[MUZYKA] Jakiej muzy sluchacie??
ja najwięcej słucham spotify - kolekcja rockowa, piosenki rzadko się powtarzają, nie to co na open fm ciągle to samo
Moje nowe muzyczne odkrycie - Dilly Dally. Tak mi przypomina dawne, dobre The Hole i grunge'owe riffy. Moim zdaniem najlepszy debiut w tym temacie tego roku.
Dilly Dally: Desire
Dilly Dally: Purple Rage
Dilly Dally: Burned by the Cold
Dilly Dally: Desire
Dilly Dally: Purple Rage
Dilly Dally: Burned by the Cold
Od muzyki klasycznej po elektroniczną, co jest chyba normalną ewolucją. Jeśli miałbym wymienić ulubionych artystów to... sam nie wiem Klasycznego panteonu wymieniać chyba nie muszę, z elektroniki na pewno Shpongle, Entheogenic, Space Buddha, z gitarowej na pewno Edge of Sanity, stare In Flames(ogólnie szwedzka scena melodic death metalowa rozdaje karty), Dissection, Decapitated, Nile, Deicide, Cannibal Corpse(zarówno z Chrisem jak i Georgem, chociaż ten drugi to na prawdę potrafi ryknąć, wszak ma szyję szeroką jak ork ) i wiele wiele innych.
https://www.youtube.co...?v=lQ85uWqCgjY
Kalàscima feat. Puccia - Meridionale
Najpiękniej. Nie mogę przestać słuchać i tańczyć. Chociaż po całym Ethno Porcie chyba nie pozostał mi żaden niezmęczony mięsień.
Kalàscima feat. Puccia - Meridionale
Cytat
KALÀSCIMA!
Między XV a XVII wiekiem, na wiejskich rynkach i w wąskich ulicach miasteczek Italii obserwowano bardzo dziwne zjawisko. Ludzie z niewyjaśnionych powodów wpadali w rodzaj tanecznego transu, który, trwając nieraz całymi tygodniami, doprowadzał niektórych do całkowitego wycieńczenia. Na południu Włoch, w regionie Apulia, taniec ten wiązano z ukąszeniem tarantuli lub innego jadowitego pająka. W przekonaniu miejscowych, był on reakcją obronną na trujący jad i miał uchronić ukąszoną osobę przed jego wpływem. Do tańczących przyłączali się muzykanci i odprawiali nad nimi swoiste dźwiękowe egzorcyzmy.
Tak podobno narodziły się tarantelle - jedne z najbardziej charakterystycznych form tanecznych Półwyspu Apenińskiego. Ich opętańczy charakter buduje szalony rytm na sześć ósmych wygrywany na tamburynach, a dramatyzmu dodaje przejmujący śpiew. Warto wspomnieć, że tarantelle trafiły nawet na włoskie salony, gdzie tańczącą parę otaczał krąg wtórujących im ludzi. Sięgali po nie w końcu wielcy kompozytorzy, często zagraniczni, jak Fryderyk Chopin czy Franciszek Liszt.
Członkowie zespołu Kalàscima wykonują tradycyjne włoskie tarantelle kładąc nacisk na ich transowy charakter. Ich muzyka to wielogłosowy śpiew oraz brzmienie niezliczonych instrumentów - bębnów, fletów, dud (zampogna), harmonii (organetta), drumli, gitary czy mandoliny. Wykorzystują przy tym techniki i efekty rodem z muzyki elektronicznej, potęgując jeszcze szaloną naturę włoskich tańców. Koncerty Kalàscimy to taneczny rytuał, w którym doświadczamy jednocześnie kąpieli w słońcu Apulii i zanurzenia w dźwiękach współczesnej elektroniki. To połączenie starego i nowego, tamburynu z syntezatorem i tradycyjnego śpiewu z brzmieniem współczesnych instrumentów.
Między XV a XVII wiekiem, na wiejskich rynkach i w wąskich ulicach miasteczek Italii obserwowano bardzo dziwne zjawisko. Ludzie z niewyjaśnionych powodów wpadali w rodzaj tanecznego transu, który, trwając nieraz całymi tygodniami, doprowadzał niektórych do całkowitego wycieńczenia. Na południu Włoch, w regionie Apulia, taniec ten wiązano z ukąszeniem tarantuli lub innego jadowitego pająka. W przekonaniu miejscowych, był on reakcją obronną na trujący jad i miał uchronić ukąszoną osobę przed jego wpływem. Do tańczących przyłączali się muzykanci i odprawiali nad nimi swoiste dźwiękowe egzorcyzmy.
Tak podobno narodziły się tarantelle - jedne z najbardziej charakterystycznych form tanecznych Półwyspu Apenińskiego. Ich opętańczy charakter buduje szalony rytm na sześć ósmych wygrywany na tamburynach, a dramatyzmu dodaje przejmujący śpiew. Warto wspomnieć, że tarantelle trafiły nawet na włoskie salony, gdzie tańczącą parę otaczał krąg wtórujących im ludzi. Sięgali po nie w końcu wielcy kompozytorzy, często zagraniczni, jak Fryderyk Chopin czy Franciszek Liszt.
Członkowie zespołu Kalàscima wykonują tradycyjne włoskie tarantelle kładąc nacisk na ich transowy charakter. Ich muzyka to wielogłosowy śpiew oraz brzmienie niezliczonych instrumentów - bębnów, fletów, dud (zampogna), harmonii (organetta), drumli, gitary czy mandoliny. Wykorzystują przy tym techniki i efekty rodem z muzyki elektronicznej, potęgując jeszcze szaloną naturę włoskich tańców. Koncerty Kalàscimy to taneczny rytuał, w którym doświadczamy jednocześnie kąpieli w słońcu Apulii i zanurzenia w dźwiękach współczesnej elektroniki. To połączenie starego i nowego, tamburynu z syntezatorem i tradycyjnego śpiewu z brzmieniem współczesnych instrumentów.
Najpiękniej. Nie mogę przestać słuchać i tańczyć. Chociaż po całym Ethno Porcie chyba nie pozostał mi żaden niezmęczony mięsień.
Aktualnie leci u mnie Madonna, aczkolwiek jestem zagorzałym fanem Rihanny, Iglesiasa, Adele, a z polskich głównie Ewa Farna i od czasu do czasu Kasia Cerekwicka.