Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Blackguards"!
Moje pierwsze spotkanie z komputerową adaptacją popularnego u naszych zachodnich sąsiadów systemu "The Dark Eye" miało miejsce, gdy w moje ręce wpadła płyta z "Drakensangiem". Gra mimo wielu zalet miała też sporo wad, wśród których palmę pierwszeństwa dzierżyła przesadna wręcz cukierkowość tytułu. Wszyscy byli dla siebie mili, nie można było grać skończonym dupkiem, nasz bohater wybaczał innym najgorsze przewinienia i był strasznym frajerem. Tęczowość ta w końcu mnie odrzuciła i gra została porzucona w czwartym rozdziale. Kiedy kilka lat później dowiedziałem się o nowym cRPG w tym uniwersum, nie byłem do niego za bardzo przekonany. Słysząc jednak o tym, że będziemy grać wyjętym spod prawą mordercą, a nasza drużyna będzie się składać z równych nam kanalii, zatarłem dłonie z radości. I tak 23 stycznia 2014 roku na świat przyszła gra "Blackguards", w którą z różnych powodów zagrałem dopiero we wrześniu tego roku. Jak wyglądało moje drugie spotkanie z TDE?... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!