Czarna przyszłość kierunków humanistycznych?

Cytat

Japonia po raz kolejny zamienia się w laboratorium. Tym razem w rolę myszy wcielą się studenci. Eksperyment zaczął się na początku czerwca, kiedy Hakubun Shimomura, japoński minister edukacji, wydał okólnik, w którym wezwał uniwersytety państwowe do podjęcia „aktywnych kroków mających na celu wygaszenie [programów humanistycznych i społecznych] lub ich taką modyfikację, dzięki której lepiej odpowiadałyby one potrzebom społeczeństwa”. Uniwersytety mają się skupić na naukach przyrodniczych i technicznych.
Na razie rządowy przykaz nie jest prawnie obowiązujący, więc uniwersytety mają możliwość odmowy. Jeden z rektorów określił nawet zarządzenie mianem „ohydnego”, a polityków nazwał „antyintelektualistami”.
Ale pamiętajmy – jesteśmy w Japonii. Jak donosi „Times Higher Education” w ciągu trzech miesięcy od wydania rekomendacji spośród sześćdziesięciu japońskich uniwersytetów oferujących kierunki na cenzurowanym już dwadzieścia sześć w jakiś sposób zdecydowało zastosować się do zakazu. Siedemnaście nie będzie więcej rekrutować studentów na kierunki humanistyczne i społeczne, a reszta zlikwiduje kursy fakultatywne. Jednak dwa najważniejsze japońskie uniwersytety – w Tokio i Kioto – oświadczyły, że rządowy przykaz zamierzają zignorować.
Źródło: kariera.forbes.pl

Myślicie, że to dobrze wróży Japonii? W sumie coraz częściej mówi się, że kierunki humanistyczne są bez przyszłości, bo ta leży w naukach ścisłych, robotyce, fizyce, finansach itp. I ciężko się z tym nie zgodzić patrząc na to, jak wymyślne i rozdrobnione robią się kierunki humanistyczne. Poza tym często idą na nie ludzie, którzy właściwie nie wiedzą co robić dalej w swoim życiu "ale jakieś studia wypada skończyć". To w sumie kolejna spirala, w którą wpadamy jako społeczeństwo.

Do tematu dołożę jeszcze kwestię Czarnej procesji humanistów, która odbyła się kilka miesięcy temu z Warszawie. Kierunki humanistyczne naprawdę nie są już potrzebne? Czy może nie potrafimy ich wykorzystać? Czy może nie są już tym czym być powinny?
Odpowiedz
Ostatnie pytanie trafne.
Odpowiedz
Kierunki humanistyczne są potrzebne, ale jeśli się do nich właściwie podchodzi. Przede wszystkim pora uświadomić sobie, że nie wszyscy nadają się na studia i powinni na nich być. Tymczasem wychodzi się z założenia, że trzeba mieć mgr przed nazwiskiem, a najlepiej iść na kierunek humanistyczny, bo tam jest łatwiej. I w sumie jest łatwiej, bo trzyma się na siłę nawet kompletnych idiotów, którzy na polonistyce jako pracę zaliczeniową oddają skopiowaną ściągę i nie przeczytali przez rok ani jednej książki. Tworzy się do tego na siłę kolejne, niby nowe i wielce odkrywcze kierunki, żeby przyciągnąć ludzi i zgarnąć kasę, a przez to ukończenie takich studiów nawet jeśli jest się na nich wybitnym w sumie gówno zaczyna znaczyć. I spirala się nakręca.
Odpowiedz
Jak dla mnie niektóre kierunki na wszystkich uniwersytetach są wręcz nie potrzebne albo brzmią pięknie, a tak naprawdę są tym samym, co pięć innych. Tak przynajmniej jest na finansach, gdzie w większości trzeba mieć pojęcie z różnych dziedzin ekonomii, więc dzielenie kolejnych katedr na pomniejsze jest tylko sztucznie tworzonymi miejscami pracy w budżetówce.
Jeśli chodzi o humanistów to znam/znałem i miekszałem z kilkoma i szczerze mówiąc, nie byli oni kwiatem polskiej młodzieży, studiując to raczej z przymusu i chęci przedłużenia wolności niż jakiegoś "powołania". Nauki humanistyczne są potrzebne i przydatne, bo jednak żyjemy wśród ludzi, więc fajnie wiedzieć jak to funkcjonuje u nich, nie? Tylko lepiej, jakby studia te były bardziej nakierowane na powiązania międzyludzkie, z biznesem, z marketingiem, a nie mnóstwem filozofów, którzy będą po studiach wychodzili na ulice i żądali "chleba i igrzysk" za lata spędzone na analizowaniu przeszłości, wuchty książek i ideai, które powstawały głównie wśród bogatej elity, która mogła pozwolić sobie na siedzenie w ogrodzie, kontemplowanie sztuki i pisanie własnych dzieł. Po prostu nie każdy powinien studiować, a niektóre kierunki powinny być limitowane, bo jest takich "specjalistów" za dużo na rynku i jest przesycenie.
Odpowiedz
Zastanawiam się nad kierunkami humanistycznymi właśnie Aczkolwiek gdzieś tam jeszcze w głowie jawi się coś związanego z psychologią. W każdym razie - nasłuchałem się mnóstwa słów zniechęceń, że humanistyka nie jest dobrym pomysłem. W gimnazjum, w LO, kiedy już praktycznie nie mam za super wielkiego wyboru, bo jestem w klasie HUMANISTYCZNEJ, lecz i tak ktoś musi zamarudzić. Rozumiem taka krytykę tylko wtedy, gdy są to sarkastyczne uwagi polonisty skierowane w nasz beznadziejny system oświaty i kondycję społeczeństwa

