało też pierwsze...

Forum.

Pod tym adresem. Skromne, gdyż dopiero się uczyłem obsługi. Szpiegowano nas zanim odkryłem pewne opcje Później założyłem konto tutaj - widać po dacie dołączenia kiedy to nastąpiło. Wynosząc doświadczenie z poprzedniego postało to forum. Wyglądało skromniej niż dziś, ale cieszę się, że się rozwija.

Legislator

Nigdy nie chciałem być legiem. Wiedziałem jakie to kiepskie i żmudne zajęcie, choć wtedy płacono za nie. Mniejsza o to, że do dziś mi wiszą za ponad 6 m-cy z pensją, wiec widzicie, jak opłacalne to było...
Chciałem być kapłanem - łatwa robota i znaczek. Po co znaczek? Pewnie to najgłupszy powód z możliwych, ale nie znałem Firefox'a i grałem na IE, a tam przy imionach były kwadraciki. Mój sprawiał, że imię i nazwisko nie mieściło się w jednej linii, czego nie lubię. Osoby z rangą miały kółeczko i w ten sposób by się mój nick zmieścił. Teraz to śmieszne, ale w ten sposób zaczęła się moja kariera. Pomagałem Eth'owi - Etharazielowi (to tworzący jeszcze obecny Kodeks) i on mnie zaanonsował - akurat szukali legów, a dowiedziałem się, że kapłan już zajęty (tak, władza w rękach starej ekipy). Wiec wziąłem - cieszyłem się jak dziecko...

QY a reszta

Nie było prosto. Selbornowie., MB, BSS (Bractwo Szakrłatnego Smoka), czy późniejszy sojusznik PG (Purpurowa Gildia) stanowiły wyzwanie. No i nasze stare Mroczne Bractwo - szczęściem nie zaatakowali nas, gdyż było by źle. Szpiegowie działali - patrzcie sami, więc było kilka awantur i wyrzuceń.

Mitez Lerith

Obecna w moim profilu trafiła do QY z mojej przyczyny. Jako nowicjuszce pomogłem finansowo i pokazałem nasze forum. Miła i szybko się ucząca zyskała wysoką pozycję - będąc ze mną w bliższych relacjach świeciła na forum nawet pomarańczowym Nickiem. Żona Saimara Gruplu, księżniczka niegdyś odeszła z winy Kamila (Saia), jak i pewnie po części przeze mnie (szczegóły sobie odpuszczę). Nadal mam z nią kontakt, ale nie chce wrócić do Fae - mówi, że nie ma do czego i że zbyt wiele osób ją pamięta...

Wróćmy do graczy z I ery

Kaanyr Vhok-Selborne
Świetny gracz, dobry wojownik, choć zawdzięczał to źródełku (tzw. mithrilowy mutant) - otóż mithril się wymieniało na energię w źródełku - teraz tej opcji oczywiście nie ma, bo powodowała spore dysproporcje (załapałem się na sam koniec, potem opcja wyleciała , a obecnie strumyk w zupełnie innym celu). Odszedł jednak tak z gry, jak i z GE. Grał nieco na FR, ale to już inna historia...

Antaris
Mało go znałem. Sprzeciwiał się władzy i ostatecznie odszedł odkrywszy, że Fae rządzi grupa kumpli, którzy za nic mają forum i próby zmian. W zasadzie go rozumiem - sam wiele czasu walczyłem o jego ideały. Mam nadzieje, że byłby ze mnie dumny...

Favar
Anathemis [Frey] obecnie, książę. Dobry gracz, pomocny, aktywny. Sami ocenicie, gdyż gra nadal.

Sayoran Fye
Także były książę i były członek QY. Do niedawna go widziałem - może zmienił nick ? Wyleciał ze stołka za uwalnianie się z lochów po kradzieży za pomocą panela księcia...

Malakiel
Nie poznałem osobiście, ale raz mnie sprał :)Jakiś czas temu wrócił , ale znów go nie ma...Ponoć świetny gracz...

Ateann
Księżniczka, malowała. Zbyt łagodna, więc ta gra ją zniszczyła...a raczej ludzie w niej...

Saimar Gruplu
Tu wiele można by rzec, ale chyba go kojarzycie...Mimo wszystko ikona Fae.

Royker
Gra nadal. Bywało różnie, ale w sumie nie zapadł mi w pamięć ani dobrze, ani źle.

Byli i inni, lecz niech odpoczywają w spokoju...



