[Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści"!

"Wojna krwi: Wiedźmińskie Opowieści" to niedoszła kampania dla samotnego gracza w "Gwincie", która ostatecznie ukazała się jako samodzielny tytuł, w domyśle otwierający całą serię produkcji przedstawiających nam pewne wydarzenia ze świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Tytuł ten reklamuje się jako kolejną część elektronicznej sagi, ale tak naprawdę mamy do czynienia z produkcją nietypową.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Klimatyczna gra polecam
Odpowiedz

Cytat

Tym samym musiałem postępować wbrew własnej logice tylko po to, by zachować w talii silniejszą jednostkę

Gra jest na tyle łatwa, że możesz podejmować decyzje, jakie chcesz, a nie kierować się logiką.

Cytat

Czasem prowadziło to do kuriozalnych sytuacji, kiedy to pewien krasnolud, zrażony moją wspierającą ludzi postawą, zdecydował się odejść, jednak jego pobratymcy jak najbardziej w obozie pozostali. Gdzie tu jakaś konsekwencja?

Możesz rozwinąć? Co prawda nadal gram, ale zdaje mi się, że dziwisz się, dlaczego odchodzi od Ciebie postać niezależna, a zostają krasnoludzkie oddziały, które są pod Twoim dowództwem Jednak może masz na myśli coś innego.

Z oceną poczekam, bo jestem na razie w IV akcie. Na pewno jest to zupełnie inna gra niż "Wiedźmin 3", ale po przyzwyczajeniu się do nowego trybu rozgrywki, który jest zupełnie inny nawet od Gwinta z podstawki, może się podobać ze względu na nacisk na angażującą opowieść. Jest całkiem sporo decyzji, choć głównie drobnych (pewnie pod koniec będą większe), są konsekwencje, towarzysze mają charakter, szczególnie Gascon i Barnaba z głosem Gargamela mogą wzbudzać sympatię... Tylko ten poziom trudności można byłoby naprawić.

Zagadki są wyzwaniem (i dobrze), ale zwykłe bitwy nie sprawiają żadnej trudności – do tego stopnia, że przeciwnik może kończyć bitwę z jedną, dwoma kartami na polu i ze stratą do mnie około 100 punktów... Czyli powiedzmy szczerze: nie musiałem się wysilać i miałem spory margines błędu. Z jednej strony fajnie, bo mogę cieszyć się historią, z drugiej – od kiedy normalny poziom trudności uchodzi za łatwy? Naprawdę nie pogardziłbym bitwami, które byłyby bardziej wyrównane i tym samym dawałyby satysfakcję. Nie jestem weteranem podobnych gier, żeby wygrywać z taką przewagą, więc pewnie znów coś z balansem rozgrywki nie wyszło.

Co do platformy, rzeczywiście chwilami może wyglądać, jakby gra nadawała się na komórki, ale to byłoby dla niej duże uchybienie. Nie wiem, jakby się grało na komórce, bo tu też wchodzi kwestia sterowania, jednak ze względu na swoją zawartość (długą, rozbudowaną, wysokiej jakości) "Wojna krwi" to pełnoprawna produkcja na komputery.
Odpowiedz
Odchodzi postać niezależna, czyli złota karta. Poza tym reszta zostaje, więc trochę to fabularnie nie pasuje.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Ale ta postać dołącza z własnej, nieprzymuszonej woli i to, czy chce pomagać, zależy tylko od niej. Reszta oddziałów jest pod Twoim dowództwem, dostajesz je od kogoś innego i z jego rozkazu, one nie mogą się odłączyć, bo to byłaby dezercja. Zwykły żołnierz nie ma takich praw jak sojusznik doradca.

SPOILER
O tym dobrze świadczy fakt, że Gabor wcale nie musi do nas dołączać. Po wyjściu z Mahakamu przestaje być przewodnikiem i odchodzi, jeśli powiedziałeś prawdę o tym, co zrobił klan Zigrinów.
Odpowiedz
← Artykuły

[Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...