Ja podchodzę do tego w następujący sposób - ważne bym się gdzieś dostał, mógł sobie wpisać studia do CV... i tyle. Grunt, żebym coś fajnego z tego wyniósł, niekoniecznie wiązało się to z moją przyszłą pracą, bo na taki luksus nie każdy może sobie pozwolić. Studia humanistyczne pewnie czymś takim są. A jeśli ludzie będą od nich odchodzili, kierunki będą usuwane - to dla mnie lepiej. W końcu los się uśmiechnie i zaraz będzie wielkie zapotrzebowanie na tych niechcianych wcześniej humanistów Trochę takie dywagacje niepoparte żadnymi faktami, wiem, ale naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby tak wyglądała przyszłość.
Odpowiedz
Oj tam. Znam kilkunastu ludzi, którzy po licealnym humanie poszli na studia z finansów czy biotechnologii. Co prawda, trzeba było się ogarnąć w maturalnej klasie i samemu nadrabiać tematy, ale dali radę. Sam tak miałem, że byłem w mat-geo, a zdawałem maturę rozszerzoną także z biologii i chemii, bo nagle przypomniało mi się, że fajnie być doktorem medycyny. To się nie udało z powodu biologii, ale poszedłem na finanse, by przekoczować rok i poprawić wynik, lecz ostatecznie pochłonął mnie Mammon i teraz tylko jemu oddaję cześć $.$. Więc wszystko jest możliwe.
Znam też ludzi po psychologiach itp., pracujących w marketingu i reklamie, bo to się przydaje. Ale trzeba być na prawdę kreatywnym i mieć do tego dryg.
Odpowiedz
Krzysiu, wybór studiów na zasadzie gdzieś muszę iść, żeby mieć studia w CV to najgorsze co możesz zrobić. Tak jak powiedział Lionel możesz zdawać an maturze inne przedmioty niż masz, to oczywiście będzie trudne, ale możliwe. Dobrze się zastanów nad tym, co chcesz robić. Ja nie jestem przeciwniczką kierunków humanistycznych, bo sama taki skończyłam, ale to trzeba lubić inaczej wyjdzie na to samo jakbyś wcale nie studiował.
Odpowiedz
Ale ja to lubię, słyszę, że to kierunki bez przyszłości, jednak nie chce mi się męczyć na takich, gdzie siebie absolutnie nie widzę albo będą dla mnie męczarnią. Wyznaję zasadę, że istotny jest sam fakt ukończenia studiów, dlatego humanistyka nie jest złym wyborem, skoro mi się podoba

