Wy w ogóle oglądacie seriale, że tak mówicie?
Po pierwsze - przytyk do filmów (w końcu przy nich je się popcorn i pije colę). Jak ktoś chce, to zauważy, że wśród szeroko promowanych hitów są inne produkcje - cięższe. I w sumie właśnie takie potem są nominowane do Oscarów. A jak ktoś chce artystyczne, niszowe kino, to również coś znajdzie. Tylko potem jest narzekanie, że nie rozumie, że jest dziwne, że poplątane itk. I nagle okazuje się, że ludzie z jednej strony krytykują prostą, fajną rozrywkę, bo jest za prosta i zbyt fajna, ale nie podoba im się coś wymagającego, bo jest zbyt wymagające. Wychodzi więc narzekanie dla samego narzekania. Fakt, masowa publika artystycznego kina nie kupi, lecz to nie znaczy, że ono nie istnieje.
Z serialami jest inaczej, bo choć np. schematyczne procedurale dalej cieszą się popularnością, to już trudno nie zauważyć rozkwitu produkcji na wysokim poziomie, które zdobywają widownię. Żadne tam "serialiki", tylko naprawdę rewelacyjna robota. Wystarczy się rozejrzeć - "Mindhunter", "Kroniki Times Square", "Dom Grozy", "Legion", "Wielkie kłamstewka", "Bosch"... W kinie nie moglibyśmy zobaczyć tak pieczołowicie, powolnie rozwijanych intryg, postaci, świata oraz eksperymentowania z formą (piję tu do "Legionu", który nie przypomina filmowych historii z X-Menami). W serialu jest na to czas, a i widzowie przed telewizorami mają trochę inne oczekiwania, chętniej przyjmując coś ambitnego.
Dlatego stworzenie serialu w świecie "Władcy Pierścieni" to bardzo dobry pomysł. Szybciej powstanie coś ambitnego i wymagającego niż w kinie, choć sądzę, że jednak pójdą w stronę przyjemnej przygody (też w porządku). Tylko żeby nie robili remake'u trylogii Petera Jacksona, bo się przejadą na porównaniach do niej. Lepiej, żeby rozbudowywali uniwersum o kolejne postacie i historie (choćby wzięte z "Silmarillionu") niż powtarzali to, co już widzieliśmy.
[Dodano po 27 minutach i 39 sekundach]
Zresztą - jacy ogłupieni Amerykanie? Jak u nas najchętniej oglądany jest "Botoks" objechany przez krytyków od góry do dołu. Ale tak, Amerykanie głupi, my jesteśmy lepsi - wmawiajmy to sobie, może kiedyś stanie się to prawdą