***

llarnbuss




Wieczny Legislator

Już wtedy rosły wpływy Saimara, co mogę w pewien sposób wyjaśnić. Należy:
1) Mieć swoje zdanie i nie zgadzać się z innymi narzucając swoją i tylko swoją rolę. Nie skutkuje - obraź się. W końcu Cię potrzebują, więc oni wyciągną rękę
2) Kłóć się z kimś na forum. Courun się swego czasu nadawał, ale wtedy nie był modem i po prostu nie mógł bzdurnego tematu zamknąć. Poczekaj więc na bezsilnych modów (zabij Couruna i Venia, oślep Ekha i Meda, zniszcz kręgosłup moralny Tokara a cel osiągniesz)
3) Rozgryź mechanikę. Dzięki temu będziesz potrzebny
4) Stwórz sektę ślepo oddanych wyznawców i mów im, jacy to są samodzielni i jak to Ci pomagają.


Wróćmy do historii, czyli jak skończyła się pierwsza era.

Lubicie swoją strażnicę ? Ja swoją lubiłem, ale jej utrzymanie kosztuje co reset. Reset mamy co 2 godziny (poza nocą) -a co powiecie na 10-15 resetów na godzinę ?
Właśnie...żadna strażnica tego nie przeżyła, ale wtedy też dobiłem do 1000 PŻ (teraz mam 2000, więc w III erze planuję 3000). Super było - 10 000 energii czekało na przerobienie w kopalni, a wtedy złoża węgla były niewyczerpane, więc szybko skoczyło się w posągach.

Cóż z tego - Browner Salbest to kolejny mithrilowy mutant, który z niskiego poziomu ciął lepszych - mając ponad 2000 siły było to pewnie zabawnie proste. Padałem czasem jego ofiarą mimo ciągłego treningu. Teraz widzę w Kaarze źródełko i wracają wspomnienia...

Padł serwer - władcy zamknęli grę, bo resety nie ustawały. Gdy to naprawili to wywoływali je ręcznie, ale już wtedy zapadła decyzja o nowej erze. Rzadko się człowiek zdenerwował jak ja wtedy...

Oczywiście to oznaczało mechaniczny koniec QY, jak też i Opactwa Miecza - teraz wiem, że i nazwa klanu była nazwą ze świata FR, ale to tylko świadczy o tym jak stała wtedy legislacja. Otóż legowie się zmieniali, a ja trwałem.
Raporty wyglądały tak: kogo, kiedy i za co. Słałem do władcy i ten lochował. Trwało to wieki, a po kłótni z Saiem wsadzać nie miał nawet kto. Raj dla bezprawia.

Potem grę zamknięto aby wprowadzić nową erę. Ale o niej innym razem...



quenar




Druga era...

Na Lolth, to było tak dawno temu.
Nade wszystko skupiałem się na QY. Zbieraliśmy pieniądze na odbudowę. Nie my jedni, nie my pierwsi wystartowaliśmy. Jednak QY to była (jest?) marka, którą budowaliśmy przez długi okres czasu. Kessrin został moderatorem, potem uraczył tą funkcją na forum swoją uroczą małżonkę, Sorenę.

Oboje odgrywali znaczące role w QY, jednak nie podobał mi się kierunek w którym zmierzał klan. Chcieli go uczynić fabularnym, lecz nader wszystko rządzonym przez kobietę. Nie jestem szowinistą, ale skoro coś buduję to nie po to, by mi się ktoś wpychał na górę tylko dlatego, że ma i nie ma tego i owego. Wszystko skończyło się burzliwie - odszedłem z QY, pozostawiając ich własnemu losowi.

Ale uprzedzam fakty. Przede wszystkim należy wspomnieć fakt, iż nasz drogi Tril stał się faeruńskiem programbogiem - jedynym w tamtym okresie, do tego dość marudnym
Ja byłem księciem nadal. Mam kilka screenów z tego okresu, ale nie sądzę, by was ciekawiły. Jeśli tak - krzyczcie, tylko głośno bym was dobrze słyszał.