A na niespodziewane przedmioty na maturze chyba za późno. Zbyt wielka jest obawa, że by to nie wyszło. Poza tym już planuję z doskoku zdawać WOS, który miałem tylko w 1 klasie.
Odpowiedz

e istotny jest sam fakt ukończenia studiów



Średnio prawda - często ludzie szukają osób bez studiów - bo takie też są potrzebne, a zażądają mniejszej płacy.
Studia - wszelkie - są potrzebne, żeby po lo i podstawówce nauczyć się jakiegoś samodzielnego myślenia - bo tu już trochę tego jednak trzeba. I w tym się zgodzę - człowiek po studiach (o ile coś tam robił) dopiero umie myśleć, a nie korzystać z tłuczonych mu do łba schematów
Odpowiedz
Humanistyka. Wielkie słowo, ale dziś już takich nie kształcą. Mam wrażenie, że na skutek rozdrobnienia problematyki powstały wąskie specjalizacje, swego rodzaju szkółki zawodowe wypuszczające filmoznawców, kulturoznawców, medioznawców... Jeśli już, to konkret. Socjologia, psychologia, filozofia, historia względnie (chyba najlepszy wybór) egzotyczna filologia na dobrym uniwerku.
Odpowiedz
Wypowiem się z pozycji humanisty, który swój dyplom zdobył prawie 10 lat temu, więc doświadczenie przeze mnie przemówi Żeby być dobrym humanistą, trzeba się natyrać. Żeby skończyć studia i mieć papier, można być idiotą i nie robić nic. Perspektywy zatrudnienia są żadne, zarobki beznadziejne. Rynek przesycony, w związku z tym ci zdolni całkowicie giną w zalewie całej reszty (dyplomy są takie same - a historie o wyższości np. studentów UJ nad innymi można wsadzić między bajki - osobiście poznałem piątkową absolwentkę polonistyki UJ, która robiąc korektę poprawiła "opatrzony" na "opatszony").
Właściwie rozumiana, porządna humanistyka jest warunkiem niezbędnym istnienia cywilizacji. Zwróćcie uwagę, że wszelkie przemiany w dziejach świata zawsze zaczynają się od teorii filozoficznych. Przedstawiciele nauk ścisłych często pogardzają humanistami, ograniczając rozwój ludzkości wyłącznie do postępu technologicznego. A to jest bzdura.
Natomiast wypaczona, przesiąknięta postmodernizmem, współczesna humanistyka... Tu już jest gorzej. Bez gruntownej reformy, odnowy ideologicznej, na dniach się rozleci. Bo dziś jest w opłakanym stanie. Wniosek miałbym taki - nie wyrzucajmy humanistyki do kosza, ale zadbajmy o nią, by lepiej się miała.
Odpowiedz
Takie zarzuty można wnosić także do innych kierunków, bo nic nie jest idealne i porządne, jak to ująłeś. Tu raczej chodziło o to, że współczesny rynek nie potrafi znaleźć zastosowania dla licznych humanistów, którzy ostatecznie sami nie wiedzą, co potrafią i jak to wykorzystać w codziennym życiu. A byb być filozofem i tworzyć teorie nie trzeba być od razu po 5 letniej filozofii.
Odpowiedz
"Rynek" - to myślenie w kategoriach kupna-sprzedaży, a nie wszytko musi przynosić dochód (np. straż pożarna go nie przynosi, a jest niezbędna). I m.in. właśnie dlatego współczesny rynek nie ma oferty dla humanisty. Nie mówiąc o tym, że wielokrotnie spotykałem się w życiu z nastawieniem typu "dlaczego humanista chce jakichś pieniędzy za poprawienie mojego tekstu, skoro on i tak jest dobrze napisany?", "po co humanista, wszyscy to potrafią", itd. Jeśli na tzw. rynku nie ma miejsca dla szeroko rozumianej humanistyki, to tylko źle świadczy o rynku, niekoniecznie o humanistyce
Humaniści, którzy sami nie wiedzą, co potrafią, to inna sprawa - bo możliwe, że nie potrafią nic: albo przebimbali studia, albo program nauczania był do chrzanu. Co nie zmienia faktu, że dla humanistów nie ma pracy niezależnie od tego, czy są kompetentni, czy też nie - w ogóle ich kompetencje nie mają wielkiego znaczenia.
