Jestem świeżo po zakończeniu. Jedno mogę rzec - gra jest niezwykła i bije wszystkie inne RPG, w które grałem. To jedna z tych niezwykłych gier. Co w niej takiego urzekającego? Długo by wymieniać... dialogi napisane ze swadą, intertekstualność względem książek, Wyzima, pewien dystans Geralta do dziejących się wypadków, jego charakter, cała fabuła i otoczka w postaci zadań pobocznych, system rozwoju postaci oraz walka, dobra polonizacja, niepowtarzalne uniwersum, niezniweczone nadzieje gracza, który wiele oczekiwał, niezniweczone nadzieje czytelnika.
Ufff...
Ale bądźmy i obiektywni, parę rzeczy trzeba wytknąć:
- za dużo utopców
- wszystkie krypty to wariacja na temat jednego stylu architektonicznego
- nie mozna skakać...
- bodajże jedna kwestia, gdy Geralt niezależnie od gracza jest wcięty, jest podłożona normalnym głosem
- najlepsze kwestie to jednak są te wzięte żywcem z książki
- w miejscu, w którym dużo się pali, mogłoby się tyle nie palić w przeciągu kolejnych dni, zżerało nieźle to klatki...
- debilny motyw utraty pamięci, niepotrzebny
Gdybym miał oceniać rozdziały:
Prolog - nic niezwykłego, trochę cienki wstęp
1 - No nawet, ale brak wielu rzeczy, a poza tym trochę brzydko i ponuro, przydałoby się trochę czystego nieba.
2 - Oj, to jest to! Wgryzamy się w fabułę, miasto, stosunki! Naprawdę świetnie się wtedy bawiłem. Genialne zadanie z podejrzanymi!
3 - Rozwinięcie drugiego rozdziału, ze wszystkimi jego dominantami.
4 - Tego właśnie trochę brakowało, mały odpoczynek, czyste niebo. Ciekawe zadania.
5 - Trochę mi było żal, bo parę rzeczy się stało i...
Epilog -
SPOILER
Niestety, twórcy RPG nie potrafią chyba wymyślić jakiegoś porządnego motywu działań głównych aktorów. Primo - Geralt, co oni tak ciągle o tych wiedźmińskich tajemnicach?! Robi się z tego przedmiot głównego zadania, a tak naprawdę to mnie mało obchodziły. Secundo - Jakub, przypomniał mi się pierwszy Fallout... Nieciekawie się wtedy zrobiło.
A co jest takim największym cymesem w grze? Na pewno przedstawienie świata i postaci. Gdy ktoś daje ci proste zadanie, kup coś czy przynieś, to nikogo to nie razi. Dlaczego? Ponieważ postacie są jakby bardziej "sobą, kimś z historią, komu wyświadczamy niepowtarzalną przysługę" niż NPC, którego sensem zycia jest przekazanie bohaterowi zadania. Tu Wiedźmin wyprzedza o milion lat świetlnych G3.
SPOILER
Poza tym - cały ten rozwój, fabuły itd. Cechą Wiedźmina nie jest to, że co nowy region, teren, a zwłaszcza rozdział, to zmienia się 95% spotykanych postaci. Tutaj mamy jakby pewien zbiór postaci, w którym się obracamy, w jego zmiennych konstelacjach. Jest to cudowne i niezwykłe. Również potwierdza to tylko jedno miasto (i bardzo dobrze, że jedno!).
Ech, część 2 musi być, to wiadomo. Nie wiadomo właściwie, dlaczego Geralt zmartwychwstał. Dlaczego nie stało się to samo z Yennefer? A filmik końcowy i wiedźmin-zabójca? Jest kilka tych pytań, i dobrze.
I w końcu RPG dla dorosłych, koniec z tą infantylnością, tak trzymać, panowie.
PS. Siemko jest najfajniejszy! ;]
Zresztą wszędzie jest pełno humoru i różnych smaczków, i co najlepsze, raczej takich... swojskich, to mi się wielce podobało.
Co do systemu wyborów - rzeczywiście są, może nie ich aż tak wiele, ale zdążymy swoje zrobić. Nie bardzo wiem, jak skutkują takie, a nie inne wybory (muszę zagrać drugi raz), więc tej kwestii nie pociągnę.
No nic, za drugim podejściem zrobię sobie wiedźmina na znaki.
Cytat
Po trzecie - jak na cRPG w tej grze za mało gracz ma do powiedzenia. Klasa postaci - narzucona. Osobowość bohatera - narzucona. Dialogi - bliżej im do filmu niż do rozmowy, na którą gracz ma wpływ.
A mnie się podobało narzucenie postaci, klasy i osobowości (ale w tym ostatnim mamy trochę swobody). A dlaczego? Bo wolę to niż odgrywanie jakiegoś woja w grze, która i tak nie ma zestawu zachowań, rozwiązań filozoficzno-światopoglądowych, które mi są bliskie w życiu. Skóra wiedźmina, jako że jedna, jest za to bardzo dobra. I Geralt jest po prostu kimś. Wolę decydować w naprawdę ważnych sprawach, niż wybierać, jak np. mam podziękować Marysi za miłą nockę? Miły, cyniczny, wrażliwy, lekceważący? Bez sensu coś takiego.
Według mnie - RPG to nie gatunek gier, gdzie tworzenie postaci jest obligatoryjne.
No i poza tym - Wiedźmina jest chyba pierwszą grą, w której wybory były czasami tak trudne. To nie gry Bioware'u, że masz dobrych i złych i wszystko wiesz. W Wiedźminie często decydowałem wedle moich prywatnych zapatrywań na różne sprawy, nie przejmując się "spójnością" Geralta, czyli odstępstwami od książki.
wie jeszcze sprawy:
1. Oprawa audiowizualna - bardzo dobra, wszystko wymodelowane przyzwoicie, z dbałością o szczegóły, fajne ekrany ładowania, malowane. Jesli się nie mylę, niebo też jest malowane? Te chmury... Muzyka jest po prostu piękna i idealnie pasuje do miejsca akcji. Poza tym muzyka bojowa nie irytuje tak jak w osławionym G3.
2. Minigierki. Walka na pięści zdecydowanie za łatwa, wystarczy robić uniki, kiedy trza i każdy jest nasz. Sami przeciwnicy natomiast nie osłaniają się przed naszymi ciosami; trochę to głupie.
Kościany poker - to jest to! Prawdziwe pieniądze i emocje! Świetnie się w to grało, choć jest jedna wada. Gracz rzuca pierwszy, potem komputer, dorzucamy do stawki, i rzucamy pierwsi - tu właśnie komp. ma nad nami przewagę, bo widzi wynik tego rzutu. I założmy, że po pierwszym rzucie mam dwie pary, po drugim toż samo, a komputer po pierwszym ma wyższe pary, to wtedy skubaniec rzuca tylko jedną kością w drugim rzucie, bo i tak wie, że wygra. Mimo to gra jest fajna!