Wygląda na to, że koronawirus mocno wpłynie również na produkcje, które wedle zapowiedzi mają się ukazać zgodnie z planem. Jak informuje Jason Schreier, jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy śledczych zajmujących się branżą elektronicznej rozrywki, studia nie radzą sobie najlepiej z koniecznością pracy zdalnej i wcześniej ustalone harmonogramy ich projektów trafiają teraz prosto do kosza.
O problemach komunikacyjnych i opóźnieniach informował Swen Vincke ze studia Larian, a CD Projekt RED przyznał, że z powodu zamknięcia wszystkich studiów nagrań część plików głosowych w “Cyberpunk 2077” może zostać dodana później za pośrednictwem stosownej łatki. Z powodów pandemii poślizg zaliczył “Wasteland 3” oraz “Death Stranding” w wersji na PC.
Schreier w rozmowie z gazetą “New York Times” stwierdza, że wielu developerów boi się jednak przekładać premiery swoich produkcji, w obawie przed ogromnymi kosztami i chaosem, jaki to może za sobą pociągnąć. Doskonałym przykładem nagłego i nieoczekiwanego przełożenia premiery może być ostatni upadek dystrybutora CDP, który był spowodowany właśnie przez poślizg “Cyberpunk 2077”, a co za tym idzie większość przygotowanych wcześniej materiałów promocyjnych trafiła po prostu na śmietnik. Kontakty Schreiera wprost stwierdzają, że studia zdecydowanie bardziej wolą stosować strategię ograniczania gier zamiast ich opóźniania.
Dziennikarz nie mówi wprost, o które zespoły chodzi, ale śmiało można brać pod uwagę takie produkcje jak “Cyberpunk 2077”, “Dying Light 2”, “Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2”, “Watch Dogs Legion” czy “Outriders”, które cechują się ogromną skalą i otwartymi światami. W wyniku spadku produktywności, także w firmach outsourcingowych w Chinach i Indiach, twórcy planują ograniczyć niektóre funkcje, wykasować pewne poziomy lub questy, które wymagałyby jeszcze poważniejszego dopieszczenia, a więc dodatkowych nakładów pracy.
Prawdopodobnie przez pandemię dostaniemy okrojone gry. Co się stanie z wyciętą zawartością? Zapewne zostanie ona dodana po premierze. No i teraz można się zastanowić – czy będzie trzeba za nią dodatkowo zapłacić, czy dostaniemy ją też za darmo. Rzecz jasna, to pytanie retoryczne.