Natomiast, by być filozofem i tworzyć teorie, trzeba mieć rozeznanie w teoriach dotychczasowych, w bardzo długich dziejach ludzkiej myśli. Może niekoniecznie trzeba skończyć akurat ten kierunek, ale wypadałoby choć podobny. Naprawdę sądzisz, że pierwszy z brzegu człowiek, bez żadnej wiedzy filozoficznej, jest w stanie stworzyć teorię? No błagam! To tak, jakbyś kazał analizować rynek komuś, kto nie ma pojęcia o ekonomii. Ja też mogę spekulować o światowych finansach, ale to zwykła amatorszczyzna, bo brakuje mi podstaw.
Odpowiedz
Skoro już wspominamy o tym, że nie wszystko musis przynosić dochód - to prawda, ale musi być społecznie użytczne. W inny sposób społeczeństwo nie zgodzi się na takie pasożytnictwo. I to humaniści muszą się zmienić, znaczy dostosować do rynku, nie odwrotnie. Na rynku jest miejsce dla humanistyki - tylko tej konkretnej, bez rozdrabniania się na jakieś wąskie specjalizacje, z resztą właśnie taką humanistyką przesycony jest rynek i z tego powodu ma ona negatywną opinię. I właśnie to humaniści powinni zmienić, opinię o swoim profilu, pokazać, że są przydatni w różnych dziedzinach życia, istotnych dla współczesnego społeczeństwa.
To prawda, że niekompetentnych można znaleźć na wszystkich kierunkach, tylko w przypadku humanistów trudno jest o możliwość wyboru różnorodnych ofert pracy bez dodatkowego fakultetu. Jako finansista mogę działaś w sprzedaży, handlu, logistyce, księgowości, bankowości, marketingu, budżetówce, na giełdzie itd. Podobnie technicy i inżynierowie. Natomiast humaniści są mało elastyczni w opinii rynku, bo zamknęli się w swojej specjalizacji - tłumaczeniach, edycji, nauczaniu, historii, archeologii itp., czyli w dziedzinach, które nie są aż tak porządane przez pracodawców, bo takich ludzi wystarczy kilka tysięcy na region, nie kilkadzieiąt.
Nie sądzę, by do stowrzenia teorii wymagane było zaplecze filozoficzne. Większość z filozofii pochodzi raczej z obserwacji, moralności i wiedzy o życiu, a tą ma każdy inną i może stworzyć własny system filozofii. Sam ma taki, a filozofii nie kończyłem, nie czytałem też Konfucjusza i innych mu podobnych.
A co do analizy rynku, to powiem wam szczerze, że ekonomia nie jest trudna - jest logiczna i codziennie macią z nią styczność. Sami większość teorii ekonomicznych znacie, tylko nie potraficie tego nazwać. Tym się tylko różnimy, ja potrafię nazwać powód, dla którego ceny spadają/rosną, w reklamie wykorzystuje się konkretne słowa, a wydłużenie wieku emerytalnego jest istotne - wy to też wiecie i czujecie, ale nie potraficie nazwać. Dlatego też pewnie wieluz was, widząc kolejnego eksperta wypowiadającego się na konkretny temat, czuje bulwersację, że taki facet bierze kasę za wypowiedzenie czegoś, co wszyscy wiedzą i co jest taką oczywistością, że pan Kazio spod bloku może to powiedzieć - może w mniej kwiecistej mowie, ale sens zostanie zachowany. To działa u mnie zarówno przy ekspertach z ekonomii, jak i socjologach, psychologach, politologach i innych tego typu personach. Bo ekonomii jednak bliżej jest do humanistyki i chyba nawet jest to pośrednia dziedzina, niż matematyce czy twardej logice.
Dopiero jak wypowiada się fizyk czy matematyk, to głosi on czarną magię dla społeczeństwa - zwłaszcza dla mnie, nie do ogarnięcia. Guślarze jedne!
Odpowiedz
Ekonomia powinna być humanistyczna! Ale większość ekonomistów woli udawać, że nie jest i robi z niej naukę pseudo-ścisłą. Guślarze jedne! Spragnione splendoru "prawdziwych" naukowców.
Odpowiedz
W guślarski sposób to wszak i filozof potrafi się wypowiedzieć Hardkor jak przy fizyce kwantowej (zresztą ta zaawansowana spekulatywna fizyka to w zasadzie powrót do greckich filozofów natury )