Ah te zamieszania. Vilentretenmerth (może zawody - kto szybciej, z zachowaniem prawidłowego brzmienia, wypowie ten nick?) prowadzi ostre wojny na forum. Przyznaję, że miałem w nich niemały udział. Jeśli miałem jakiś okres młodzieńczego (?) buntu, to chyba wylałem go na GE. Trochę postów się nabiło, ale tamtejsza moderacja była... *rozgląda się* mizerna. W każdym razie rzeczony gracz utracił łaski Trila, pozostał zatem nasz drogi Saimar Gruplu. No i Hassan Al-Mahdi, czy też inne nicki jakie nosił. Nasi drodzy Namiestnicy mieli wizję fabularnego rozwoju gry. Wojna z Amn to ich pomysł. Moje zdanie? Szybciej napadli by nas piraci z Moonshae, niż kraj spasionych kupców, który ma własne problemy (ogrzy magowie). Widmo tej decyzji ciągnie się aż do dziś.
No ale wróćmy do Hassana. Padły, z resztą słuszne, skargi pod jego adresem. Więcej poczytacie sobie tutaj. Z perspektywy czasu widzę, że jednak usunięcie Marigold było dobrym pomysłem - księżniczka to nie dział pomocy, lecz urzędnik z pewną paletą obowiązków. Dziś też uważam, że to ranga zbędna, bo na tym stanowisku wiele się nie robi i potrzeba panelu WK (pozdrawiam Fav) do zrobienia czegoś konkretnego. W każdym razie wielka awantura była i Marigold potem dostała gazetkę. Z jakim skutkiem - sami ostatnio widzieliście. Nie będę jednak pisał o tobie kochana, bo znam kilka drowich przekleństw i nawet w tym języku przeklinać nie chcę - oby ci było dobrze ze samą sobą.
Hassan odszedł, wkrótce po nim Saimar. Płakał ktoś za nimi? Może, ja w każdym razem nie płakałem. Patrzyłem na forum i na sygnaturkę Hassana - może jednak wrócił?
No i potem plotki okazały się prawdą - miała nadejść III i (póki co) ostatnia era. Chcecie o niej posłuchać?




=============================================================================


Reszta jeśli ktoś będzie chętny i dotarł aż tu...
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
No ja dotarłem. I żądam więcej .
Odpowiedz
Czytałem już w sumie 2 raz (pierwszy jeszcze na forum QY ) Kontynuuj bo ciekawe.



Wróciłem xD

Fan Club

Należę do FAN CLUBU Rangramila i „Nie, bo TAK!”


Odpowiedz
Ja pamiętam Tari Lekturka ciekawa dla mnie, bo właśnie to jest okres, w którym spędzałem najwięcej czasu w Faerunie. Ate, Kaanyr, Luna... Jasne, że ich pamiętam A Nym? Znany później chyba jako Lerolinel. Ciekawa postać, z którą bardzo fajnie się grało Jak również Marie i Mistify. Pozdrowienia dla nich, jeżeli kiedyś to przeczytają

A ty Cou, kontynuuj


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Fakt, fajnie sie czyta, tym bardziej, że nie grałem jeszcze wtedy w Fae, a ciekaw byłem tego, co się działo. A to chociaż jakiś zalążek informacji, nieważne, że z Twojego punktu widzenia.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Mhm, ciekawe. Mnie wtedy w Faerunie jeszcze nie było, więc o większości wspomnianych przez Ciebie zdarzeń i postaci słyszałem tylko... z legend. Chętnie przeczytałbym dalszą część.
Odpowiedz
Drugi odcinek dodany. Kolejne, gdy będą komentarze. To dziwne, ale nie dbam o to.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Najbardziej zainteresowali mnie ludzie, których wymieniłeś Tak, to są wciąż czasy, w których grałem Dołączyłem nawet do Mistycznego Bractwa Roykera i byłem tam przez jakiś czas. Odszedłem, bo nie chciałem krzyżować ostrzy z pewnym półorkiem... Browner Salbest. Ciekawe kto go jeszcze pamięta Był jeszcze Quessir... Aż mi się zachciało wrócić do Fae


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Ja pamiętam Tari, Quessira, Anta... I mile wspominam Fae, trochę gorzej z niektórymi ludźmi. Wiesz co Courun? Ten temat ostatecznie przekonał mnie do rejestracji.
A ja z perspektywy czasu uważam, że byłam niezbyt dobrym graczem, a nałożenie się wielu okoliczności sprawiło, że musiałam sobie dać święty spokój. I uważam, że ani ja, ani inni na tym nie stracili.
Pewien filozof był wstrząśnięty, gdy mu Russell powiedział, że ze zdania fałszywego wynika prawdziwe. Filozof na to "Ma pan na myśli, że ze zdania, iż 2+2=5, wynika, że jest pan papieżem?". Russell zgodził się z tym. "Czy mógłby pan tego dowieść?" zapytał filozof. "Oczywiście"- padła odpowiedź- "Załóżmy, że 2+2=5, odejmijmy od obu stron równania 3 i wyjdzie na to, że 1=2, przenieśmy lewą stronę na prawą, a prawą na lewą, wtedy mamy 2=1. Papież i ja to dwie osoby. A skoro 2=1, to papież i ja to jedna i ta sama osoba. Jestem więc papieżem."

Я с тоски залезу на большую ель!
Хоть бросай кадило и поллитру пей
Блудливой плоти тяжкий потаскушный грех!
Теперь на небо не могу смотреть при всех!
Odpowiedz
Ty nie byłaś dobrym graczem? To ja wtedy byłem chyba tragicznym xDD Co wcale nie mija się daleko z prawdą


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
I... need... MORE!
Odpowiedz
Swoją drogą, jak widać, to całkiem dobry sposób na zachęcanie starych graczy do powrotu.
Pisz dalej, pisz.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz

Cytat

Swoją drogą, jak widać, to całkiem dobry sposób na zachęcanie starych graczy do powrotu.


