Cytat
Na razie rządowy przykaz nie jest prawnie obowiązujący, więc uniwersytety mają możliwość odmowy. Jeden z rektorów określił nawet zarządzenie mianem „ohydnego”, a polityków nazwał „antyintelektualistami”.
Ale pamiętajmy – jesteśmy w Japonii. Jak donosi „Times Higher Education” w ciągu trzech miesięcy od wydania rekomendacji spośród sześćdziesięciu japońskich uniwersytetów oferujących kierunki na cenzurowanym już dwadzieścia sześć w jakiś sposób zdecydowało zastosować się do zakazu. Siedemnaście nie będzie więcej rekrutować studentów na kierunki humanistyczne i społeczne, a reszta zlikwiduje kursy fakultatywne. Jednak dwa najważniejsze japońskie uniwersytety – w Tokio i Kioto – oświadczyły, że rządowy przykaz zamierzają zignorować.
Myślicie, że to dobrze wróży Japonii? W sumie coraz częściej mówi się, że kierunki humanistyczne są bez przyszłości, bo ta leży w naukach ścisłych, robotyce, fizyce, finansach itp. I ciężko się z tym nie zgodzić patrząc na to, jak wymyślne i rozdrobnione robią się kierunki humanistyczne. Poza tym często idą na nie ludzie, którzy właściwie nie wiedzą co robić dalej w swoim życiu "ale jakieś studia wypada skończyć". To w sumie kolejna spirala, w którą wpadamy jako społeczeństwo.
Do tematu dołożę jeszcze kwestię Czarnej procesji humanistów, która odbyła się kilka miesięcy temu z Warszawie. Kierunki humanistyczne naprawdę nie są już potrzebne? Czy może nie potrafimy ich wykorzystać? Czy może nie są już tym czym być powinny?