@Lionel: Strzał w dychę ze społeczną użytecznością. Odrobina zdrowego utylitaryzmu zawsze jest pożądana. Natomiast rozdrobnienie specjalizacyjne humanistyki, o którym mówisz, to jest właśnie czysty postmodernizm - czyli prąd umysłowy, który zmienił humanistykę w potworka. Ja cały czas upieram się, że współczesna humanistyka to katastrofa i należy ją dogłębnie zmienić. Natomiast nie zgadzam się, że humanista (porządny, prawdziwy, taki wręcz starej daty) ma się dostosowywać do rynku, czy realiów. W humanistyce chodzi o to, żeby właśnie na te realia wpływać. Owszem, w jakiejś tam mierze dostosować się trzeba, by normalnie funkcjonować w rzeczywistości. Nigdy jednak nie może to być konformizm w stylu "taki jest współczesny świat, więc dostosuję się do niego, bo i tak nie da się nic zmienić". W ogóle wchodzimy w temat-rzekę... Bo żeby było śmieszniej, teorię o rzeczywistości tak naprawdę tworzą humaniści (pedagodzy spaprali system kształcenia, filozofowie zrelatywizowali system wartości, historycy uprawiają propagandę w zależności od tego, kto im płaci, psycholodzy "chcą o tym porozmawiać", a o parytetach, terrorze politycznej poprawności i dżenderach to już nawet nie wspomnę). To humanistyczny mainstream wmówił nam, że świat wygląda jak wygląda.
Ha! A Tobie, drogi Lionelu, wmówiono, że każdy może znać się na wszystkim Uległeś propagandzie sukcesu! Dałeś się podejść wrednym i niecnym humanistom! Ja natomiast głęboko wierzę w istnienie specjalistów (nie mylić z kierunkowymi specjalizacjami, papierkiem z wyższej uczelni itd.) Pan Kazio, o którym mówisz, ani nie stworzy teorii ekonomicznej, ani nie stworzy teorii filozoficznej. Ale za to być może naprawi piecyk w łazience tak, jak nikt inny. I uratuje mnie przed kupnem nowego. Bo pan Kazio jest specjalistą w konkretnej dziedzinie. Nie wierzę, że bez doświadczenia i praktyki możesz być dobry w czymkolwiek. No nie wierzę i już!

Na koniec tylko jedna uwaga - owszem, każdy ma swoją wizję świata, swoje obserwacje i inne takie. Ale to nie jest jeszcze teoria filozoficzna. Każdy, kto ma wiedzę z historii filozofii, rozłoży taką amatorską teorię na łopatki, a jej twórcę rozerwie na strzępy i wpędzi w najwyższe zakłopotanie. Nie ma bata - musisz znać podstawy, musisz choćby z grubsza orientować się w tym, co było wcześniej. Musisz znać podstawową terminologię. Musisz i kropka. Ja wprawdzie filozofię w średnim zakresie zaawansowania mam opanowaną, ale każdy logik (nie zapominajcie, że logika to dziedzina filozofii) mnie zmiażdży na swoim polu, bo tego akurat nigdy nie ruszałem (podstawy na matematyce w liceum się nie liczą, bo to były proste rzeczy).
Odpowiedz
← Inne

Czarna przyszłość kierunków humanistycznych? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...