Użytkownik Thorot dnia niedziela, 27 sierpnia 2017, 01:17 napisał
Błędem było zrobienie filmu, a nie serialu. Serial może iść powolnym tempem i być walką umysłów jak np. w Grze o tron w pierwszych sezonach czy innych kryminałach. A w filmie mamy problem przez czas. Bo co zrobimy by widz nie powiedział że zasypia? Pierdzielniemy akcje na turbo i dodamy wybuchy
To prawda, serial byłby zdecydowanie lepszy, a pomysł nasuwa się sam po sukcesie anime. Nie da się przenieść anime do serialu aktorskiego 1:1, ale to ta sama formuła - czyli historia podzielona na odcinki, rozwijająca postacie, kreująca mroczny klimat, ujawniająca coraz więcej faktów i wypełniona twistami.
Mimo wszystko film mógł wypaść lepiej. Przecież to nie jest tak, że tylko seriale prezentują wyśmienite fabuły. Być może przykład mało trafny, ale skoro mamy motyw konfrontacji dwóch bohaterów, to przypomina mi się "Prestiż". Tylko twórcy "Notatnika śmierci" podeszli do tego źle - z jednej strony starali się zachować zarys pierwowzoru, z drugiej ten wymykał im się spod kontroli i na rzecz krótkiego czasu wymagał dodatkowego oskalpowania oraz zmian - to zaś poskutkowało płycizną i absurdami w fabule. Szczerze powiedziawszy, to ten czas wyglądał od początku podejrzanie, przecież filmy trwają nawet 2,5 h, tymczasem tu historię opowiedziano w 1,5 h. To naprawdę krótko jak na taki materiał.