Tak mnie ostatnio naszło rozmyślanie o roli wszelakich nagród, plebiscytów i list przebojów. Czy na was to działa lub w jakiś sposób kierujecie się, wybierając książkę/film itd., czy otrzymała ona jakieś wyróżnienie bądź nagrodę?
Osobiście bawi mnie, jak co chwila słyszę, że kolejny tytuł stał się best sellerem NYT. Toż chyba już 60% książek dostępnych na rynku ma taką notkę na okładce. Znacznie częściej kieruję się tym, czy dany tytuł książkowy otrzymał lub był nominowany do nagrody Hugo, Nebula, Locus itd. Jakoś czuję wtedy, że jest ona warta mojej uwagi. Znaczy, nie kupuję wszystkiego co leci z taką notką, ale jeśli opis i kilka rozdziałów przypada mi do gustu, to kupuję/wypożyczam.
Jednak przyznane nagrody o wiele bardziej niż w sferze książkowej interesują mnie w kinematografii. Nie ukrywam, że jeśli film został doceniony na festiwalu Sundance, Berlinalach, Cannes, Toronto, Seattle Independent czy Tribeca, to od razu się nim interesuję i zazwyczaj oglądam. Znacznie gorzej oceniam oskarowe nominacje, bo w większości one do mnie nie przemawiają i nie mają u mnie takiego poważania. Największym fanatykiem jestem filmom Sundance - jakoś rzadko który film z tą etykietą mnie zawodzi.
A jak wy podchodzicie do tematu? W ogóle na to patrzycie czy nie? A jak nie, to w jaki sposób poszukujecie filmów/książek?
Osobiście bawi mnie, jak co chwila słyszę, że kolejny tytuł stał się best sellerem NYT. Toż chyba już 60% książek dostępnych na rynku ma taką notkę na okładce. Znacznie częściej kieruję się tym, czy dany tytuł książkowy otrzymał lub był nominowany do nagrody Hugo, Nebula, Locus itd. Jakoś czuję wtedy, że jest ona warta mojej uwagi. Znaczy, nie kupuję wszystkiego co leci z taką notką, ale jeśli opis i kilka rozdziałów przypada mi do gustu, to kupuję/wypożyczam.
Jednak przyznane nagrody o wiele bardziej niż w sferze książkowej interesują mnie w kinematografii. Nie ukrywam, że jeśli film został doceniony na festiwalu Sundance, Berlinalach, Cannes, Toronto, Seattle Independent czy Tribeca, to od razu się nim interesuję i zazwyczaj oglądam. Znacznie gorzej oceniam oskarowe nominacje, bo w większości one do mnie nie przemawiają i nie mają u mnie takiego poważania. Największym fanatykiem jestem filmom Sundance - jakoś rzadko który film z tą etykietą mnie zawodzi.
A jak wy podchodzicie do tematu? W ogóle na to patrzycie czy nie? A jak nie, to w jaki sposób poszukujecie filmów/książek?