Pieczę nad produkcją ma sprawować najmniejszy zespół produkcyjny studia. Ten największy zajmie się tworzeniem trybu dla wielu graczy do gry “Cyberpunk 2077” (który ma zadebiutować gdzieś po 2021 roku), natomiast drugi co do wielkości – dużymi dodatkami do wspomnianej gry (możemy oczekiwać przynajmniej dwóch).
class="lbox">"Prowadziliśmy już prace nad kolejną grą single player, doprowadziliśmy do powstania w miarę klarownego konceptu, który czeka na dalszy rozwój. I to zaczyna się już dziać, choć nie chcemy temu na razie poświęcać czasu. Zaraz po zakończeniu prac nad Cyberpunk 2077 prace nad kolejnym tytułem ruszą z kopyta" – stwierdził Adam Kiciński, prezes CD Projekt RED.
"Nic się nie zmieniło. Mamy dwa światy i w ramach tych światów chcemy tworzyć gry – w związku z tym wszystkie zaplanowane na razie gry są albo *wiedźmińskie*, albo *cyberpunkowe*." – dodaje Kiciński.
W kolejnej grze z uniwersum na pewno zabraknie Geralta z Rivii. Prezes jednoznacznie stwierdził, że historia najsłynniejszego wiedźmina została pięknie zamknięta i studio nie planuje w żaden sposób tego zmieniać.
Prace nad nowym tytułem potrwają analogicznie jak w przypadku wcześniejszych gier studia – około 4-5 lat. Jak mówi prezes, rewolucyjne zmiany w tym aspekcie mogłyby znacząco odbić się na jakości gry, a to droga donikąd. CD Projekt RED chce w najbliższych latach udowodnić, że potrafi skupić się na więcej niż jednym dużym projekcie jednocześnie i to z sukcesem.
Poruszono również trudną kwestię stosunków z twórcą wiedźmińskiego świata, Andrzejem Sapkowskim. Kiciński stwierdził, że nie ma się czym martwić, a na przestrzeni ostatnich miesięcy stosunki z pisarzem wielce się ociepliły.
"Można zaryzykować stwierdzenie, że nastąpił zwrot o 180 stopni i scementowaliśmy nasze relacje z panem Sapkowskim, nie tylko na papierze. Współpracujemy" – urywa prezes.