Choć świętowanie naszych 12. urodzin dobiegło końca i redakcyjny batog zaczął wywijać nad naszymi plecami, to wy – wolni użytkownicy – macie jeszcze szansę na wygranie kilku mega ciekawych nagród. Mnie pozostaje powrócić do branży filmowej i Fantastyki w Kadrze, bo choć styczeń nie obfituje w wielkie premiery, to jednak nie tylko samymi nowościami żyje człowiek i czasem trzeba znaleźć chwilę na nieco starsze, może przeoczone, tytuły.
Fantastyka dla młodzieży może jest czasami infantylna i z góry uznawana za nieistotną, to jest to niezły zarobek dla pisarzy i producentów filmowych. Bo może i tytuły te powielają schematy, opierają się na jednym, niezbyt wyszukanym wątku i angażują przystojnych aktorów, to jednak coś musi w tym być, że powstają kolejne, bliźniaczo podobne produkcje o nastoletnich bohaterach. Co? Nie mam pojęcia, ale może tekst Medivha o "Więźniu labiryntu" da wam odpowiedź lub chociaż wskazówki. Byle tylko świat nie stał się więźniem takich produkcji i ambitniejsze kino ponownie zatriumfowało.
(...) Nie ma tu miejsca na nudę, co chwilę dzieje się coś ciekawego. Jak to w takim gatunku również bywa, Thomas prędko nawiązuje mocne przyjaźnie, jak i z niewiadomego względu zyskuje potężnego wroga. Zazwyczaj nagromadzenie tylu nastoletnich aktorów w jednym miejscu sprawia, że zaczynam zaniżać ich wspólną ocenę gry aktorskiej, ponieważ większość zwyczajnie nie ma talentu, a warsztat ma okropnie drewniany. Tymczasem tutaj nic takiego nie miało miejsca.