Ilość postów: 12
Ja uważam, że towarzysze są zbędni w obu dodatkach. Być może na początku podstawowej kampanii się przydają ale dla wysokopoziomowej postaci nie są już żadną pomocą. Oba dodatki przeszedłem bez pomocy i nic nie sprawiło mi trudności. Grałem druidem(21)/czarodziejem(1)/mistycznym łucznikiem(10) tzn. taki miałem poziom podczas walki finałowej.
Pachołek
Ilość postów: 271
Klasa: Mroczny Rycerz
Może są zbędni, ale fajne rozmowy są z nimi co jakiś czas.
Ale prawda mając 30 poziom druidem zmiennokształtnym, potrafiącym się zmienić w prastarego smoka to już nic i nikt nie podskoczy.
Adept Puszczy
Ilość postów: 25
Klasa: Barbarzyńca
Gram barbarzyńcą i w w NWN zaczynałem kilka razy... jednakże uważam,że najlepszym pomocnikiem jest mag(gnom) Boddygnock,jeśli weźmie się go od początku to na koniec jest poprostu zajebiaszczy
Ilość postów: 2333
Oj panowie, gracie tylko po to aby miec jak najwyższe statystyki? To znaczy, że nie umiecie grac w NWN.
Towarzysze dla postaci wysoko-poziomowej mogą wydawac się bezużytecznym dodatkiem, ale moim skromnym zdaniem, sprawiają, że rozgrywka jest bardziej rzeczywista. To nie Halo z Masterem Chief'em mordującym całą armadę Covenant'ów własnoręcznie. To nadal epicka opowieśc. Bierzmy towarzyszy, jeśli nie do pomocy, to do umilenia sobie rozgrywki.
Ja osobiście uwielbiam kiedy do rozmów wtrącają mi się towarzysze coś od siebie dorzucając.
Ilość postów: 2333
Tylko jaka tu satysfakcja z gry jak ma się wymasterowaną postac, od której jednego uderzenia nawet Klauth leży i gryzie ziemię (kefelki?).
Gość_Forgotten*
No nie mów że taką miałaś... Ja nawet by dodać sobie satysfakcji z gry nie używałem ŻADNYCH magicznych przedmiotów. (z wyjątkiem mikstur i zwoji).
Ilość postów: 2333
To, ze powiedzialam tak, nie znaczy, ze taka mialam.
(fuck, nie ma polskich znakow...)