Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Matrix Reaktywacja"!
Rozwodzenie się nad poziomem kontynuacji filmowych hitów nie ma chyba sensu. W większości przypadków sequel podąża drogą: więcej, mocniej, szybciej, co odbija się zazwyczaj w widoczny sposób na scenariuszu i fabule. Jednak jako niepoprawny optymista, zawsze mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Nawet jeśli produkcja nie przeskoczy wysoko postawionej poprzeczki, to przynajmniej jej dorówna. Nie inaczej sprawa miała się z wybitnym "Matrixem". Zachwycał on nie tylko znakomitymi efektami specjalnymi, kopiowanymi później w wielu dziełach, ale również warstwą fabularną i oprawą audiowizualną. Aż niemożliwe wydawało się, że można by tak ogromny potencjał zwyczajnie zmarnować, prawda? Chociaż tak właściwie zakończenie pierwszej części powinno dać dużo do myślenia – była ona zamkniętą całością, z otwartym zakończeniem, które zaowocowało wieloma długimi wywodami fanów na temat znaczenia różnych symboli czy motywów. Po co więc po czterech latach pchać się z kontynuacją? Czyżby odcinanie kuponów?... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!