[Divinity: Grzech Pierworodny] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Divinity: Grzech Pierworodny"!

Nie zagrałem w "Divinity: Original Sin" od studia Larian w dniu premiery. Nie zagrałem też w tę produkcję, gdy ukazała się rozszerzona edycja "Divinity: Original Sin – Enhanced Edition". Powód był jeden. Od zawsze walka turowa wydawała mi się nudna i sztuczna do cna. W międzyczasie zajmowałem się różnymi tytułami z gatunku cRPG i trzeba przyznać, że właściwie żaden z nich mnie nie zachwycił. Nie będzie chyba nawet nadużyciem stwierdzenie, że od czasu ukończenia po raz pierwszy "Baldur's Gate II: Cienie Amn" nigdy nie powiedziałem po raz kolejny "łał". Nigdy, aż do teraz.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
PS: Jeżeli chodzi o "kłótnię ze samym sobą" to dlatego, że nie nadałeś postaciom żadnego charakteru, więc obydwie w rozmowach dawały sobą kierować. Gdybyś nadał im charakter w trakcie tworzenia postaci, to wtedy wybierałbyś opcje dialogowe tylko jednego (tego, którym akurat kierowałeś) a drugi odpowiadałby za siebie... i kłócił się z tobą
Odpowiedz
Dobra recenzja dobrej gry

Jeżeli mogę dodać to niestety ogromną wadą gry są poukrywane przyciski... po prostu ich nie widać. Kilka godzin gry spędziłem na niepotrzebnym kręceniu się po okolicy, bo nie widziałem ukrytego na skale przycisku o rozmiarach kilku pikseli... Takich momentów w mojej rozgrywce było niestety sporo i to bardzo frustrowało.

Divinity nie jest grą na długie posiedzenia. Większość czasu spędza się albo na szukaniu przycisków albo na ogarnianiu ekwipunku, bo pod koniec gra jest niemiłosierna i trzeba wszystkim 4 członkom drużyny przedmioty wymieniać co 2 poziomy... (do tego z wrogów po 1 walce potrafi się wysypać do 15 niepotrzebnych itemków na sprzedaż, których trzeba się jak najszybciej pozbyć, zanim utonie się w nieskończonej pętli Identyfikuj > porównaj >sprzedaj >identyfikuj następne itd.).

Około połowy gry zorientowałem się, że żaden inny produkt nie doprowadza mnie do szału tak jak Divinity:OS. Dziesiątki godzin spędzone na optymalizacji, wykuwaniu broni... Czasem siadałem do gry na 4 h tylko po to, by posprzątać ekwipunek i przygotować się do następnej walki... A mimo to szedłem dalej. Bo gra jest naprawdę świetna, ale nie można w nią grać w pośpiechu. Trzeba powoli eksplorować każdy fragment świata (swoją drogą ogromnego), rozdzielać cele na kilka posiedzeń przed kompem, aby w końcu po kilkudziesięciu godzinach stoczyć ten ostateczny bój drużyną zaprawionych wojów.

Polecam grę, ale odradzam wybierania trudniejszego stopnia trudności bez znajomości silnych buildów postaci. Wrogowie nie wybaczają w tej grze.
Odpowiedz
Co do PS: Bo chciałem być taki samodzielny! A gra nie dała znać, że dobrze, bym miał rozdwojenie jaźni w takim wypadku.
Odpowiedz
← Artykuły

[Divinity: Grzech Pierworodny] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...