Wydrukuj - niedawno sam odkryłem tak banalne rozwiązanie i jest o wiele lepiej. Co do tych uczuć i melancholii - tylko pierwsze pisane było w takim stanie, drugi i trzeci tekst pisany w bardzo dobrym humorze. Był pomysł - powstała treść. Chaotyzm jest znakiem rozpoznawczym pewnego kapłana
Tu chodzi o treść - jak pisałem poza pierwszym każdy ma jakieś przesłanie, w każdym można znaleźć za drugim razem coś innego.
Niemniej dziękuję za opinię, wszak tak mało ich tu.
[Dodano po 8 miesiącach]
To małe uaktualnienie. Napisane we własne urodziny.
\"movie\"
Nie ma reklam. Siadam najwygodniej jak się da - posiedzę tu na pewno długo. Nie piję - nie ma jaki iść do toalety. Patrzę, jak kilka osób siada obok. Niektórzy się nie boją i siadają bliżej. Inni nie są tak odważni - siadają w rzędzie nad, lub kilka miejsc dalej, by sobie popatrzeć. Też mają popcorn, ale dobrze wiem, że wyjdą kiedy zechcą. Ja niestety będę siedział dalej, mimo tego, że popcorn upierdzielił mi już spodnie i koszulkę. To okruszki - ich losem podłoga. Łapie cię na tym, że patrzysz na mnie, a nie na ekran. Tak, wiem. Film naprawdę nudny, w wielu scenach wręcz powtarzalny, ale patrzę dalej, bo co jakiś czas pojawia się coś nowego. Krótkie to scenki, wplecione bez ładu i składu, ale skutecznie rozbudzają mój apetyt na więcej. Potem wciąż to samo. Równie dobrze ja mógłbym napisać scenariusz, napisać nawet co będzie w kilku scenach naprzód. Ktoś siada obok. Łapie mnie za rękę? Nie wiem, trwało to chwilę. Może mi się wydawało. Szkoda - ten dotyk był naprawdę przyjemny.
Majtki wbijają mi się w tyłek, więc lekko się podnoszę i poprawiam. Ci z tyłu przyglądają mi się teraz, wskazują na mnie palcem. Wiem, powinienem to zrobić dyskretniej, ale siedziałem tak naprawdę długo i miałem już dość. Wiem, wyjdę na prostaka, który nie umie się zachować w miejscu publicznym. I co z tego? Wierzcie sobie w co chcecie.
Daliby w końcu reklamę dla wytchnienia. Mógłbym skoczyć do toalety i zrobić co trzeba. A tak wpatruję się w ekran. Od 21 lat oglądam ten sam film z nadzieją na nowe sceny i w obawie, że w końcu dotrwam do napisów końcowych.
==================================================
[Dodano po roku]
No dobra, dodam coś jeszcze. Komentarze mile widziane. Krótkie, bo takie formy lubię - trzeba się wysilić, by pokonać ograniczenia ilości znaków, jak też zwiększają szansę na to, że ktoś to przeczyta
\"Mój raj\"
Czekam na
mój raj. Wyczekuje tygodniami, wyglądam telefonami. Każdego dnia bardziej, wyczuwając nadchodzące rozwiązanie. Lustro mnie kocha. Czuję to. Nie wiem, czy czarna będzie dobra. Z prawej czy lewej? Z obu doskonale. Materiał jest gładki, jeszcze tylko włosy, już jest dobrze. Kocha mnie. Czuje to. Dźwięk dzwonka. Jakiś hit ściągnięty za grosze, zapowiedź. To pewnie on,
mój raj. Głos sprawia, że się uśmiecham, zaraz mi powie, że... nie przyjedzie. Słyszę głosy. Przez chwilę, rozłącza się. Pewnie przerwałam mu kolejnego drinka. Ze wściekłością ciskam butami, obcas uderza o morze ściny i odbija z się hukiem. To traci teraz na znaczeniu. Sięgam do zamka, rozpinam suknię, rozpinam
mój raj.
Sięgam po płaszcz, już wychodzę.
Zimno, strasznie zimno.
Przeczesuję ręką włosy. Z lewej czy prawej? To teraz traci na znaczeniu. Poprawiam ramiączka. Chłód płytek przyprawia mnie o dreszcze. Szybko do pokoju. Dlaczego by nie spojrzeć? Opieram nogę, naciągam. Patrzę na rozrzuconą w pośpiechu pościel. Śpi tak spokojnie. Myślę, że to mogło być to,
mój raj.
Zostawił tuż obok. Po to tu właściwie jestem.
Czy aby na pewno?
A jak nie wezmę, czy to coś zmieni? Nie zrobiłam tego dla zysku, nie zrobiłam prawie wcale. Dlaczego tak krótko? Zawsze tak robi. Nigdy na sto procent, zawsze stawiając zamki. A może go udusić i uciec? Wtedy to już by nie był
mój raj. Biorę. Czuję dreszcze gdy ściskam je w dłoni. Chowam do torebki. Właściwie wrzucam, nie chce na nie patrzeć. Mdli mnie. Czemu tu przyszłam? Pali mnie, to na pewno szybko nie zejdzie. Jeszcze telefon. Dzwonił.
Mój raj czeka. Paszport jest.
Co też chciał mi powiedzieć?
Jadę. Taksówka już przyjechała. Jakiś starszy facet prowadzi.
Jak to dokąd. Lotnisko.
Dziwnie się na mnie patrzy. Czy wie?
Czy nią jestem? Dziwką wyobraźni?
Nie mogę się rozklejać. Pewnie się już obudził, mnie nie ma. Pewnie pije w barze. Jadę,
mój raj czeka. Zimno, strasznie zimno.