Uważajcie, bo jeszcze wskrzeszę Saevela Żartowałem, nie wejdę dwa razy w to samo bagno.

Poczytałem sobie historyję i postanowiłem, że siądę sobie z wami tutaj i w blasku ogniska oraz przy dobrej gorzałce powspominam stare dzieje...

Elharad - ktoś pamięta tego gostka? Napuszony książę, chodził do karczmy z gorylami obronnymi, generalnie nie lubiany. Sam go wywaliłem, ale już nie pamiętam za co...

Radien - miał nazwisko na G, nie pamiętam jakie. Drowi wojownik, pomagał przy organizowaniu klimatu w karczmie. Odszedł trochę z mojego powodu.

Luna Silver i Ate - para najlepszych księżniczek, jakie znałem. Świetnie współdziałały, organizowały konkursy, dbały o klimat i nie prztykały się z łamiącymi kodeks. Z Ate mam kontakt do dziś, z Luną niestety nie.
Odpowiedz
Courun ponoć też gra od I ery, a nikt go nie pamięta Nie znam niestety tych osób, więc chyba to dobry sposób, by poznać i może zachęcić do gry
Odpowiedz
Radien Gratzt - był na liście wywalonych z GE, więc powinieneś wiedzieć Strażniku

Elharada nie kojarzę - pewnie to były czasy, gdy mało wchodziłem...I oczywiście miło, że się przyłączyłeś. Powspominać miło - póki jeszcze pamięć pamięta...
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Czy to nie Elharad założył Mistyczne Bractwo? Przed Roykerem.


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Elharad? Ja go pamiętam... Ten człowiek bywał... Nieco dziwny. Wywalony z gry razem z Nymem, po którymś tam przekroczeniu granic dobrego smaku Radien... Lubiłam człowieka, pamiętam, że żałowałam, że odszedł. Tari była w grze moją przyjaciółką. A mnie pamięć już zawodzi
EDIT: Med ma rację... Elharad założył Bractwo i długo był jego szefem
Pewien filozof był wstrząśnięty, gdy mu Russell powiedział, że ze zdania fałszywego wynika prawdziwe. Filozof na to "Ma pan na myśli, że ze zdania, iż 2+2=5, wynika, że jest pan papieżem?". Russell zgodził się z tym. "Czy mógłby pan tego dowieść?" zapytał filozof. "Oczywiście"- padła odpowiedź- "Załóżmy, że 2+2=5, odejmijmy od obu stron równania 3 i wyjdzie na to, że 1=2, przenieśmy lewą stronę na prawą, a prawą na lewą, wtedy mamy 2=1. Papież i ja to dwie osoby. A skoro 2=1, to papież i ja to jedna i ta sama osoba. Jestem więc papieżem."

Я с тоски залезу на большую ель!
Хоть бросай кадило и поллитру пей
Блудливой плоти тяжкий потаскушный грех!
Теперь на небо не могу смотреть при всех!
Odpowiedz
Z Radim to nie do końca tak, że przez Ciebie, Strażniku. Może po części, ale i ja się o to trochę obwiniam (długe, zawiłe i tak dalej).
Z pierwszej ery zdecydowanie najbardziej pamiętam wszelakie cyberki, przeciw którym nawet wystosowaliśmy z grupką (właśnie z Radim, później Malakielem i innymi) dosyć oblegany temat - udało nam się wywalczyć zakaz takowych (łii;p) - teraz to śmieszne, ale wtedy to chyba było "coś";)
Poza tym z graczy, o których się nie wspomniało - Nao (wracaj!) ze swoim olbrzymim kapeluszem, Telar - zapatrzony w ideę walki z władzą (w późniejszym czasie ugłaskałam)... i moja pamięć do imion (a raczej jej brak) strasznie denerwuje. Tak jakoś mi błyska, że Melzar był w tym czasie słodki - grał, śpiewał, lubił elfy.
Iii... nikt nie wspomniał jeszcze o Gartrisie no. A co za tym idzie o Bardruku (dobrze napisałam?) i jego bracie. Kiedyś każdy wieczor w karczmie obiecywał to, że wszystko będzie rozbite, a goście wyjdą posiniaczeni. (jej... jaka ja "stara" xD). Pierwsza era była (moim zdaniem) najciekawsza, najśmiesznejsza i chyba najlepiej ją wspominam.
Odpowiedz
Będzie ciąg dalszy, ale ktoś go musi napisać. Będę to ja, bo to mój temat. Nie będziesz niestety bogiem

[Dodano po chwili]

Część trzecia dodana.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
← Użytkownicy

Blaski i cienie - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...